Anna siedziała w kawiarni przy bocznym stoliku i wpatrywała się w okno.
Pomimo zbliżającej się wielkimi krokami jesieni, pogoda była bardzo ładna. Zapatrzona w spadające z drzew liście nie spostrzegła, że jej gość dotarł na umówione spotkanie.- Dzień dobry.
- Witam, proszę usiąść. - Anna ręką wskazała miejsce swojej sąsiadce.
- Muszę powiedzieć, że jestem zaskoczona prośbą o spotkanie.
- Cóż... Prawdę powiedziawszy ja nigdy nie spodziewałam się, że będę musiała wykonać taki telefon i przeprowadzić taką rozmowę... Z Panią rzecz jasna, ale pomińmy już formalne zwroty i proponuje, abyśmy przeszły na Ty. Myślę, że tak będzie prościej w tych okolicznościach.
Nieco zaskoczona całą sytuacją Laura próbowała zachować kamienną twarz, choć w głębi trzęsła się ze strachu bo dobrze wiedziała czego a raczej kogo będzie dotyczyła rozmowa. - Oczywiście, również uważam, że tak będzie prościej, zatem zamieniam się w słuch.
- Nie będę owijać w bawełnę. Martwię się o moją córkę i wiem, że ma to coś wspólnego z Tobą. - Anna nie chciała zdradzać wszystkiego co wie. Nie miała też zamiaru na razie wspominać, że córka powiedziała jej co zaszło między kobietami i dlaczego się rozstały.
- Dlaczego niby ze mną?
Anna zaśmiała się na pyta swojej rozmówczyni. - Dobrze, w takim razie inaczej to powiem. Jesteś mężatką, rozkochałaś w sobie moją córkę i teraz ją olałaś przez jej szczeniacki wybryk... Choć, wybrykiem powinnam raczej nazwać to, co się dzieje. W każdym razie, wracając do sedna sprawy, moja córka cierpi, nie je, nie śpi i nie spotyka się z ludźmi. Całymi dniami przesiaduje w swoim pokoju co zaczyna martwić już nie tylko mnie.
Laura uważnie słuchała Anny. Dobrze jednak wiedziała, co dzieje się z dziewczyną bo dzwoniła kilka razy do Leny. Również martwiła się o Hanię bo wciąż jej na niej zależało.
- Noo, biedna Hania prawda? Ma mnóstwo przyjaciół i rodziców, którzy się o nią martwią i mnie, tą najgorszą france na świecie która wyrządziła jej ogromną krzywdę. Masz absolutną rację, do tej rozmowy nigdy nie powinno dojść a ja nigdy nie powinnam dopuścić do tego co się wydarzyło, ale czasu nie cofnę a uczuć od tak nie wygaszę. Stało się.- Czujesz coś do mojej córki? - Zapytała wprost.
Laura nie musiała zastanawiać się nad odpowiedzią na to pytanie. Skoro matka wiedziała już tyle, dalsze ukrywanie nie miało sensu. - Bardzo ją kocham.
Anna nie spodziewała się takiej odpowiedzi, co prawda wiedziała, że darzą się jakimś uczuciem. Jej córka jest w Laurze zakochana i to było bardziej niż pewne, ale nie spodziewała się, że kobieta również ją kocha i przyzna to bez ogródek. - Oh, tego to się nie spodziewałam....
- Czego? Tego, że zakocham się w Hani? - Anna skinęła jedynie głową. - Cóż, nie było to trudne i nie zajęło dużo czasu. Twoja córka jest niesamowita. Bardzo inteligenta, opiekuńcza i potrafi z każdym znaleźć wspólny język. Nie chciałam tego... - Laura nerwowo przeczesała palcami włosy. - Stało się. Hania ma przy sobie mnóstwo życzliwych osób, którzy ją na okrągło wspierają. Nikt jednak w tym wszystkim nie widzi mnie i jak ja się z tym czuje. - Anna uważnie przysłuchiwała się swojej sąsiadce.
- Nikt nie wie ile mnie to kosztuje nerwów i cierpienia. Nikt nie zapyta się, jak ja się z tym wszystkim czuje...- A jak się z tym czujesz? - Nagle zapytała Anna.
Laura na to pytanie zareagowała wybuchem śmiechu, aż ludzie z oddalonych stolików zaczęli się rozglądać. - Na prawdę Ty mnie teraz o to pytasz?
- Tak. Masz okazję się wygadać. Jedna strona już to zrobiła więc teraz mogę wysłuchać ciebie.
- Hania ci powiedziała? - Laura była bardzo zdumiona.
- Tak. Może nie wszystko, ale nawet nie musiała. Większości się domyśliłam. - Kobiety chwilę wpatrywały się raz w siebie, raz w kubek wciąż parującej kawy. - Więc... Słucham.
- Nie bardzo wiem co mam powiedzieć. Nie... Nie jestem przyzwyczajona do zwierzania się komuś bo nikogo nie mam.
- Nikogo? - Zdziwiła się Anna.
- Mieszkam z córką, koleżanki wiodą szczęśliwe życie, z mężem rozmawiam rzadko a moi rodzice interesują się tylko Zuzią bo skoro jestem prezesem dobrze prosperującej firmy i mam pieniądze, to jestem szczęśliwa. - Laura upiła łyk kawy. - I chyba właśnie dlatego, że tak bardzo potrzebowałam kogoś bliskiego stało się to, co się stało. Nagle pojawiła się Hania a ja odżyłam. Od początku dobrze mi się z nią rozmawiało, nie miałyśmy problemu ze znalezieniem wspólnych tematów a nawet czasami byłam zdumiona jej dojrzałością w rozmowach. Nigdy z nikim nie miałam okazji rozmawiać tyle o sztuce co z nią, a jeszcze więcej się dowiedziałam dzięki niej. Jest ciepła, opiekuńcza i zawsze potrafi poprawić mi humor. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek byłam szczęśliwsza jak przez ostatni rok.
- A mąż?
- Mój mąż nie widzi nic oprócz swojej kariery. Jestem z nim tylko dlatego, że chce mieć więcej dzieci. Gdyby nie to, już dawno bym go zostawiła. Ja go zdradzam, podejrzewam, że on mnie też bo kto normalny tyle wytrzyma bez bliskości drugiej osoby? Ten ostatni miesiąc był straszny. Gdy tylko mogłam, zamykałam się w łazience i płakałam. Gdy mój mąż w końcu nie wytrzymał i zapytał o co chodzi to byłam tak przerażona i wypaliłam, że moja mama ma złe wyniki. Mój mąż pochodzi z bardzo wierzącej rodziny i sam jest religijny więc małżeństwo jest dla niego świętością, choć zastanawiam się czy nie tylko na papierze ale nie ważne. Chodzi o to, że on przylatuje za niedługo bo chce dowiedzieć się co z moją mamą. Ja za chwilę będę brnęła z kłamstwa w kłamstwo. - Laura schowała głowę w ręce. - To wszystko zaczyna mnie przerastać...
Anna wstała od stołu i przesiadła się obok Laury. - Poradzimy sobie z tym i innymi problemami. - Pogłaskała kobietę po plecach. - Sama nie jestem idealną żona więc mamy ze sobą coś wspólnego.
Laura wyprostowała się i popatrzyła na Anne.
- Damy radę Lauro i poradzimy sobie ze wszystkim...
CZYTASZ
Sąsiadka *ZAKOŃCZONE*
RomanceHania to 17 letnia uczennica liceum. Laura to jej 30 letnia sąsiadka