69

2.8K 129 10
                                    

- Ja nie wiem skąd to dziecko ma tyle energii w sobie? Czym ty ją karmisz? - Zapytała Hania po tym, jak padła wycieńczona na łóżko Laury.
Poprzedniej nocy Hania spała w osobnym pokoju, a że Zuzia nie odstępowała jej na krok więc dzieliła swoje duże łózko z małą. Dzisiejszej nocy również nie zamierzała spać sama...

Laura podeszła do stolika i nalała im po lampce wina. - Wydaje mi się, że to kwestia braku aktywności fizycznej z twojej strony... - Odparła i podała jej kieliszek. - Musimy nad tym popracować, nie sądzisz?

- Normalnie to odpowiedziałabym, że z moją aktywnością wszystko ok, ale jak tak głębiej nad tym pomyśle, to faktycznie masz rację. - Hania wstała z łóżka i podeszła do Laury, która opierała się pośladkami o stolik. - Może udzieli mi Pani korepetycji?

- Z wychowania fizycznego? - zapytała zaskoczona kobieta? - Za moich czasów nazywało się to SKS-y czy jakoś tak. Nigdy nie słyszałam o korepetycjach z wf-u, ale musisz zapytać swojej Pani od rozciągania?

- Kogo? - Roześmiała się dziewczyna.

- Tej kobiety, która do ciebie przyjeżdżała na indywidualne ćwiczenia... - Laura opróżniła kieliszek i nalała sobie kolejny.

- Mai...

- Jakoś tak.

- Co ty? Zazdrosna jesteś? - Hania ponownie się roześmiała.

- Nie.- Laura popatrzyła na Hanię. - A mam powód?

- Jeśli chodzi o Maję, to nie. - Dziewczyna opróżniła swój kieliszek i również dolała sobie kolejny. -  Ona jest aktualnie zajęta rozciąganiem mojej mamy - Powiedziała sama do siebie, lecz nie na tyle cicho, aby Laura tego nie usłyszała. Gdy odwróciła się do kobiety, ta spoglądała na nią kompletnie zaskoczona tym co usłyszała. Hania oczywiście zapomniała ugryź się w język jak tylko o tym pomyślała. Obiecała Mamie, że nie powie nikomu.

- Słucham? Dobrze usłyszałam?

- Nie ważne. Nie drąż tematu... Proszę.

- Dobrze, nie będę. Ale dobrze usłyszałam?

- Tak...

- Cóż, kobiety jednak mają to coś, czego ewidentnie brakuje mężczyznom....

- Skoro czegoś brakuje mężczyznom, to w takim razie dlaczego ciągle przy nich jesteście? - zapytała zirytowana nastolatka.
Po dłuższej chwili ciszy ze strony Laury dodała jedynie. - Tak myślałam... Pieprzysz głupoty.

- Hania...

- Przestań ściemniać, nie jestem dzieckiem.

Laura podeszła do dziewczyny i objęła ją w pasie. - Nie ściemniam... Kiedyś, jak poznasz na czym polega dorosłe życie, będziesz wiedzieć o czym mówię.

- Skoro jestem taka młoda, niedoświadczona i głupia, nie możesz oświecić mnie teraz?

- Kochanie, nie jesteś głupia. - Laura pocałowała Hanię w głowę. - Choć, usiądziemy.

Hania usiadła w fotelu i położyła nogi na łóżku. - Ja zostanę tutaj...

- Niech ci będzie... - Laura podeszła do niej i wręczyła jej wino, następnie usiadła w taki sposób aby mieć nogi dziewczyny między swoimi. - Posłuchaj... Mówiąc, że będziesz wiedzieć o czym mówię, gdy poznasz prawdziwe życie chodziło mi o dzieci. Ja mam siostrę i brata z którymi utrzymuje dobry kontakt, pomagamy sobie, gdy byliśmy dziećmi i dwójka się kłóciła to zawsze trzecie godziło.  Dlatego ja od zawsze chciałam mieć minimum trójkę dzieci. Wiadome jest, że każdy robi wszystko, żeby zapewnić swoim dzieciom odpowiednie warunki i ja do tego zawsze dążyłam. Mam duże możliwości dlatego mogę sobie pozwolić na więcej dzieci. Zuzia jest już w takim wieku, że więcej mi pomoże, niż będzie przeszkadzać. Będzie świetną starszą siostrą... - Laura upiła wina - Dlatego właśnie nie mogę zostawić mojego męża. Chce aby Zuzia miała prawdziwe rodzeństwo. Wiem, że mój mąż jest zdrowy, znam jego rodzinę, dlatego nie będę też tracić czasu na zamartwianie się, że coś może być nie tak. Będę mieć z nim dzieci bo ja tego chcę, choć bym miała tylko po to latać na drugi koniec świata raz w miesiącu. - Laura chwyciła Hanię za ręce i pociągnęła do siebie. Posadziła ją na swoje kolana, przytuliła swoją twarz do jej szyi i zaciągnęła najpiękniejszym zapachem świata.
- Tylko i wyłącznie tego chce od niego....

Sąsiadka  *ZAKOŃCZONE* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz