61

3K 137 5
                                    

Był piątek, godzina osiemnasta. Hania stała przed drzwiami do domu Laury i zastanawiała się, zapukać czy od razu wejść.
Rodzice pojechali już z samego rana. Gdyby towarzyszyła im Hania, czekaliby do jej powrotu ze szkoły, a tak już od godziny byli u dziadków. Tato oczywiście nie robił córce żadnych wyrzutów, że nie jedzie bo aktualnie przecież jego córeczka siedziała przy książkach. Matka jak miała w zwyczaju nie odzywała się, jednak tym razem dobrze wiedziała co robi jej córka.
Hania dla świętego spokoju nawet nie wspomniała znajomym, że ma wolną chatę, aby nie musieć znosić ich obecności prawie trzy dni. Postanowiła jednak zaprosić ich jutro na jakieś piwo i pizzę w ramach odpoczynku od szkoły.

- Co tak stoisz? - z rozmyślania wyrwał dziewczynę głos sąsiadki.

- Miałam dzwonić...

- Obserwuje cię już 10 minut, coś się stało? - Zapytała zmartwionym głosem Laura i pociągnęła Hanię do środka.

- No... Zastanawiam się po co ja właściwie tu jestem...

- No co ty słońce, choć, zrobiłam kolację. Jesteś sama, więc obstawiam że słabo jadłaś.
Hania zamyślona usiadła przy stole w jadalni, w tym czasie Laura zaczęła podawać jedzenie. - Czego się napijesz?

- Obojętnie...

Laura otworzyła wino i rozlała do kieliszków. - Jak ci minęły ostatnie tygodnie?

Hania zdziwiona popatrzyła na kobietę. Nagle zaczęło ją interesować co u niej słychać, a gdzie była przez ostatni miesiąc? - Twój mąż wyjechał i nagle zaczęło cię interesować co u mnie słychać? Tak ciężko było ci napisać jakąś wiadomość czy zadzwonić? Spędzałaś z nim dwadzieścia cztery godziny na dobę, że nie mogłaś się odezwać?

Laura odstawiła sztućce i duszkiem wypiła cały kieliszek. - Masz rację, przepraszam. Powinnam się odzywać, ale ty też nie pisałaś i nie dzwoniłaś.

- Jakoś mnie nie interesowało co robisz ze swoim mężem.... - Mruknęła Hania i zaczęła jeść przyrządzona potrawę.

Laura dolała sobie wina i wróciła do jedzenia. - więc? Dowiem się co robiłaś przez te kilka tygodni?

- Skończyłam rehabilitację, dalej chodzę na siłownię, poznałam tam dziewczynę, kilka razy spotkałam się z nią. Wróciłam do szkoły, wciąż nadrabiałam zaległości. Aktualnie powinnam siedzieć przy książkach, przynajmniej taka wersja jest dla rodziców. Poza tym spotykam się ze znajomymi, i to chyba tyle. - Hania nie chciała wspominać o związku swojej mamy z Mają. Anna prosiła o dyskrecję i córka miała zamiar dotrzymać obietnicy.

Laura przypatrywała się dziewczynie.  Bardzo interesowało ją jak Hania spędziła te kilka tygodni, jednak wyłączyła się już na początku opowieści, po tym jak usłyszała o dziewczynie z siłowni. - Co to za dziewczyna?

Hanię rozbawiło pytanie Laury, temat dziewczyny był trochę naciągany ale trochę zazdrości nie zaszkodzi, ona ma męża więc i Hania może kogoś poznać. - Z całej mojej wypowiedzi wyłapałaś tylko wzmiankę o dziewczynie?

Laura ponownie odłożyła sztućce, tym razem tylko głośniej. - Zadałam ci pytanie.

- Do ciebie przylatuje mąż, spędzasz z nim miesiąc nie odzywając się, a ja nie mogę spotykać się z kimś innym? - Hania nie kryła irytacji zachowaniem i pretensjami, jakie miała do niej Laura.

- Zapomniałaś już jaka była umowa na samym początku?

- Nie zapomniałam. - Hania odłożyła sztućce, wypiła wino i wstała od stołu. - Przesadzasz z solą... - Wskazała na potrawę i skierowała się w stronę drzwi.

- A ty dokąd? Nie skończyłam z tobą rozmawiać.

Hania prychneła na słowa kobiety, jakby była w domu... - Nie jesteś moją matką, żeby tak do mnie mówić.

Laura wstała od stołu, podeszła do dziewczyny i mocno pociągnęła ją za rękę. - Właśnie... Nie jestem twoją matką.

Sąsiadka  *ZAKOŃCZONE* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz