58

3K 129 12
                                    

Rodzice Hani tak jak mówili, wrócili w poniedziałek. Stan zdrowia dziadka pozwolił na ich powrót, jednak było wiadomo, że niedługo znowu trzeba będzie się tam pojawić i tym razem Hania wiedziała, że też tam pojedzie. Musiała się stąd wyrwać choćby na jakiś czas.

Tydzień minął Hani bardzo szybko, z Laurą oczywiście rozmawiała, choć przychodziło jej to bardzo trudno. Za każdym razem, gdy do niej pisała, zastanawiała się czy już są po sexie, czy jeszcze przed.

Zajęcia z Mają szły świetnie, kobieta nawet nie spodziewała się, że Hania prowadziła tak aktywny tryb życia, co przedłożyło się na jej stan mięśni i ścięgien, dlatego też mogły przyspieszyć swoje zajęcia na siłowni. Naturalne było, że Anna oraz Maja unikały się jak ognia. Hani to już nie dziwiło i przestała naciskać na jakiekolwiek wyjaśnienia, oczywiście zaczęła łączyć ze sobą pewne fakty z przeszłości swojej mamy oraz tematy, których Anna i Maja unikały za wszelką cenę.

- Ta kobieta, co przyjechała po ciebie do szpitala to twoja dziewczyna? - zapytała Maja dokładając kolejny kilogram obciążenia na nogę Hani.

Dziewczyna zaśmiała się z pytania. - Nie, to nasza sąsiadka. Skąd w ogóle to pytanie.

- Nie wyglądało jakbyś była jej obojętną...

- Ona ma męża i dziecko. Ja jestem opiekunką Zuzi od kilku miesięcy.

- Niech ci będzie...

- Z resztą dlaczego to Panią interesuje? - Przerwała kobiecie.

Maja uśmiechnęła się do Hani i pomogła wstać z przyrządu. - Bo dziewczyna w recepcji nie odrywa od ciebie wzroku.

Hania zaskoczona tym, co powiedziała jej kobieta w mgnieniu oka odwróciła się w stronę wejścia na salę i spojrzała na dziewczynę. Była średniego wzrostu, ciemne krótkie włosy, jakiś mały tatuaż na przedramieniu. Ubrana była na sportowo, jej bluzka ładnie opinała się na jej biuście, niestety lada zasłaniała całą resztę.
Hania odwróciła wzrok i już chciała powiedzieć Maji, że dziewczyna nie jest w jej typie, ale ugryzła się w język. - Wydaje się Pani...

- Może... - Maja spoglądnęła na swój telefon, który zaczął dzwonić, odebrała i odeszła kawałek.
Hania w tym czasie co jakiś czas patrzyła na dziewczynę z recepcji.
- Na dziś już koniec. Radzisz sobie świetnie, myślę, że za kilka tygodnie będziesz już w pełni sprawna.

- Już teraz, po tych kilku dniach widzę różnicę. Nie spodziewałam się tak szybkich rezultatów.

- Uprawiałaś dużo sportu więc to dlatego. Zbierajmy się, muszę cię jeszcze odwieźć.

Hania po powrocie do domu minęła w drzwiach swoją mamę. - Wychodzisz gdzieś?  - Zapytała zaskoczona ubiorem Anny. Dziewczynie ciężko było sobie przypomnieć kiedy mama ostatni raz miała na sobie taką seksowna sukienkę.

- Idę na drinka z koleżanką ze szkoły. - Odpowiedziała lekko speszona wzrokiem swojej córki.

- Aha... a tata gdzie jest?

- W Warszawie, ma jakieś spotkanie w tej firmie co ostatnio tyle przesiadywał.

- A wracasz na noc? Nie wspominałaś nigdy o żadnej koleżance.  - zapytała z rozbawieniem dziewczyna. Była ciekawa co to za koleżanka z którą się mama spotyka.

- Bo nie było o kim. Przyjechała odwiedzić rodzinę. I tak, wracam na noc, gdzie niby miałabym spać?

- No u koleżanki... - Hania widząc wzrok rodzicielki szybko dodała. - To ja pójdę na górę... - Dziewczyna postanowiła położyć się na łóżku i odpocząć po siłowni, nawet nie wiadomo kiedy zasnęła.
Po około godzinie drzemki Hanię obudził uporczywy dzwonek telefonu. Zaspana, nie patrząc kto dzwoni nacisnęła zieloną słuchawkę. - Halo?

- Hej, jest twoja mama w domu? - W słuchawce dziewczyna poznała głos Leny.

- Nie, po co ci moja mama?

- Bo wydawało mi się, że widziałam ją w knajpie z jakąś babką na drinku czy coś tam piły. Ale nie wiem czy to twoja mama bo wyglądała jak ona ale ona się tak nie ubiera, no wiesz....

Hania właśnie się obudziła... - Jak wygląda kobieta z którą tam jest?

Sąsiadka  *ZAKOŃCZONE* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz