45

3.1K 130 0
                                    

Laura siedziała aktualnie nad projektem opakowań dla suplementów diety. Kilka miesięcy temu wpadła na pomysł rozszerzenia oferty w swojej firmie właśnie o tego typu produkty. Postawiła na naturę w kosmetykach i tego chciała się dalej trzymać. W podróż poślubną jej mąż zabrał ją do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie Laura miała okazję zwiedzić ogromną plantacje aloesu. Od tamtej podróży co jakiś czas wracała do informacji o tej roślinie i jej działaniu leczniczym aż w końcu postanowiła zainwestować w jej pozyskanie i stworzenie specjalnej linii suplementów a w przyszłości kosmetyków z dodatkiem tej leczniczej rośliny.
Zuzia po intensywnym wysiłku z dziadkiem na basenie poszła na drzemkę więc Laura miała spokój, tak oczywiście myślała dopóki nie usłyszała pukania do drzwi.
Zirytowana, że ktoś przeszkadza jej w pracy bo przecież z nikim nie była umówiona a Hania od kilku dni odpisywała jedynie zdawkowo na smsy, poszła otworzyć drzwi.

- Dzień dobry, przepraszam że przeszkadzam ale musimy porozmawiać.

Laura kojarzyła tą dziewczynę, ale nie do końca wiedziała skąd. - A my się znamy?

- Nie, przepraszam. Nazywam się Lena, jestem przyjaciółka Hani.

Laura nie ukrywała swojego zaskoczenia, nie miała pojęcia co ta dziewczyna może chcieć od niej. Mimo wszystko otworzyła szerzej drzwi i zaprosiła ją do środka. - W czym mogę ci pomóc?

- Proszę nie mieć Hani za złe, że mi powiedziała ale ja wiem o was... - Laura zbladła. - Ja nie przyszłam tutaj aby którąkolwiek z was krytykować, bo to nie czas na to, poza tym jesteście dorosłe i wiecie co robicie.

- Więc czego chcesz? - Laura nie kryła już złości. Jak Hania mogła komuś o nich powiedzieć. Umawiały się, że żadna nie będzie się tym chwalić, z resztą ostatnimi czasy miała wrażenie że nawet nie byłoby czym się chwalić.

- Martwię się o Hanię. Ona zamknęła się w sobie, nie rozmawia z nami. Nie wiemy już co robić. Mam wrażenie, że jej rodzice nie chcą nas wpuszczać do domu bo uważają że to przez nas... Nie wiemy już co robić.

Laura zaprosiła Lenę do kuchni, aby usiadła przy wyspie i włączyła ekspres do kawy.
- Szczerze powiedziawszy nie rozmawiałam z Hanią ostatnio jedynie zdawkowo odpisuje na moje smsy. Z resztą jej mama dziwnie się zachowuje i... - Laura podała Lenie kawę i usiadła na przeciw niej. - i wypytywała mnie czy coś nas łączy bo widzi jak martwię się o nią.

- O Jezu, to niedobrze. - Lena schowała głowę między ręce. - Jej rodzice są... jakby to delikatnie ująć... - dziewczyna zamyśliła się na chwilę. - Nienormalni? Tak, chyba to dobre określenie. Szczególnie dla jej ojca.

- Myślę, że troszkę przesadzasz. Jej rodzice może nie są idealnie, ale jednak są jej rodzicami.

- Pani nie rozumie. Odkąd pamiętam Hania uczyła się tylko, żeby mieć święty spokój w domu. Wychodziła ze znajomymi, żeby mieć święty spokój. Brała udział we wszystkich możliwych zajęciach pozalekcyjnych, żeby mieć spokój. Jej rodzice od zawsze ją naciskali żeby była najlepsza. Na studia powinna iść na medycynę bo to oczywiście niespełnione marzenie jej mamy....

- Ja nie wiedziałam... To znaczy, ja wiem, że Hania nie dogaduje się z rodzicami ale ona nigdy aż tyle mi nie mówiła. Nie opowiadała dokładnie co dzieje się w domu.

- Wydaje nam się, mi i znajomym, że Hania w tej chwili siedzi tam i ciągle wysłuchuje rodziców i się załamała. Sami już nie wiemy. Jest piątek, z tego co wiem to w poniedziałek przyjeżdża jej rehabilitantka. Może to ją trochę postawi na nogi.

- Nie wydaje mi się. Ona przyjeżdża na chwilę zobaczyć jak Hania daje sobie radę i zabrać jej kule. Rehabilitacje zaczynają za dwa tygodnie. - Laura nerwowo przeczesała rękami włosy. - Nie wiem jak mogę jej teraz pomoc. Trochę mam uwiązane ręce... Najchętniej bym ją po prostu stamtąd zabrała...ale nie mogę. Skończy rehabilitacje, zacznie chodzić to coś wymyślę, niech tylko będzie sprawna. Zabiorę ją na małe wakacje.

- Jak? A jej rodzice? - zapytała zaskoczona dziewczyna.

- Jakoś to załatwię.

- no dobrze, to ja w takim razie się zbieram. Cieszymy się,że Hania ma Panią. - Lena uśmiechnęła się ciepło do kobiety, wstała z krzesła o skierowała się do wyjścia.

- To ja cieszę się, że Hania ma takich przyjaciół. - Laura zatrzymała w drzwiach dziewczynę. - Gdyby był jakiś problem o którym mi Hania nie mówi, to będę wdzięczna jeśli jednak mi powiecie. - Laura wręczyła dziewczynie swoją wizytówkę. - To mój numer telefonu, gdyby się coś działo dzwoń o każdej porze, ok?

- Oczywiście, będziemy w kontakcie. Do widzenia. - Lena uścisnęła rękę Laury i wyszła. 

Sąsiadka  *ZAKOŃCZONE* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz