82

2.5K 127 11
                                    

- Co ty chcesz zrobić!? - Wydzierał się Paweł

- Ale możesz się uspokoić?

- Nie, Nie mogę! Zwariowałaś! To jest nielegalne!

- Jak mi pomożesz, to będzie legalne!

- Zwariowałaś...

- Dobra Hanka daj spokój. To cipa jest... - Do dziewczyny podeszła Lena

- I ty Brutusie przeciwko mnie?

Lena popatrzyła wrogo na swojego chłopaka. - Ty! Panie idealny! Nigdy nie byłeś zakochany? Weź zaszalej bo później nie będziesz miał czasu!

- Ojciec jak się dowie, to nie da mi więcej samochodu...

- Twój ojciec kupił ci mieszkanie obok uczelni! Na cholerę ci auto?

- Dobra, dajcie spokój. Nie kłóćcie się przeze mnie. Dam sobie radę bez jego pomocy.

- Niby jak? - Zapytała Lena. - Potrzebujesz luksusowego samochodu a tylko on ma dostęp.

- Wynajmę... Nie wiem - Hanka usiadła na ławce załamana. Jej plan zaczynał się sypać. Jedynie Monika załatwiła domek, który jej rodzice wybudowali nad jeziorem z widokiem na góry. Reszta to totalna katastrofa.

Paweł stanął nad nią jak kat. - Nie stać cię. Wybadam teren i dam znać. Jakiś konkretny model auta Panienkę interesuje? - Usiadł obok dziewczyny.

- Luksusowa limuzyna. Reszta nie ma znaczenia.

- Wybierasz najtrudniej dostępną klasę. Będzie na prawdę ciężko.

- Ale kochanie dasz radę, prawda? - Lena usiadła mu na kolana. 

- Najpierw cipa a teraz kochanie...

- Bo nawet nie chciałeś pomyśleć czy się w ogóle da!

- Dobra, słuchajcie. Ja muszę się zbierać i urabiać ponownie Mateusza.

- Nie chce się zgodzić? - Zapytała Lena

- Gorzej. - Zaśmiała się dziewczyna. - Albo umówię go na randkę z Moniką, albo będzie szoferem Laury.

- Kurwa... - Zaśmiał się Paweł. - Monika się nie zgodzi bo Mateusz działa jej na nerwy...

- Z resztą to nie jej liga. - Dodała Lena

- No tak... A z tym szoferem to co? Ja mu auta nie dam! Nie ma mowy! - Paweł zerwał się z ławki jak poparzony. - Albo samochód i ja prowadzę, albo żadnego auta!

- Dobra, dobra. Uspokój się. Przecież ja nawet o nikim innym nie myślałam! Paweł, no przestań! - Hania próbowała uspokoić przyjaciela.

- Noo, dobra. Idziemy do domu kochanie. - Paweł wziął Lenę za rękę i skierowali się w stronę wyjścia z parku.

Hania po rozstaniu z przyjaciółmi postanowiła udać się ponownie do Mateusza. Tylko kilka osób wiedziało w jaki sposób zarabia na swoją trawkę. Gdyby się nie zgodził, plan trafiłby szlak więc było to dla dziewczyny ważne. W drodze do chłopaka Hania postanowiła zadzwonić do Moniki i wypytać, czy zgodziłaby się na randkę z nim.

- NIE MA MOWY!! - Usłyszała po jednym sygnale.

- Ale o co chodzi?

- O to, o co chcesz zapytać. Już gadałam z Leną. Hanka ja się nie zgadzam.

- A może ja dzwonię żeby zapytać się, co u ciebie słychać?

Monika wybuchła śmiechem do słuchawki. - Żartujesz? Przecież ci nie wierzę. Słuchaj. Idź do tego dupka, jak się nie zgodzi to dzisiaj wieczorem wymyślimy coś innego. Bez stresu. Będzie dobrze.

- No dobra...  Do później.

- Ej! - Krzyknęła Monika do słuchawki. - Moi rodzice pojechali na weekend do domku, więc przynajmniej będzie posprzątane.

- Spoko. Na razie. - Rozłączyła się przed wejściem do piwnicy chłopaka.
- Siema...

- Hejo, jak tam Monika?

- Chyba dobrze, ale nie umówi się z tobą.

- No to lipa. A autko poprowadzę?

- Nie...

- To lipa. Nie pomogę...

- Ty zawsze jesteś takim dupkiem? Czy tylko jak możesz coś dla siebie zyskać?

- Zawsze jestem dupkiem, dlatego mam to co mam.

- Gówno masz, nie widzisz!? Sam siedzisz w tej śmierdzącej piwnicy a jedyni ludzie jacy do ciebie przychodzą to tylko po zielsko!

- A ty co? Przyszłaś mi wyrzygać co cię boli, bo nie pomogę ci w podstawieniu się za jakiegoś dupka z  jakieś firmy co ma zaprosić starą babę na weekend? Pierdol się Pani idealna.

- A jeb się huju! - Hania zabrała swoją torbę, wyciągnęła telefon i wyszła z piwnicy.

- Co za Huj! - Krzyczała do telefonu.

- Hania, wszystko w porządku? - W słuchawce pojawił się głos, którego się nie spodziewała.

- O Jezu... Przepraszam Cię. Po prostu zawsze byłaś na pierwszym miejscu w najczęściej wybieranych numerach i automatycznie wcisnęłam drugie. Wszystko dobrze.

- Nie brzmisz jakby było dobrze. Czyli nie jestem już na pierwszym miejscu, więc kto na nim jest? Wiktoria? - Usłyszała zmartwiony głos Laury.

- Jest dobrze, i ty jesteś na pierwszym miejscu, przecież wiesz. Muszę kończyć.

- Haniu...

-Tak?

- Weekend dwa tygodnie przed świętami mam dla ciebie czas.

- Twój mąż nie przylatuje?

- Nie. Jego rodzice polecieli do niego i zostają tam na kilka miesięcy. Będą zwiedzać Stany i zostaną na święta.

- Oh, ok. Zobaczę jak sprawy w domu przed świętami i moje zaliczenia i dam ci znać. Pa - Rozłączyła się szybko i ponownie wybrała nr ale tym razem dwa razy sprawdziła, czy to Monika.

- Jest hujnia...

- Nie zgodził się?

- To palant! Dupek! Nie ważne. Nie zgodził się. A Laura ma dla mnie czas w weekend dwa tygodnie przed świętami.

- Dobra, wpadnij wieczorem i coś pomyślimy. Paweł próbował urobic ojca ale coś nie poszło...

- Super! kurwa!

- Uspokój się i daj mi dokończyć! Lena się wtrąciła i jest nadzieja. Wpadaj wieczorem!

- Spoko. Narazie. - Hania udała się do domu. Jej nadzieje powoli gasły. Plan był fajny ale wszystko się waliło. Oby dzisiejszego wieczoru coś wspólnie wymyślili, bo nici z zaimponowania swojej miłości.

Sąsiadka  *ZAKOŃCZONE* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz