15

3.6K 121 10
                                    

Hania wychodząc z domu zobaczyła wyjeżdżającego z osiedla czarnego Mercedesa Laury. Wciąż nie mogła zapomnieć tego, co wczoraj miało miejsce. Była tak zaabsorbowana tą sytuacja, że nie usłyszała wołania Dari.

- Hej, wołam cię i wołam. - powiedziała zdyszana Daria. - Ogłuchłaś?

- Nie ogłuchłam. Zamyśliłam się. Coś się stało? - Zapytała zaskoczona Hania.

- A no stało. Zawsze chodzimy razem w poniedziałki do szkoły. Zapomniałaś?

- Nie zapomniałam. Zamyśliłam się. Przepraszam. - Hania wciąż była trochę nieobecna. Chciała jak najszybciej dotrzeć do szkoły, aby porozmawiać z Moniką.
Nie chciała zawracać głowy Lenie, bo odkąd zaczęła się w końcu spotykać z Pawłem to nie mówi o niczym innym i Darii, która ostatnio albo się uczy albo imprezuje.
Hania wpadła do szkoły, koło szafek zauważyła Sebastiana.

- Gdzie jest twoja siostra?

- Może tak dzień dobry?

Dziewczynę irytowali ludzie, którzy nie odpowiadają na pytania, szczególnie, jeśli to coś pilnego. Zdenerwowana powtórzyła
- Dzień dobry, gdzie jest twoja siostra, muszę z nią pilnie porozmawiać.

- Z tego co wiem, to ma biologię.

Hania pognała pod sale, w której Monika powinna mieć lekcje. Musiała się spieszyć, aby zdążyć wrócić na drugi koniec szkoły na swoją Historię. Zauważyła ją siedzącą przy oknie i czytającą coś w podręczniku.

- Hej, musimy pogadać!

Monika była zaskoczona wizyta Hani - co się stało?

- Pocałowała mnie! - po wypowiedzeniu tych słów złapała się za usta i zaczęła rozglądać dookoła.

- Kto cię pocałował? O czym ty mówisz? -
Zszokowana Monika nie rozumiała o co chodzi.

- Wracałam od was do domu, akurat Laura wracała skądś na motorze i zaprosiła mnie na drinka bo córki nie było w domu. Oczywiście musiałam coś palnąć i powiedziałam jej że jest piękna.

Monika zrobiła wielkie oczy ze zdumiania
- co jej powiedziałaś?

- Byłam pijana,  jak ją zobaczyłam to samo mi z ust tak wyszło. - Hania wzruszyła ramionami. - słuchaj dalej! Jak już wychodziłam to podeszła do mnie, założyła mi wystający kosmyk za ucho i pocałowała w skroń! Tak po prostu. - dziewczyna wciąż nie dowierzała w to co się stało.

Monika stała i zastanawiała się co powiedzieć. Kazała jej zrezygnować, ale w takim wypadku może warto powalczyć.
- No moja droga, wychodzi na to, że chyba Laura na ciebie leci.

- No i co teraz? - zapytała ucieszona Hania.

Monika wstała i zaczęła przechadzać się po korytarzu.

Zniecierpliwiona Hania również wstała
- No więc?

Zadzwonił dzwonek na lekcje.

- No więc ja idę na biologię bo jędza będzie mnie pewnie pytać a później pomyślę nad twoją sprawą. - Monika wzięła torbę i skierowała się do sali.

- Pomogę ci z biologią jak ty mi pomożesz!
Krzyczała za dziewczyną Hania.
Jedyne, co dostała w ramach odpowiedzi to wychyloną rękę zza drzwi z podniesionym kciukiem ku górze.

Wychodząc ze szkoły Hania zauważyła siedzącą na ławce Monikę, która jej pomachała, aby podeszła.

- Mam zagrożenie z biologii na półrocze. - Monika uśmiechnęła się delikatnie i zrobiła minę zbitego psa. - Poległam na budowie pantofelka.

Słysząc to Hania uderzyła się w czoło.
- Chryste dziewczyno nie załamuj mnie.

- Ej, miałaś mi pomóc, nie osądzać!

- Spoko, pomogę ci. Tak jak ty mi. Rozumiemy się? - dziewczyny intensywnie wpatrywały się w siebie. - Tylko bez głupich rad typu: rzuć się na nią, ona na ciebie leci.

Monika wybuchła śmiechem. - Dobrze, zgoda. Nawet trochę o tobie myślałam, dlatego też ten pantofelek mi nie wyszedł.

Hania pokiwała głową na znak bezsilności.

Monika kontynuowała. - I słuchaj. Wymyśliłam. Uważam, że powinnaś to zostawić. - Hania zaskoczona słowami koleżanki ponagliła ja aby kontynuowała.
- w sensie zostawić chodziło mi, że nie masz się jej narzucać. Niech to się toczy swoim tempem. Skoro zrobiła jakiś ruch, znaczy że coś jest na rzeczy. Poczekaj na kolejny. Nie bądź nachalna, czy coś. Opiekuj się córką a jak zostaniecie same to zobacz w co ona gra. A jak coś się wydarzy to daj znać, będziemy dalej obmyślać strategię. Tylko proszę cię o jedno. - Monika złapała Hanię za ramiona i popatrzyła jej głęboko w oczy. - Nie nakręcają się jeszcze, proszę. Nie chcę, żebyś się rozczarowała i załamała. Wiem co mówię. Uwierz mi.
Hania pokiwała głową na znak zrozumienia.

- Idę do niej w środę, czwartek i piątek, więc zobaczymy jak to będzie.

- Ej, ale w piątek Mateusz robi urodziny.

- Wiem, mówiłam mu, że się spóźnię. Laura powiedziała, że wróci do 23, więc Paweł z Leną po mnie przyjdą.

- Laura? To już na ty jesteście? - Monika się uśmiechnęła z podziwem dla Hani.

- Chyba, nie bardzo pamiętam. Trochę pijana byłam. Coś wspominała, że jak jesteśmy same.

- To ja czekam na więcej informacji, tymczasem biologię poprawiam we czwartek, więc w środę po szkole mi pomożesz.

-. W środę idę do Laury więc mam godzinę wolnego po szkole. Jak tyle wystarczy to spoko, ale przyjdź do mnie. To moja uliczka - wskazała Hania, po czym pożegnała się z koleżanką i poszła do domu.

Sąsiadka  *ZAKOŃCZONE* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz