79

2.4K 143 18
                                    

- Tak idziesz dzisiaj do szkoły? - Zapytała mama widząc swoją córkę w za dużej bluzie dresowej i rozciągniętych spodniach. - Kiedy ty dziecko ostatni raz się czesałas? I kąpałaś. - Dodała całując ją na przywitanie w głowę.

- Nie idę dzisiaj do szkoły. - Odburknęła nastolatka nalewając sobie kawy do kubka.

- A to dlaczego?

- Bo nie dam rady. Źle się czuje.

Anna podeszła do córki i dotknęła jej czoła. - Nie masz gorączki...

- Psychicznie źle się czuje. - Hania spojrzała na swoją mamę. - Nie dam rady dziś. Przepraszam.

- Cóż, w takim razie nie musisz iść, ale... - Mama poszła do przedpokoju ubrać Tomka i siebie do wyjścia. - Za chwilę będzie tu Laura podrzucić Zuzię bo ma katar i nie może iść do przedszkola a ona ma jakieś problemy w firmie i musi gdzieś jechać.

- Co!? Nie! A ty? Zaraz wrócisz?! - Dziewczyna wpadła w panikę

- Nie zdążę. Myślałam, że ty weźmiesz dzisiaj auto i zawieziesz Tomka i siebie ale w takim wypadku ja muszę.- Kobieta otworzyła drzwi wyjściowe i przepuściła syna. - O o wilku mowa. Hania zostaje dziś w domu i zajmie się twoja córką, ja wracam później. - Mama zniknęła dziewczynie z pola widzenia a w drzwiach pojawiła się Laura.

Boże, czemu ty musisz być tak bardzo piękna. Pomyślała nastolatka gdy zobaczyła swoją już byłą kochankę.

- Hania! - Zuzia podbiegła do dziewczyny, która od razu uklękła i otworzyła swe ramiona. - Tęskniłam baldzo!

- Hej szkrabie, też tęskniłam. Jak się czujesz?

- Dobse, tloche galdlo boli i katal mam. Będziemy oglądać bajki?

- Oczywiście, jakie tylko chcesz. Leć do mnie do pokoju i włącz komputer a ja zaraz przyjdę.

- Zlobis mi helbatki?

- Pewnie. Zaraz zrobię. Leć na górę.

Gdy tylko Zuzią zniknęła ze swoim plecaczkiem z pola widzenia, Hania podniosła się i spojrzała na Laurę.
- Cześć.

- Cześć. Co u ciebie?

- Wszystko ok...

- Widzę właśnie.

- Co?

- Wyglądasz żałośnie.

- Dzięki... Zawsze kopiesz leżącego? - Zapytała i skierowała się do kuchni nastawić wodę na herbatę dla dziewczynki.

- Zranilaś mnie...

- Wiem! - Przerwała jej. - I nie raz próbowałam cię przeprosić, ale ty nie chcesz ze mną rozmawiać.

- Dziwisz mi się?!

- Nie, nie dziwię! Dobrze wiem, że spieprzyłam i mam za swoje. - Laura zmierzyła dziewczynę z góry do dołu. - Ogarnę się... Jakoś niebawem.

- Zuzia za tobą tęskni. Powiedziałam jej, że masz dużo nauki.

- Dzięki. A co u ciebie? - po zadaniu pytania dziewczyna najchętniej strzeliłaby sobie w łeb.

Laura prychneła - Serio?

- Co?

- Co u mnie? Hmmm, pomyślmy...- Udała, że się zastanawia. - Ogólnie to wszystko dobrze, kobieta którą kocham praktycznie mnie zdradziła, mąż ma mnie w dupie, firma mi się sypie, dziecka nie mam z kim zostawić. Normalnie żyć, nie umierać!

- O dziecko się nie martw. Co do firmy i męża nie pomogę, a co do pierwszego... - podeszła bliżej kobiety i złapała ją za dłonie. - Jeśli tylko dasz mi szansę, to naprawię to.

Laura wyrwała się Hani i odsunęła o krok. - Przestań, nie mam do tego głowy teraz...

- Laura... Ja nie mówię, że to musi być teraz. Po prostu... Ja będę czekać. Zależy mi, żebyś mnie wysłuchała. Nic nie oczekuje. Po prostu... Wiem, że ci ciężko, ale... Tylko mnie wysłuchaj.

- Nie teraz. Mam firmę na głowie. I lepiej się skupie, jak będę wiedzieć, ze Zuzia jest w dobrych rękach. Rodzice jej nie wezmą bo boją się nawet grypy, ojciec po zawale a mama też ma problemy ze zdrowiem, teściowie wyjechali do syna.

- Przecież wiesz, że dobrze sie nią zajmę.

- Wiem. - Laura podeszła ponownie do dziewczyny i ucałowała ją w policzek. - Ogarnij się. - Spojrzała tylko z politowaniem. - Proszę.

- Wiem...

- Dzięki za Zuzkę. W torbie masz leki, wszystko opisane. Poranną porcję wzięła. Później zadzwonię. Postaram się wrócić jak najszybciej.

Hania odprowadziła kobietę do drzwi i pożegnały się krótkim cześć. Dziewczyna wzięła Herbatę i poszła do swojego pokoju czując, że zastanie tam armagedon w swoich rysunkach.

- Noo, ile mozna cekać... Zuzia przebrana w dres leżała już w łóżku i czekała na dziewczynę.

- Przepraszam, zagadałem się z twoja mamą. Wybrałaś co oglądamy? - Hania położyła herbatę i ciastka na szafce nocnej i wzięła laptopa na kolana.

- Wiem, mama jest smutna.

- Czemu?

- Dawno cie u nas nie bylo.

- To przez pracę a nie przeze mnie kochanie.

- Pses ciebie ale mowila ze ucys sie.

- No tak. Mam dużo nauki.

- Pseskadzam?

- Nie, skarbie, ty mi nigdy nie przeszkadzasz. Zawsze masz do mnie przyjść jak ci źle albo jak coś potrzebujesz, ok.

- Dobla, puscaj baje.

- Pij herbatę brzdącu póki ciepła.

Hania nakryła Zuzię szczelnie kołdra, aby jak to powiedziała dziewczynka z nikąd nie przedostało się zimne powietrze, włączyła bajkę i położyła się obok niej.

Sąsiadka  *ZAKOŃCZONE* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz