95

2.4K 131 15
                                    

Począwszy od czwartego maja do dnia zakończenia matur pisemnych Hania umówiła się z Laurą, że nie będą się widywać. Dziewczyna chciała skupić całą swoją uwagę na najważniejszym dla niej egzaminie.
Laura oczywiście to rozumiała i nie nalegała.
Ostatniego wieczoru, gdy się widziały, podczas kąpieli relaksacyjnej, która oczywiście zakończyła się długim i namiętnym seksem Hania bardo się odprężyła. Na maturę poszła z całkiem innym nastawieniem.
Uświadomiła sobie, że obecność Laury w jej życiu nie dość, że ją uspokaja to jeszcze działa kojąco na jej psychikę. Gdyby nie kobieta, Hania pewnie faszerowałaby się tabletkami uspokajającymi albo piła alkohol dla odprężenia. Zawsze ukrywała to, że ma problemy z emocjami i nigdy nie rozmawiała o tym z nikim. Dziewczyna źle radziła sobie ze stresem co zazwyczaj odbijało się na jej zdrowiu i nigdy nie udała się z tym problemem do rodziców czy choćby lekarza.
Miała przyjaciół, rozmawiała z nimi i zwierzała się im z problemów, jednak to nie było to, co oczekiwała ale z drugiej strony nigdy nie umiała określić czego tak naprawdę potrzebuje. Była zagubiona w emocjach i była z tym sama. Tak na prawdę dopiero teraz uświadomiła sobie, że jej mama zrobiła dokładnie to samo. Ukrywała swoje emocje i wszystko co związane z uczuciami, co tak na prawdę rzutowało na jej przyszłość.
Hania zrozumiała teraz, co do jej życia wniosła Laura. Była jej kochanką, miłością a przede wszystkim przyjaciółką. Mogła zadzwonic do niej o każdej porze z każdym problemem i nie raz ratowała ją przed tarapatami gdy się upiła.

- Nareszcie! Koniec! - Hanka weszła do pokoju Moniki i rzuciła się na łóżko.

- Noo, myślałam że tam zdechnę... Jeszcze tylko ustne...

- Łatwo wam mówić. Ja mam jeszcze pojutrze geografię.

- Seba, wyluzuj. Dasz radę. - Hanka podniosła się z łóżka i poklepała kumpla po ramieniu.

- Kiedy lecicie? - Zapytała Monika

Hania szeroko uśmiechnęła się na jej pytanie bo nie mogła doczekać się wyjazdu. - Przełom lipiec - sierpień. Nie mogę się już doczekać.

- No na pewno, choć kiepski termin jak na Karaiby.

- Wiem, czytałam, że lata się tam w zimę ale i tak super. W przyszłym tygodniu jadę po paszport i tyle.

- No i super. To na zdrowie - Monika podniosła butelkę piwa do góry. - Za ostatnie wspólne wakacje.

- Gdzie Paweł i Lena? - Zapytała zaciekawiona Hania.

- Ty nie słyszałaś? - odpowiedział zaskoczony Sebastiana

- O czym?

- Rozstali się.

- Coo? Jak? Kiedy? Gdzie Lena? - Hania była w szoku.

Monika otworzyła sobie kolejne piwo i usiadła na podłodze. - Lena nie przyszła bo bała się, że przyjdzie Paweł...

- Co? Zwariowała?

- Noo. Pokłócili się i Paweł powiedział, że i tak nie wiązał z nią przyszłości.

- Co za gnojek. - Hania wstała i nerwowo zaczęła chodzić po pokoju.
- Znam go od dziecka ale nie myślałam, że taki dupek z niego jest. Matko. - Dziewczyna złapała się za głowę.

- No, też się nie spodziewałem. Lena to świetna dziewczyna. - Powiedział Sebastian.

- Dobra, słuchajcie. - Wtrąciła Monika.
- Co z naszym wyjazdem? Bo trzeba się do niego dobrze przygotować. Jedziemy?

- Jasne! Tydzień w górach, spanie na podłodze w schroniskach... Czyż mogą być lepsze wakacje...?

- Sebastianie, czy to była ironia?

- Skądże...

- Ej, braciszku jak ci coś nie pasuje to mów.

- Nie, wszystko spoko. Żartuję. Ale trzeba dokładnie przemyśleć szlaki, żeby wrócić do domu, coś wyprać i znowu na górę.

- Przecież możesz coś wyprać w schronisku...

- W zlewie?

- No człowieku, jak warunki spartańskie to na całego! - Krzyknęła Hania.

- Jezu... Dobra, ale ostatnie dni w domu rodziców? Proszę!

- Ciamajda...

Hania u przyjaciół siedziala jeszcze długo. Do domu wróciła przed trzecią nad ranem i od razu poszła spać.

Sąsiadka  *ZAKOŃCZONE* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz