86

2.5K 150 10
                                    

Hania nerwowo chodzi po domu swojej przyjaciółki. Faktycznie był piękny. Mały drewniany domek z niesamowitym kamiennym kominkiem w dużym salonie z jeszcze piękniejszym widokiem za oknem. Małe jezioro z górami w tle. W oddali było widać pomost z łódką i małą plażę.
Do domku dotarła przed południem i od razu zabrała się za rozpalanie bo temperatura była o wiele niższa niż u nich. O dziwo ojciec bardzo chętnie dał jej swój samochód i nie zadawał żadnych pytań. Mama przed odjazdem wspomniała tylko, że ojciec ostatnio pracował z jakimś gościem co strasznie narzekał na swoją córkę, która imprezuje, pije, pali i nie chce się uczyć i chyba w końcu docenił co ma.
Dochodziła godzina dziewiętnasta. Dziewczyna miała już wszystko przygotowane. Przystawka, kolacja, deser, nawet posłanie, gdyby Laura chciała zostać przy kominku. Pozostało tylko poprawić ubranie i czekać. Hania liczyła, że za niedługo się zjawią, bo z nerwów opróżniała kolejną lampkę wina a nie chciała się upić.
Kilka minut po czasie pod dom podjechał samochód. Dziewczyna nie wiedziała jaki udało się Pawłowi załatwić ale to, co zobaczyła przeszło jej najśmielsze oczekiwania. Czarne, masywne BMW podjechało pod dom. Wysoki dobrze zbudowany mężczyzna w granatowym garniturze obszedł samochód i otworzył drzwi z których wysiadła ona.
Serce Hani zabiło szybciej. Nigdy nie ukrywała, że Laura jest piękną kobietą, ale to co zobaczyła teraz zapierało dech w piersiach a jeszcze nie było jej dane zobaczyć co ma pod ciemnym płaszczem. Kobieta wysiadła z samochodu z pomocą szofera i z istnie królewską gracją podążała w stronę domku.
Hania otworzyła szeroko drzwi, gdy ją zobaczyła.

- Zaczynałam się trochę bać. - Powiedziała Laura po przekroczeniu progu domku.

- Dlaczego? - Uśmiechnęła się szeroko i zamknęła drzwi za szoferem, który tylko wniósł walizkę do środka.

- Zastanawiałam się, czy to romantyczne porwanie, czy ten osiłek faktycznie mnie gdzieś wywozi.

Hania podeszła i odebrała płaszcz, po czym przywitała Laurę całusem w policzek. Przez dłuższą chwilę stała i wpatrywała się w nią. - Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę ale jesteś najpiękniejszą istotą jaką było dane mi spotkać.

- Dziękuję. - kobieta zaczęła rozglądać się po domku. - Powiesz mi co się dzieje? Czemu akurat tu? I skąd ten samochód? Jestem troszkę zdezorientowana.

Hania chwyciła swoją towarzyszkę za rękę i poprowadziła do salonu.
- Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie. Głodna?

- Szczerze powiedziawszy bardzo...

- Idealnie. W takim razie zapraszam do stołu. - Dziewczyna odsunęła Laurze krzesło aby mogła wygodnie usiąść. - Nie denerwuj się ale będziesz mieć zasłonięte oczy. - Wzięła do ręki czarną przepaskę.

- Dlaczego? Powiesz mi w końcu co się dzieje?

Nastolatka nachyliła się i szepnęła kobiecie do ucha - Nie teraz. - I odeszła.

- Mam jeść z zamkniętymi oczami? - Zapytała lekko przestraszona.

- Nie. Ja będę cię karmić. - Hania przyszła z pierwszym daniem. - Boisz się?

- A mam czego?

- Absolutnie. - Hania usiadła i nakierowała rękę kobiety na lampkę wina. - Proszę, wino do kolacji. - Następnie nabiła pierwszy kawałek przystawki i podała kobiecie. - Otwór usta.

- Co to? - Zapytała po połknięciu pierwszego kawałka.

- Smaczne?

- Bardzo, ale nie mogę odgadnąć co to takiego.

- To dobrze. - Odpowiedziała dumna z siebie dziewczyna.
Po zjedzonej przystawce podała danie główne, i tego bała się najbardziej. Z opowiadań Laury wiedziała, że przystawki nigdy nie jadła bo brzydziła się samej nazwy a danie główne było jej znane jednak Hania liczyła, że sposób przyrządzenia przekona ją do polubienia potrawy.
- I danie główne. - Dziewczyna nabiła na widelec mały kawałek ośmiornicy i podała kobiecie.
Laura przeżuwała kęs dłuższą chwilę. Jej twarz nie zdradzała kompletnie nic. - Jadłam już to? - Zapytała, gdy skończyła.

- Tak.

- Nie kojarzę...

- Smaczne? - zapytała zestresowana.

- Smaczne. Jest jeszcze? - Spytał z uśmiechem na twarzy.

- Jest! - Hania była w niebo wzięta, że smakuje jej danie. Liczyła, że Laura jej nie okłamuje i faktycznie jej smakuje to, co przyrządziła.
Po skończonej kolacji przyszedł czas na deser i tutaj już bez przepaski kobieta mogła zobaczyć co zostało dla niej przygotowane.
Malinowa chmurka na kruchych herbatnikach w krztałcie serca oczywiście.

- Nie wiem co powiedzieć...

- Wystarczy, że ci smakuje.

- Cała kolacja jest wyśmienita. Ty to przyrządziłaś?

- Wątpisz w moje zdolności kulinarne?

- Nie, gdzież bym śmiała. Nieraz ratowałaś mnie przed kompromitacją przed własnym dzieckiem. - Zaśmiała się.

- No tak...

- Powiesz mi w końcu co to było?

- Powiem. Chcesz dokładkę? - Zapytała gdy Laura skończyła ciastko.

- Nie, dziękuję. Jestem pełna.

- W takim razie choć, usiądziemy przy kominku i wszystko ci opowiem.

- Jakim cudem się tutaj znalazłam też?

- Niee, to już pozostanie moją tajemnicą.

Sąsiadka  *ZAKOŃCZONE* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz