Hania próbowała odtworzyć oczy, lecz ból głowy i kolana całkowicie odbierał jej siłę. Próbowała przypomnieć sobie co działo się dnia poprzedniego, gdy obrazy w głowie zaczęły składać się w całość, serce zaczęło jej mocniej walić a w ciele zrobiło jej się niesamowicie gorąco że stresu bo wiedziała, że do domu nie dotarła.
Po kilku minutach z wielkim bólem otworzyła oczy.
Co ja do cholery robię u Laury w domu?
Hania spojrzała w lewo i zobaczyła siedzącą na fotelu i pijącą kawę Lenę, po minie mogła tylko domyślać się, że bardzo przegieła. W oczy rzuciła jej się również kroplówką podłączona do jej lewej ręki.
- Jest źle - stwierdziła po mienie Leny.- Zgadłaś Scherloku...
- Gdzie Laura?
- Pojechała odwieźć Zuzię do przedszkola. Czy ty możesz mi powiedzieć co ty do cholery odpierdalasz?
- Dlaczego ty nie jesteś w szkole? - Hania sięgnęła po szklankę z wodą i upiła łyka.
- Nie zmieniaj tematu! To ja się pytać co się z tobą dzieje? Ty przecież nie palisz zielska. Hanka!
- Nie dzisiaj, dobrze? Nie mam siły. - Hania zakryła twarz dłońmi i próbowała poskładać myśli. - Moi rodzice wiedzą?
- Nie, zadzwonili do mnie i powiedziałam, że śpisz u mnie a później zaczęliśmy cię szukać ale Mateusz zadzwonił do Pawła, żeby cię odebrał. I porozmawiasz z nami DZISIAJ! Zaraz przyjedzie Laura i siadamy do stołu czy ci się to podoba, czy nie! Gówno mnie obchodzi, że masz kaca.
- Lena, ja potrzebuję tabletek na nogę. Mam je w domu...
- Będziesz musiała się obyć bez nich bo nie wyjdziesz stąd dopóki nie powiesz co się dzieje. - Ton głosu Laury świadczył o ogromnym żalu jaki ma do dziewczyny. Weszła do pokoju i usiadła na łóżku. - Za pół godziny przyjedzie moja znajoma odłączyć ci kroplówkę. - Laura nerwowo podrapała się po głowie. - Nie muszę chyba mówić, że teraz powinno trwać jeno z ważniejszych spotkań jakie mam w tym roku, żebyś wiedziała że jestem bardzo zła... Jeśli nie będziesz z nami rozmawiać to my ci nie pomożemy, Haniu to jest niesprawiedliwe do robisz. My na prawdę się o ciebie martwimy, nie widzisz tego.
- Nie potrzebuje tego...
- O Chryste jakaś ty głupia jest!! - Lena nie wytrzymała i wstała z fotela. - Po nocach nie śpimy, żeby cię pilnować. Myślałam, że umrzesz! Bałam się, że wzięłaś leki na kolano! Co ty do cholery wyprawiasz!?
Hania wciąż milczała i ślepo patrzyła w ścianę.
- Dobra,ja odpadam. Rób ze swoim życiem co chcesz ale ja mam się o kogo martwić a ty mojej pomocy nie chcesz! Nie będę się narzucać. Część. - Lena wyszła zostawiając Hanię w szoku, że jej koleżanka to wszystko tak przeżywa.
- Haniu, ona siedzi tu od 6 rano, całą noc wypisywała do mnie i sprawdzała czy cię pilnuje. Obydwie nie spałyśmy nic. - Laura chwyciła dziewczynę za ręce. - Słońce proszę cię, porozmawiaj ze mną.
Hania wzięła kilka głębokich wdechów. - A przyniesiesz mi mocnej kawy? - powiedziała pokazując piękne białe zęby kobiecie.
Laura uśmiechnęła się szeroko. - Oczywiście, że ci przyniosę.
Wróciła po kilku minutach z kubkiem parującej kawy. - Proszę - wręczyła dziewczynie napój i usiadła w fotelu. - A teraz słucham, tylko wszystko i szczerze, jasne?- Jasne... - Hania zrobiła łyk kawy. - Ja nigdy nie miałam oparcia w swoich rodzicach, dlatego mam takich przyjaciół bo to im poświęcałam zawsze najwięcej czasu i z nimi zawsze rozmawiała i oni wiedzieli że ze mną mogą o wszystkim porozmawiać. Moja mama poznała ojca na końcu studiów, kiedy miała staż w gabinecie fizjoterapii po jakimś czasie zostali parą a po studiach wzięli ślub. Mama chwilę pracowała w swoim zawodzie ale odkąd zaszła ze mną w ciążę została w domu. Tak na prawdę mogłaby ze mną ćwiczyć,ale ojciec uparł się na profesjonalistę.
Czasami jak patrzę na ciebie i Zuzię, to jej zazdroszczę bo u nas to kompletnie tak nie wygląda. Teraz to jestem już dorosła ale nie pamiętam, aby rodzice w stosunku do mnie zachowywali się tak jak ty do Zuzi. To do mnie Tomek przychodził jak miał koszmary, bo ojciec nakazał mu zostać w pokoju i przestać wymyślać. To ja zaglądałam mu pod łóżko i do szafy, żeby udowodnić że nic tam nie ma, dlatego jak Zuzia się wystraszyła to wiedziałam co robić. - uśmiechnęła się Hania na wzmiankę o tamtej sytuacji. - Ja nigdy nie zwierzałam się mamie ze swoich problemów szkolnych, czy miłosnych, ona nigdy nic się nie pytała mnie, co słychać więc tak oto wytrwałam tyle lat. Oni oczekują ode mnie dobrych ocen, pójścia na studia i dobrze płatnej pracy. Matka chce, żebym poszła na medycynę, ojcu to wszystko jedno byle by była po nich praca a ja pójdę na architekturę i ich tym wkurzę, dlatego chcę jechać na studia do Krakowa i się stąd wyprowadzić. Byle jak najdalej... Ojciec jak tylko ma okazję wypomina mi ile to zapłacił za szpital i za rehabilitacje. Matka nie chce się przyznać, że zna Maję, próbowałam coś od niej wyciągnąć ale się pokłóciliśmy i to dosyć ostro więc wyszłam z domu. Miałam ochotę po prostu na chwilę się od tego wszystkiego oderwać. - Hania dopiła kawę i odstawiła kubek na szafkę nocną. - Wiem, że przegięłam. Przepraszam, jeżeli przysporzyłam ci tym problemów. - Dziewczyna przez całą swoją wypowiedź była wpatrzona w kubek, gdy odstawiła go w końcu odważyła się spojrzeć na Laurę i od razu tego pożałowała.
CZYTASZ
Sąsiadka *ZAKOŃCZONE*
RomanceHania to 17 letnia uczennica liceum. Laura to jej 30 letnia sąsiadka