59

3K 142 19
                                    

Dochodziła druga w nocy, kiedy Hania postanowiła zrobić sobie kolejną kawę i wrócić na kanapę w salonie. Czekała na mamę, chciała z nią porozmawiać. Miała dosyć tych tajemnic i niedopowiedzeń, nie miała ochoty czekać aż do wakacji.
Gdy dziewczyna kończyła pić swój napój, usłyszała przekręcanie zamka w drzwiach, i ujrzała matkę skradającą się w stronę schodów ze szpilkami w ręku.
- Zaczekaj! - powiedziała stanowczym tonem, jakiego chyba nigdy nie miała okazji używać.

- Chryste... - Anna podskoczyła ze strachu. - Zwariowałaś? Nawet nie wiesz jak mnie wystraszyłaś!

- Czekałam na ciebie...

- To chyba jest moje zadanie moja droga, a nie twoje. - Przerwała jej oburzona kobieta.

- Oh przestań już ściemniać mamo! Z kim byłaś?

- Z koleżanką, już ci mówiłam. - Anna poszła do kuchni nalać sobie wody do szklanki.

- Mamo...

- Ty nie powinnaś już spać? To, że nie chodzisz do szkoły, choć już chyba powinnaś, to nie znaczy, że masz do późna przesiadywać!

- Mamo! - Hania podniosła głos i uderzyła ręką w blat wyspy. - Dosyć! Albo w tej chwili siadasz ze mną, i rozmawiasz szczerze, jak z dorosłym, albo dzwonię do ojca...

- I co mu powiesz? Że spotkałam koleżankę i postanowiłam się trochę rozerwać. W końcu po tylu latach siedzenia w domu gdzieś wyszłam! - Anna nie kryła już złości na swoją córkę. Poświęciła całe życie tej rodzinie, wszystkie swoje marzenia.

- Wiem, że byłaś z Mają. Nie rozumiem tylko dlaczego tak to ukrywasz? Nie rób ze mnie idiotki, umiem dodać dwa plus dwa i wiem o co chodzi. Nie rozumiem tylko dlaczego tak to wszystko ukrywasz. Co jest w tym takiego złego?  - Spokojnie tłumaczyła Hania.

- Ty nic nie rozumiesz...

- No to mi wytłumacz! Ja na prawdę chce, żebyś była szczęśliwa, nie ważne jakim kosztem...

Anna uśmiechnęła się do córki. Odłożyła szklankę po wodzie do zmywarki i sięgnęła po głębsze szkło. - Usiądź na kanapie, już idę do ciebie. - Podeszła do lodówki, nalała sobie połowę szklanki soku i dopełniła resztę wódką. - Kiedy tylko dostałam się na Uniwersytet Jagielloński to wiedziałam, że takiej szansy nie mogę zmarnować. Wyrwałam się z tej zapiździałej dziury w której to twoi dziadkowie znaleźli spokój i harmonię, jak to mieli w zwyczaju mówić. Zamieszkałam w akademiku i cały czas się uczyłam. Nigdzie nie wychodziłam, tylko siedziałam w książkach, żeby nie wrócić do domu, tylko dostać pracę i moc się samej utrzymać, poznać jakiegoś chłopaka, założyć rodzinę. Na zajęciach zaprzyjaźniłam się z Olą i któregoś wieczora namówiła mnie na imprezę. Tam poznałam Maję. Młoda, piękna, inteligentna, korzystająca z życia, totalne przeciwieństwo twojej matki. Zafascynowała mnie. Zaczęłyśmy spędzać ze sobą więcej czasu, aż w końcu się zakochałam. - Anna spojrzała na swoją córkę, która nie kryła swojego zaskoczenia.
- Byłyśmy nierozłączne. Raz zabrałam ją do domu jako swoją przyjaciółkę, oczywiście skradła serca rodziców. Wyczułam, że domyślają się ale nic nie mówili. Następnym razem pojechałyśmy jako para i nikt nie miał nic przeciwko, twoi dziadkowie ją pokochali, kibicowali nam. - Mama dopiła drinka i poszła do kuchni, po chwili wróciła z kolejnym i dodatkowym dla Hani. - Mam nadzieję, że nie brałaś swoich leków? - w odpowiedzi dostała jedynie kiwnięcie głową.
- Na początku magisterki miałam staż w gabinecie fizjoterapii...

- Tam poznałaś tatę?

- Tak, wtedy poznałam twojego ojca, podrywał mnie, ale ja byłam nieugięta. Od tamtego czasu coraz częściej zastanawiałam się nad rodziną, ślubem, dziećmi. Troszkę to kolidowało z moim aktualnym związkiem. Zaczęłam zastanawiać się nad zdaniem innych... Zżerało mnie to wszystko od środka, byłam zakochana po uszy ale byłam nieszczęśliwa. Świata poza Mają nie widziałam. Nie mogłam przeżyć, że ktoś inny będzie ją kochał, bo nikt nigdy nie mógł kochać jej bardziej jak ja. Nie wytrzymałam tego co siedziało w mojej głowie... Babcia z dziadkiem tłumaczyli, żebym dała sobie czas, że się ustabilizuje, że Maja mnie kocha a ja ją i to jest najważniejsze, reszta sama przyjdzie ale to do mnie nie docierało. Przerażało mnie wspólne życie z nią bo kolidowało z moimi marzeniami... W końcu się poddałam... Rozstałyśmy się, złamałam jej serce, swoje też... Nigdy sobie tego nie wybaczyłam, ale też nigdy nie żałowałam bo nie miałabym was... A jesteście całym moim światem, Ty i Tomek.

Hania była w szoku po tym, co usłyszała od swojej mamy. Domyślała się, że coś ją łączyło z Mają ale obstawiała jakąś jednorazową przygodę a nie miłość jej życia. - A ojciec?

- Ojciec ma swój świat

- Mamo, dlaczego jak zapytałaś mnie o Panią Laurę, to powiedziałaś, że nie chcesz żebym sobie zmarnowała życie?

- Bo ona nigdy nie zostawi swojego męża... Zaufaj matce...

Sąsiadka  *ZAKOŃCZONE* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz