73

2.8K 137 7
                                    

Hania otworzyła oczy i poczuła pulsujący ból głowy. Rozglądneła się dookoła i po chwili już wiedziała gdzie się znajduje. Lekko wystraszona faktem, że jest u Laury i nie bardzo pamięta co się wczoraj na koniec imprezy działo, poszła do łazienki wziąć szybki, odświeżający prysznic. Na fotelu leżały świeże ciuchy więc wiadome było, że jej nie nadawały się do ubrania.
Po kilkudziesięciu minutach wyszła z pokoju i skierowała się w stronę kuchni gdzie zobaczyła siedząca w swoim krzesełku Zuzię oraz Laurę która pakowała coś do plecaka dziewczynki.

- Hania! Narescie wstałaś. Jus myślałam, ze cie nie zobace psed wyjasdem.

- Hej maluchu, a gdzie ty się wybierasz? - Zapytała kątem oka spoglądając na kobietę.
Laura jak zawsze wyglądała pięknie i naturalnie. Oczywiście dziewczyna dobrze ją znała i wiedziała, że jest zła.

- Jadę z dziadkami na tlampoliny.

- To super. Na pewno będziesz się świetnie bawić. - dziewczyna usiadła przy wyspie.

- Dlacego spałaś u nas?

Hania nie spodziewała się tego pytania i nie bardzo wiedziała jak na nie odpowiedzieć. Nerwowo przeczesała palcami jeszcze wilgotne włosy, gdy głos Laury wybawił ją z opresji.

- Hania zapomniała kluczy do domu i nie chciała budzić rodziców. - Krótko odpowiedziała kobieta i zabrała plecak córki z wyspy. - Skończyłaś? - Zuzia jedynie kiwnęła twierdząco głową. - To choć, umyjemy zęby i się ubierzemy. - Wyciągnęła córkę z krzesełka i zwróciła się do wciąż siedzącej Hani. - Jak chcesz kawę, to sobie zrób, coś do jedzenia znajdziesz w lodówce.

- Zajebiście Hanka. - Powiedziała sama do siebie i poszła po swój telefon. Kilka nieodebranych wiadomości na Whatsapp od znajomych i SMS od mamy.

Od Mama:
Ok, jakbym miała po ciebie przyjechać rano to daj znać.

Jedna wiadomość zaskoczyła Hanię. SMS od nieznanego numeru.
- Co jest grane...? Dziewczynę zastanawiała treść SMS-a i to kiedy go odczytała.
- Jaka Wiktoria...? - Po dłuższej chwili Hania wszystko sobie przypomniała.
- Och kurwa! - Z tego wszystkiego nawet nie usłyszała jak Laura żegna córkę i wraca do kuchni.

- Co? Pamięć ci wróciła? - Kobieta wyminęła ją i poszła uruchomić ekspres do kawy.

- Wiem, że jesteś zła. Ja nie... No nie miałam w planie tak skończyć...

- Ty myślisz, że ja jestem zła bo się upiłaś?

- A nie? - Zapytała zaskoczona dziewczyna. W tej chwili już w ogóle nie wiedziała co się dzieje.

- Nie! Przecież nie robisz tego często, z resztą nigdy nie widziałam cię w takim stanie... No pomijając tą marihuanę. Tu w ogóle nie o to chodzi!

- To o co, bo ja nie wiem co jest grane...

- Nie? Cóż... Zacznijmy od smsa...

- Wiedziałam! Czytałaś moje wiadomości! Skąd ty w ogóle znasz pin do telefonu? - Hania nie kryła już oburzenia.

- Nic trudnego, data naszego pocałunku... Nie czytałabym twoich wiadomosci, gdybym nie była do tego zmuszona! Po pierwsze musiałam powiadomić twoją mamę, że śpisz u Leny! Po drugie tamtej wiadomości nie musiałam czytać bo była na tyle krótka że wyświetliła się cała! - Laura podeszła do wyspy z kubkiem kawy. - To jak? Opowiesz mi jak to spędziłaś miło czas z Weroniką? Usiądziemy przy kawce jak psiapsiułki i opowiesz mi jakieś pikantne szczegóły wczorajszego wieczoru...

Hanie zamurowało na słowa kobiety.
- Nie ma żadnych pikantnych szczegółów bo nic się nie działo...

- Nie kłam mnie! SMS to nie wszystko.
Wiesz..., Gdy zaczęłam cię rozbierać, bo nie chciałam upieprzyc twoimi rzygami mojej pościeli, zaczęłaś łapać mnie za ręce i mówić, że mam cię zostawić bo kogoś masz. Bełkotałaś coś w stylu " Wiktoria my nie możemy" a jak już cię jakoś rozebrałam to przed zaśnięciem powiedziałaś tylko "Ona mnie zabije"

Hania stała ze łzami w oczach i nie wiedziała co powiedzieć. Pamiętała, że całowała się z tą dziewczyną ale za żadne skarby nie mogła do tego się przyznać. - Ja nic nie zrobiłam. - Powiedziała szeptem.

Laura wzięła kawę i wyminęła dziewczynę. - Mam dużo pracy. Jak nie chcesz nic jeść i pić to idź już stąd. Ciuchy masz wyprane na kanapie. Moje kiedyś mi oddasz. Nie przychodź do mnie więcej.

- Zajebiście! Do niczego nie doszło! - Laura nie miała zamiaru słuchać wyjaśnień Hani.
Dziewczyna podeszła do schodów i krzyknęła. - Ale dobrze jest jak ty pieprzysz się ze swoim mężem zaraz po tym jak wyjdziesz z mojego łóżka!!

Hania poszła do pokoju gościnnego po swoje rzeczy i skierowała się do wyjścia gdy na schodach dostrzegła zdenerwowaną Laurę.

- Różnica między nami jest taka, że to mój mąż i ty dobrze o tym wiesz! Jak chcesz się pieprzyć z innymi to trzeba było powiedzieć!

- Ja się z nikim nie pieprzę!! Skąd ci to przyszło do głowy?!

- Ty na prawdę masz mnie za kretynkę! Ty myślisz, że ja nie wiem co ty robiłaś na imprezie?

- Oświeć mnie...

Laura stanęła w drzwiach. - Idź do domu i daj mi spokój.

- Nie. Nigdzie nie idę. - Hania podeszła do kobiety bardzo blisko. - Ja na prawdę nic nie zrobiłam. - Chwyciła ją za biodra i wtuliła się w jej szyję. Laura odruchowo zaciągnęła się zapachem dziewczyny. - Byłam pijana to fakt. Poznałam dziewczynę, nie wypieram się, ale nic się nie stało.

Kobieta wciąż stała niewzruszona. - Hania, ja na prawdę mam dużo pracy a tobie przydałaby się kąpie.

- Przecież się kąpałam. - Oburzyła się dziewczyna.

Kobiety stały i patrzyły się na siebie przez chwilę, gdy nagle odezwała się dziewczyna. - A umyjesz mi plecy?

Niestety od pewnego czasu drugą, zaraz po córce największą słabością Laury była Hania. Gdy tylko córki nie było w pobliżu, to ona stawała się najważniejsza i to dla niej była w stanie poświęcić bardzo dużo a czasami miała wrażenie, że prawie wszystko. 
Najgorsze jednak było to, że Laura dobrze wiedziała gdy Hania kłamie i w tym wypadku była pewna, że nie jest z nią szczera. Coś zaszło na tej dyskotece a dziewczyna za wszelką cenę próbuje to ukryć.
Choć w pracy rządziła twardą ręką, to przy niej zawsze miękły jej kolana. Tym razem nie było inaczej. Laura chwyciła Hanię za rękę i zaprowadziła na górę do swojej łazienki.

Sąsiadka  *ZAKOŃCZONE* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz