51

3.1K 116 1
                                    

Wzrok Laury mówił jedno Jest wkurwiona.
- Powiesz coś? - W końcu zapytała Hania.
Kobieta wstała z fotela i usiadła na łóżku bardzo blisko dziewczyny. Jak zwykle była piękna, rozpuszczone lekko kręcone blond włosy opadały na ramiona, delikatny makijaż podkreślający piękne niebieskie oczy, biała luźna koszulka z dekoltem w serek i czarne opinające pośladki jeansy.

- Wiele razy rozmawiałyśmy ze sobą na różne tematy, kiedy ja zaczynam pytać o Twój dom i rodziców ty zmieniasz od razu temat. Czy na prawdę musiało dojść do tego, abyśmy w końcu zaczęły szczerze rozmawiać? Musiałaś nam napędzić takiego stracha abym ja w końcu mogła dowiedzieć się co dzieje się w twoim domu? Czy Lena zasługuje na tyle cierpienia i nerwów? Wydaje mi się, że to wszystko jest niepotrzebne. Ty nie widzisz, że nie jesteś sama? Że są ludzie,którzy się o ciebie martwią? Wiem, że chciałabyś aby byli to rodzice ale za to jesteśmy my. - Laura złapała policzki Hani w dłonie i pocałowała delikatnie w usta. - Nie rób mi tak więcej kochanie.

- Mhmm... Możesz powtórzyć...

- Nie rób mi kochanie tak więcej - Laura powiedziała z uśmiechem na ustach.

- No ale nie to... - odpowiedziała zawiedziona dziewczyna.

Laura słysząc dzwonek do drzwi puściła oczko do Hani. - Przykro mi... Muszę iść otworzyć,to lekarka. - Kobieta wyszła zostawiając dziewczynę sama.
Hania nie spodziewała się, że Lena i Laura w taki sposób odbiorą to co zrobiła. W tej chwili było jej strasznie głupio za swoje zachowanie, wiedziała że musi to im wynagrodzić. Z Laurą nie było problemu, wiedziała jak ją udobruchać, natomiast jeśli chodzi o Lenę to będzie musiała się bardzo postarać bo nigdy nie widziała swojej przyjaciółki w taki stanie. Nie miała pojęcia, że ona tak bardzo to wszystko przeżywa.

Do pokoju Hani weszła Laura a za nią wysoka i nawet ładna kobieta, była o wiele starsza od Laury -  Dzień dobry Haniu. - przywitała się miłym i sympatycznym głosem. - Napędziłaś niezłego stracha tej tu...- wskazała na Laurę. - Jak się czujesz?

- O dziwo bardzo dobrze. Na początku było ciężko, ale jest w porządku. Rozumiem, że to Pani zasługa - Hania uśmiechnęła się życzliwie do kobiety. - Dziękuję.

- Cóż, Laura potrafi być bardzo... przekonywujące...- Kobieta uśmiechnęła się do Laury. - Więc nie miałam wyboru.

Hani nie spodobało się to, co zobaczyła. W jej głowie zaczęły tworzyć się dziwne obrazy, które starała się za wszelką cenę wyrzucić.
- Nie wątpię... - To jedyne słowa jakie w tej chwili przeszły jej przez gardło.

- No dobrze, uwolnie cię od tego cholerstwa. Rada ode mnie na przyszłość, staraj się nie mieszać alkoholu z trawką, to...

- Hania nie ma zamiaru już sięgać po trawkę.- Przerwała kobiecie oburzona jej radami Laura. - Dziękuję kochana za pomoc. Jeśli będziesz czegoś potrzebować to oczywiście daj znać. - Laura próbowała tym ponaglić przyjaciółkę.

Kobieta odłączyła cały sprzęt i go spakowała do walizki. - Oh... Oczywiście,że dam znać...- Puściła oczko do Hani i wyszła z pokoju a Laura podążyła za nią.

Hani gdy została sama odkryła kołdrę i dopiero teraz zorientowała się, że jest w samych majtkach. Próbowała wstać, ale kolano strasznie bolało przy każdym możliwym ruchu. Postanowiła wziąć telefon do ręki i zadzwonić do Maji aby zapytać co musi z tym zrobić.

- Dzień dobry, przepraszam że przeszkadzam ale wczoraj troszkę przesadziłam z chodzeniem i mam spuchnięte kolano... Tak mam... Fantastycznie, dziękuję bardzo... Do zobaczenia.
Będzie ciekawie pomyślała dziewczyna gdy do pokoju weszła Laura.

- To na czym skończyłyśmy? - usiadła obok Hani na łóżku.

Dziewczyna zrobiła przepraszającą minę i uśmiechnęła się delikatnie. - Muszę do toalety. Pomożesz? - Wskazała na nogę.

- Kiepsko to wygląda słońce...

- Wiem, już dzwoniłam do Maji, jutro przyjedzie a na razie mam robić okłady z lodu i jakieś maści, zaraz ma mi wysłać nazwę w smsie.

Laurze właśnie przypomniało się to, co mówiła jej Hania na temat jej matki. - A właśnie,o co chodzi z twoją matką i tą całą Mają? Znają się w końcu czy nie?

- Sama już nie wiem. Wydaje mi się, że się znają. Obydwie dziwnie reagują na swoje imiona a mama strasznie się ze mną wczoraj pokłóciła o to. Pewnie ma wyrzuty sumienia i dlatego teraz nie dzwoni i pewnie kryje mnie przed ojcem. - Hania westchnęła - No dobrze, możemy już iść do tej toalety?

Sąsiadka  *ZAKOŃCZONE* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz