74

2.5K 138 13
                                    

Pierwszy miesiąc wakacji minął Hani bardzo szybko, już dawno zapomniała o nieszczęsnej imprezie, Laura również w rozmowach, które miały prawie codziennie podczas jej obecności u dziadkow nie wspominała o tym co się stało.
Na ich nieszczęście kobieta w drugim miesiącu wylatywała z córką do męża na kilka tygodni, obie rozpaczały nad tym faktem ale obiecywały sobie, że nadrobią to wszystko po powrocie i znajdą weekend na wspólny wyjazd.

Hania bardzo owocnie spędziła ten miesiąc u dziadków. Uwarzyła z dziadkiem kilka piw, zrobili razem nalewki i co najważniejsze dziewczynie udało się zrobić prawo jazdy. Wywołało to oczywiście ogromne zaskoczenie u ojca, bo przecież Hania kompletnie nie nadaje się na kierowcę. Dziewczyna nie zwracała uwagi na jego słowa a dziadkowie ją solidnie dopingowali i udało jej się za pierwszym razem.

Któregoś wieczoru Hania zdobyła się na odwagę i napisała wiadomość do Wiktorii. Chciała wytłumaczyć jej swoje zachowanie i przeprosić. Takim oto sposobem dziewczyny rozmawiały ze sobą prawie codziennie. Okazało się, że Wiktoria jest studentką AWF-u, mieszka w ich rodzinnym mieście a na wykłady dojeżdża pociągiem. Zarabia jako asystentka trenera personalnego na siłowni, czasami pomaga w recepcji. Nie jest to jej praca marzeń ale potrzebuje w przyszłym roku praktyk i w tym miejscu będzie mogła spokojnie wszystko zaliczyć.
W rozmowach dziewczyna wydawała się być spoko, ich rozmowy przebiegały bardzo naturalnie. Hania opowiedziała jej o swoich planach na najbliższy rok, że wyjeżdża i nie szuka nikogo. Nie wspomniała też, że jest z kimś związana o ile można tak nazwać to, co łączy ją z Laurą.

Ten miesiąc Hania poświęciła na długie wieczorne rozmowy ze swoją babcią. Maria była kobietą z którą dziewczyna mogła porozmawiać o wszystkim. Nigdy jej nie oceniała. Po rozstaniu Hani z byłym chłopakiem to ona podtrzymywała ją na duchu, i to z nią dziewczyna przegadała kilka wieczorów aby dojść do siebie.

- Jak tam wnusiu? Ostatni rok przed tobą i studia. Mama ostatnio jak była to narzekała, że nie chcesz iść na medycynę.

- Babciu... Mama myśli, że ja zrealizuje jej marzenia. Ja niecierpię lekarzy! Mam już dosyć wywierania presji na mnie...!

- Nie denerwuj się dziecko. - Babcia przytuliła dziewczynę. - Idź w tym kierunku, który cię uszczęśliwia, ja tylko chciałam wiedzieć czy już wiesz jaki kierunek wybierzesz.

- Przepraszam. Po prostu mam już dosyć ciągłych pytań. W domu boje się zacząć temat przyszłości bo zaraz na mnie naskakują. Chcę studiować architekturę i mam nadzieję, że dostanę się na najlepszą uczelnię i wyjadę daleko od domu....

- Widzę, że chcesz się szybko usamodzielnić kochanie. - Babcia uśmiechnęła się ciepło do wnuczki.

- To źle? - zapytała troszkę zaskoczona słowami kobiety.

- Oh nie skarbie, oczywiście że nie. Tylko wiesz, że jak wyjedziesz to będziesz sama, zdana tylko na siebie? Jestem pewna, że ojciec ci pomoże finansowo, ale czy jesteś gotowa na tak szybkie usamodzielnienie się?

- Tak babciu, przemyślałam już wszystko. Ja... Ja na prawdę potrzebuję wyjechać. Nie tylko ze względu na rodziców ale ogólnie. Chciałabym zmienić otoczenie... Potrzebuje tego... bardzo. - Hania próbowała się nie rozkleić, nie miała zamiaru zwierzać się babci ze wszystkiego.

Babcia przykryła dłoń dziewczyny swoją. - Dziecko, co się dzieje? Ktoś cię skrzywdził?

Hania popatrzyła na babcie z przerażeniem. Dlaczego ona zawsze musi się wszystkiego domyślić?
- Widzę, że przed tobą nie da się nic ukryć?  - Starsza kobieta jedynie pokiwała przecząco głową. - Babciu, masz jeszcze tą nalewkę aroniową dziadka? Chyba na trzeźwo nie dam rady. - Hania zawstydzona schowała głowę w ręce.

- Oczywiście kochanie, zaraz przyniosę. - Babcia udała się do piwnicy po alkohol, w tym czasie nastolatka próbowała poukładać sobie w głowie co i jak ma powiedzieć babci. Przychodziło jej to z ogromną trudnością. Nie miała pojęcia, że kiedykolwiek będzie miała problem ze zwierzeniem się z czegoś swojej ukochanej babci. Tymczasem siedziała zażenowana z trzęsącymi się rękoma i czekała na nalewkę, aby choć trochę ukoić nerwy.
Zamyślona dziewczyna nawet nie spostrzegła przed sobą pełnego kieliszka.

- No więc? - Maria upiła łyczka i ponownie zapytała wnuczkę. - Co się dzieje?

Hania wypiła kieliszek i nalała sobie drugi, zrobiła tak jeszcze trzy razy i rozsiadła się wygodnie na fotelu.
- Pamiętasz jak opowiadałam ci, że mam pracę jako opiekunka u sąsiadki, która samotnie wychowuje córkę?

- Pamiętam. To ma coś wspólnego z twoimi problemami?

- Poniekąd... Ale może zacznę od początku. - Hania wzięła kilka głębszych oddechów, wypiła kolejny kieliszek nalewki. Ciepło już rozeszło się po jej ciele i ukoiło nerwy.
- Kilka miesięcy temu mama wysłała mnie do sklepu na zakupy...

Sąsiadka  *ZAKOŃCZONE* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz