84

2.4K 141 16
                                    

- Hej mamo. - Hania zeszła na dół na śniadanie. - Tato już wyjechał?

- Dzień dobry. Pojechał do biura ale zaraz powinien wrócić a dlaczego pytasz?

- Chciał ze mną porozmawiać, ale nie ważne. Wypije kawę i lecę do szkoły.

- A śniadanie?

- Nie zdążę raczej.

Anna stanęła przy wyspie i intensywnie wpatrywała się w córkę.
-Mow co chcesz, bo widzę, że się czaisz.

- Pożyczysz mi samochód na weekend ?

- A tak serio, to co chcesz? - Mama zaczęła się śmiać.

- No twój samochód. Swojego nie mam. Umówiłam się na weekend z Laurą i potrzebuje auto. 

- Oh. Wolałabym jednak nie. Myślałam, że wytłumaczycie sobie wszystko i na tym to się zakończy. - Oburzyła się Anna. Liczyła, że córka da sobie spokój z jakimś romansem ze starszą kobietą.

- Mamo błagam...

- O co błagasz mamę? - Do domu wszedł ojciec.

- O samochód - Krzyknęła matka pomimo znaków od córki aby nic nie mówiła.

- Dzięki... - Hania wyminęła mamę i poszła ubrać buty.

- Po co ci auto kochanie? - Zapytał tato rozbierając kurtkę.

- Chciałam jechać ze znajomymi na weekend w góry.

- To ja ci dam moje. - Rzucił ojciec na odchodne i zniknął za drzwiami gabinetu.

Hanię zamurowało. - Mamo. Co jest z ojcem?

- Nie mam pojęcia. Sama jestem zaskoczona. Obstawiałam raczej, że zruga cię za durne pomysły.

- No... Też się nastawiałam na coś w stylu " wybij sobie te durne pomysły z głowy" albo " przecież ty nie umiesz jeździć".

- Ja obstawiałam na " kiedy w końcu zmądrzejesz"

- Świetnie. Dziekuje...
- Może jest chory? - Dodała po chwili dziewczyna.

- Wypluje te słowa dziecko!

- Oj wiem, żartuje. Ale to i tak dziwne i nie wiem czy mam brać to na serio?

- Pogadam z nim jak skończy. Idź bo zaraz się spóźnisz.

Hania pożegnała się z mamą i udała do szkoły.

- Noo, nareszcie. Ostatnio ciągle się spóźniasz... - Monika przywitała się z przyjaciółką.

- Wybacz... Życie. Co tam?

- To ja się pytam co tam. Już umówione czy nie? - Hania w odpowiedzi kiwnęła przecząco głową. - Hanka! No dziś czwartek a jutro piątek! Przecież jedziecie!

- Wiem, uspokój się dopiero...

- Hej, rozmawiałaś z Laurą? Jak zareagowała? - Wtrąciła Lena.

- Nie ogarnę z wami... - Dziewczyna usiadła na ławce. - Dzisiaj dopiero idę do niej. Nie miałam czasu. Święta, zaliczenia... Nie ogarnę wszystkiego.

- Dobra, luz. - Lena usiadła obok dziewczyny. - Szofer będzie o 17 po Laurę, na 19 będą na miejscu więc musisz już mieć wszystko gotowe.

- W porządku. Będę gotowa.

- A co robisz?- Dopytała Monika

- Coś dobrego... Opowiem jak wrócimy..

- O ile wrócicie - Zaśmiała się Lena.

- No weź przestań. - Zaśmiała się.
- Idę. Jutro już się nie widzimy. Pogadamy w poniedziałek.
- Aaa, bym zapomniała. - Wróciła się do dziewczyn. - Klucze! Monika!

- Podrzucę ci wieczorem.

- Dzięki. Narazie. - Każda z dziewczyn poszła na swoje zajęcia. Tego dnia Hania miała na szczęście mało lekcji a jutro planowała w ogóle nie iść do szkoły. Po południu miała opiekować się Zuzią, ponieważ Laura miała firmową wideokonferencję.
Po skończonych lekcjach wróciła szybko do domu, niestety rodzice zostawili jedynie kartkę, że są z Tomkiem na zakupach. Hania zaczynała sie denerwować z powodu samochodu. Musiała się dostać do domku sama bo przecież muszą jakoś wrócić z powrotem. Liczyła, że ojciec jednak nie żartował i faktycznie da jej swoje auto.

Hania jak zwykle weszła do domu Laury bez pukania. W salonie i kuchni nikogo nie było. Zaczynało dziewczynę irytować to, że kobieta nie zamyka drzwi na klucz, skoro nie ma jej na dole. Czym prędzej skierowała się na górę. Najpierw sprawdziła pokój Zuzi, który okazał się pusty. Następnie poszła do sypialni, która również była pusta. Zdenerwowana zeszła na dół, gdzie usłyszała głosy z garażu.

- Noo, szukam was po całym domu. - Powiedziała zdenerwowana widząc Laurę szperającą coś przy narzędziach i Zuzię pochylającą się nad sankami. - Co wy w ogóle robicie?

- Nie pytaj. - Powiedziała zirytowana kobieta i popatrzyła na swoją córkę.

Hania uśmiechnęła się. - Zuziu, ale nie ma śniegu, co ty robisz z tymi sankami?

- Dziadek sykowal samochód na zime to i ja muse splawdzić cy mam doble sanki.

- Oh... - Hania zrobiła poważną minę. - No tak. Bezpieczeństwo przede wszystkim. To może ja ci pomogę, bo Tomkowi już sprawdzałam.

- O, będzie sybciej bo mama ciagle tylko cegoś suka.

Hania spojrzała na Laurę, której irytacja sięgała chyba już zenitu.
- Świetnie... Ja i tak musze się przebrać przed wideokonferencją.

Hania podeszła do skrzynki z narzędziami i spojrzała co tam jest.
- Nie masz innych narzędzi? Jakiś papier ścierny?

- Słońce, tu mieszkają dwie kobiety... - Laura wkurzona odwróciła się i wyszła z garażu.

- Mama dziś zła jest. - Skomentowała Zuzia.

- Czemu?

- Nie wiem. Lobimy? Bo głodna jestem.

- Tak kochanie, robimy.

Hania spędziła z Zuzką godzinę w garażu na czyszczeniu sanek, później zrobiła jej kolację i usiadła z nią do układania puzzli. Laurze niestety przeciągnęło się spotkanie i dziewczyna musiała sama wykąpać i położyć młodą spać, co oczywiście zrobiła z wielką chęcią, choć z każdą minutą denerwowała się coraz bardziej bo za chwilę będzie musiała zaprosić swoją miłość na wspólny weekend czego zapewne się w ogóle nie spodziewała.

Sąsiadka  *ZAKOŃCZONE* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz