91

2.5K 143 21
                                    

Wspólny weekend minął bardzo szybko, rzeczywistość dopadła dziewczyny ze zdwojoną siłą. Powróciły problemy Laury w firmie a zaliczenia półrocza Hani nie poszły tak jakby chciała.
Święta na szczęście uspokoiły ten pęd i choć nie spędzały ich razem, nie omieszkały obdarować się prezentami.

Hania weszła z ojcem do domu po ostatnich świątecznych zakupach.

- To jest jakiś armagedon w tych sklepach - przeżywał ojciec. - Na co ci ludzie kupują tyle rzeczy.

- Synu, przecież mówiłem, że pojedziemy z babcią i Hanią. Ty już wyjeżdżasz.

- Wiem, wiem. Samolot mam wieczorem. Zaraz się zbieram. Kochanie zrobisz kawy?

- Jasne. Hania! - Krzyknęła mama.

Dziewczyna weszła do kuchni. - Co tam?

- Miałaś gościa...

- Gości. - Wtrąciła babcia.

- Tak... Więc była Laura z Zuzią i przyniosły ci prezent

- Mi? - Zapytała zaskoczona?

- Miło z ich strony. - Powiedział ojciec. - W końcu trochę czasu tam spędzasz.

Matka odchrzaknęła na słowa ojca i zabrała się za obieranie orzechów.

- Gdzie jest?

- W twoim pokoju.

Hania udała się na górę. Po wejściu do pokoju ujrzała wielki pakunek. Zapewne był to obraz. Oczywiście karteczka "otwórz w wigilię. Wesołych świąt."
- tjaaa, w wigilię... - I zabrała się za otwieranie.

- Tam jest chyba napisane w wigilię?
Do pokoju weszła babcia

- Babciu... Serio?

- No tak dziecko. Zostaw. A tak swoją drogą to nie spodziewałam się, że to aż tak piękna kobieta i ma uroczą córeczkę.

- Prawda? - Uśmiechnęła się szeroko.

- Już wszystko wyjaśnione?

- Nawet lepiej babciu. Nie wiem jak ja sobie poradzę bez niej...

- Nie mów tak. Sama wiesz, że los płata nam figle. Może coś się wydarzy w międzyczasie.

- Wątpię... Dobra, choć na dół pomóc mamie bo tato zaraz wyjeżdża a ostatnio zrobił się... Dziwny więc chcę to wykorzystać i poczuć, że mam ojca jakiego mają znajomi. - Hania wypowiadając te ostatnie słowa miała łzy w oczach.

Babcia podeszła i ją mocno przytuliła. -Nie płacz kochanie. Przywieźliśmy nalewki, trzeba spróbować.
Obie wybuchły śmiechem i skierowały się na dół do kuchni.

Dziewczyny gotowały popijając nalewki, dziadek bawił się z Tomkiem a ojciec wyjechał na lotnisko. Hania nie pamiętała kiedy ostatni raz była tak miła atmosfera w domu i niezmiernie ją to cieszyło. Zawsze mówiła, że ma najwspanialszych dziadków na świecie a przemiana ojca była nieprawdopodobna.  Z rozmyślania wyrwała ją wibracja telefonu.

Od Laura:
Rozumiem, że ten mały pakunek pod moją choinką z napisem Laura i ten duży z napisem Zuzia jest od ciebie?

Do Laura:
Nie wiem o czym mówisz. 🤨
Co prawda był u mnie jakiś siwobrody pan w czerwonym ubraniu, ale prosił o klucze bo podobno mam. Mówił, że komin masz zatkany...

Od Laura:
Komin mam drożny, dobrze wiesz...😊

Do Laura:
Mówił co innego... W każdym razie proszę otworzyć w Wigilię... zapomniałam o tym napisać!
I dziękuję za mój prezent!

Od Laura:
Kocham cię!

Do Laura:
Też cię kocham😍

- Skończysz w końcu te romanse? - Zapytała oburzona mama.

- Ale o co ci chodzi?

- Szczerzysz się do tego telefonu a robota czeka!

- Ania, daj jej spokój. - Wtrąciła babcia.

- Mamo nie wtrącaj się gdy rozmawiam z córką.

- Będę się wtrącać bo to moja wnuczka! To jej życie a nie twoje!

- Jestem jej matką! I mam prawo się wtrącać!

- Wystarczy!! - Wrzasnęła Hania. - Ja tu jestem! Słyszę was! Przestańcie się kłócić o mnie!

Obie kobiety zamilkły na moment.
- Na prawdę mamo chcesz się kłócić na święta?

- Dziecko, przecież tak być nie może...-Załamanym głosem odpowiedziała mama.

- Ale mamo, ja nie robię nic złego. Co jest takiego strasznego w tym, że się zakochałam i ktoś mnie kocha?

- O Boże... - Anna schowała głowę w ręce. - Dziecko ona jest starsza, ma dziecko, ty wyjeżdżasz...

- Więc daj mi przez chwilę być szczęśliwą.
Babcia podeszła do Hani i ją przytuliła.

- Aniu, masz dorosłe dziecko, daj jej podejmować decyzje...

- Tak jak ty mi dałaś!?

- No gdybyś mi powiedziała o wszystkim to myślę, że wszystko potoczyłoby się inaczej ale ty zawsze wolałas trzymać wszystko w sobie.

- A co ty byś mi pomogła?

- Nie wiem moje dziecko. Może bym cię po prostu wspierała a tobie byłoby lżej, mogłabyś się przed kimś wygadać.
Babcia podeszla do córki i ją przytuliła. - Ania, ja nigdy nikogo nie oceniałam i na pewno bym tego nie zrobiła.

- Wiem... Przepraszam.

- Nie wyżywaj się na niej za swoją przeszłość. - Szepnęła do ucha babcia.

- Dobra, to może ja was zostawie. - Hania delikatnie wycowafa się do swojego pokoju zostawiając kobiety żeby w końcu mogły wytłumaczyć sobie wszystko.

Sąsiadka  *ZAKOŃCZONE* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz