66

2.9K 125 6
                                    

Jak twoje oceny na koniec roku? - Zapytał ojciec, gdy Hania weszła do kuchni na śniadanie. - Jest gorąco nie ugotujesz się w tej bluzce?

Minęło kilka dni od jej ostatniego spotkania z Laurą. Kobieta nie skomentowała jej słów co w pewnym stopniu uraziło dziewczynę. Wiedziała, że nie ma co liczyć na przyszłość z kobietą choć ta czasami swoim zachowaniem i słowami powodowała u niej złudne nadzieję.
- Dzień dobry tato. - odpowiedziała z uśmiechem - Oceny w porządku. Będzie czerwony pasek, z resztą jak co roku więc czemu pytasz? Co do bluzki to jest mi tak dobrze.

Ojciec zamknął gazetę. - Pytam, bo dużo opuściłaś w tym roku.

- Spokojnie ojcze, dałam radę.

- No to dobrze. Jakby trzeba było jakieś korepetycje, to daj znać, będziemy szukać. Moja córka musi być najlepsza. - Podszedł do Hani i pocałował ją w głowę. - Jadę do Warszawy, wracam we czwartek. Pilnuj domu skarbie.

Hanię zdziwiły ostatnie słowa ojca. - Ja? A gdzie mama?

- Mama ostatnio buja w obłokach. Nie wiem co z nią jest. Nawet mleko przypaliła dzisiaj. - Wskazał na garnek w zlewie. - Dlatego miej oczy otwarte, proszę.

- Jasne. Zakochani tak mają... - dodała gdy ojciec zamykał za sobą drzwi.
Hania przygotowała sobie śniadanie i zaczęła zbierać się do szkoły. Gdy wychodziła z domu, w drzwiach spotkała swoją mamę. - Gdzie byłaś?

- Odwoziłam Tomka do przedszkola.

- Tak długo? Wiesz, że ojciec w końcu się zorientuje.

- Nie robię nic złego, po prostu odnawiam stare znajomości. To nie grzech. - Anna nie zwracając uwagi na swoją córkę weszła się na górę.

Hania wyszła z domu i skierowała się w stronę szkoły. Oczywiście za bramą skręciła w prawo, aby nie przechodzić obok domu Laury.

- Hej, jak tam się sprawy mają? - Zapytała Monika podbiegając do dziewczyny.

- W porządku.

- Jak ręce? Wciąż widać?

Hania podciągnęła rękawy. - Już nie tak bardzo. Laura dała mi jakiś krem na blizny i faktycznie działa. Znając rodziców to zauważą i będą wypytywać, czy się nie tnę więc wolę jeszcze to chować.

- No a jak tam z nią?

- Chyba dobrze. Z resztą nie wiem.... W sumie zachowuje się jakby nic się nie stało, jakbym nie wyznała jej miłości. - Hania wzruszyła ramionami. - Sama nie wiem.... Zaproponowała na weekend wyjazd na termy. Bierze ze sobą Zuzię, żebym miała wymówkę dla rodziców a tam mają ją zabrać dziadki do Zakopanego i takie tam.

- No to super, skoro zaproponowała to jednak coś znaczy, nie?

- Chyba tak...

Monika objęła Hanię ramieniem - Jednak coś jest nie tak. Mów, bo inaczej będziesz na mnie skazana po szkole. - pogroziła palcem przyjaciółce.

- W takim razie widzimy się po szkole. Mam ochotę na dobre piwo a do Retro przywieźli świeże.

- Boże... Ja to jeszcze ok, ale żaden z chłopaków nie widzi różnicy między piwem piątkowym a poniedziałkowym a ty po pierwszym łyku jesteś w stanie powiedzieć kiedy przywieźli te... Beczki czy jakoś tak.

- Kegi jak już coś, a do Retro przywożą prosto z tanka...

- Czego? - Zapytała Monika

- Nie ważne - Zaśmiała się Hania. - Wam to nalać do kufla najtańsze siki z marketu a i tak różnicy nie zauważycie.

- Wybacz, że nie mamy tak delikatnego podniebienia jak ty.

- To nie kwestia delikatnego podniebienia a...

- Hanka! Czy ja wyglądam ładnie?! - Przerwala jej zdenerwowana przyjaciółka.

- Co? - Zapytała zdezorientowana dziewczyna? - Wyglądasz normalnie, o co ci chodzi?

- Widzisz ją? - Monika wskazała na dziewczynę stojąca w grupie przed wejściem do szkoły

- Kto to?

- To jest Sabina... - Monika uśmiechnęła się wypowiadając jej imię. - Od dawna mi się podoba a na ostatniej imprezie była, i jak zwykle Mateusz do niej podbijał ale ona powiedziała, że nie interesują ją faceci - uradowana klasnęła w dłonie.

- Oh, spoko. Wyglądasz pięknie, jak zawsze. - uśmiechnęła się Hania i poszła w stronę wejścia.

Sąsiadka  *ZAKOŃCZONE* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz