92

2.4K 155 24
                                    

Hania wparowała do domu swojej miłości. - Czy ty zwariowałaś?

- Dzień dobry. Zjesz z nami?

-Co? Nie!

- Czemu krzyczysz? - Zapytała rozbawiona.

- Chryste kobieto! Ja mam nadzieję, że to tylko reprodukcja!

- O czym ty mówisz?

- O prezencie jako dostałam! Na prawdę Zwariowałaś! Wiesz ile to kosztuje!

Laura nie przestawała się śmiać.
- Wiem.

- Co jest w tym takiego zabawnego?

- Ty. Podoba się?

- Jest przepiękny... I bardzo drogi.

- Stać mnie. Mam nadzieję, że zabierzesz go ze sobą.

- Taa, żeby mnie okradli... Żartuję. - Dodała gdy zobaczyła minę kobiety.
- Masz dobrą pamięć...

- Wiem. Mam nadzieję, że choć trochę będzie ci o mnie przypominał...

- Mysterious Rain Princess... Na pewno księżniczko. - Podeszła do Laury i pocałowała ją w policzek. - Dziękuję kochanie.

- Proszę... Nałożyć ci?

- A co to?

- Lasagne...

- Nałóż. Tego nie da się zepsuć... Żartuję.

- Strasznie się ciebie dzis żarty trzymają. Coś się stało?

- Święta przebiegły w dziwnie miłej atmosferze, mama z babcią w końcu wszystko sobie wyjaśniły, ojciec dostał kontrakt na reprezentowanie jakieś zagranicznej firmy i niedawno wrócił uradowany. Chyba tylko to się stało. - Dziewczyna nalała sobie wody. - Aaa, no i bym zapomniała. Dostałam piękny i bardzo drogi obraz pod choinkę od mojej pracodawczyni. No i to chyba tyle.

Laura podeszła do Hani bardzo blisko.
- Też dostałam prezent... Nie krzyczę,że drogi... Bardzo piękny. Dziękuję słońce.

- Mhmm, mam bogatego pracodawcę.-Zaśmiala się. - Podoba się?

- A nie widać? - Laura odpięła górny guzik koszuli i oczom Hani ukazał się złoty łańcuszek z małą zawieszką w kształcie słońca. Hania wzięła go w palce.

- Piękny. Pasuje ci idealnie.

- Hania! - Z pokoju na dole wybiegła Zuzia. Obie kobiety odskoczyły od siebie jak poparzone - Zostajes?

- Hej maluchu, zostaje. Co tam?

- Dzieki za plezent! Jest supel. - Zuzia podeszła i przytuliła się do dziewczyny. - Kiedy będziemy układać?

- Oh, no wiesz. Musisz zapytać mamy. Te puzzle zajmą prawie cały stół więc jak mama go nie będzie potrzebować to możemy nawet dziś. Uprzedzam tylko, że zajmie nam to kilka tygodni.

- Tak długo? - Westchnęła z rozczarowania

- No tak kochanie. Ja mam dużo nauki, szkołę, ty masz przedszkole i inne obowiązki. Więc zostaje nam kilka wieczorów razem jak będę z tobą.

- Będę cekać. Jemy?

Laura stała i przysłuchiwała się rozmowie córki z Hanią. Uwielbiała je oglądać razem. Hania opiekowała się Zuzią z ogromną czułością. Czasami wieczorem, jak już zostawała sama zastanawiała się jakby to było, gdyby tak Hania miała zająć się ich małym dzieckiem. Czy dałaby radę, czy chciałaby, czy podobałoby jej się. Zuzia ją bardzo kocha i Laura coraz częściej zastanawiała się co będzie jak Hania wyjedzie, jak to wpłynie na Zuzię.

- Laura? Wszystko ok? - Hania podeszła do kobiety.

- Tak, a co?

- Mówimy do ciebie. - Kobieta spojrzała na córkę i na Hanię. - Idź usiądź, ja nałożę, ok?

- Tak, dzięki....

Po skończonej kolacji Laura wykorzystała obecność Hani i zniknęła na chwilę w biurze popracować. Dziewczyna w tym czasie próbowała wymęczyć wciąż pełną energii Zuzię.

- Maluchu, ja już nie mam siły... - Dziewczyny wariowały w małym basenie z kulkami który Zuzia miała w pokoju zabaw.

- Ej Hania, no wes.

- Ostatnia runda i idziemy się kąpać.

- Dobla, dawaj!

Laura akurat skończyła pracę i przyszła sprawdzić co robią dziewczyny. Nie wierzyła w to co zobaczyła. Cały pokój bym rozwalony, zabawki były wszędzie.

- Ja tego sprzątać nie będę, mam nadzieję że macie tego świadomość.

- Mamo, psestan to tylko dzisiaj. Później nie będę miała skim bawić się.

- Idę zrobić kolację. Jak skończę ma tu być błysk. - Pogroziła palcem.

- Dobrze mamo - Odpowiedziały dziewczyny jednocześnie.
- Choć kochanie, posprzątamy

- Dobla

- A czemu mówisz, że nie będziesz miała z kim się bawić?

- A bo mama placuje, babcia i dziadek nie mają tyle siły a dludzy dziadkowie nie bawią się tylko muse slacki lysowac.

- Oh, ok. To może z Tomkiem. On ma też dużo zabawek. Bawiliście się kiedyś przecież.

- No tak. Moze być. Ale wolę stobą.

Dziewczyny posprzątały pokój i poszły zjeść kolację. Laura oczywiście nie omieszkała skontrolować czy wszystko dobrze sprzątnęły.
Po kolacji Zuzia uparła się, że to Hania ma ja wykąpać i położyć spać, co bardzo chętnie zrobiła. W tym czasie Laura miała chwilę dla siebie. Wyciągnęła wino z barku, dwie lampki i położyła się na kanapie czekając na swoją miłość.
Po niecałej godzinie wróciła Hania.
Laura zdziwiła się gdy ją zobaczyła.
- Szybko... Jak ty to robisz?

Dziewczyna zaśmiała się. - Moja tajemnica.

- Ja jej opowiadam bajkę, a ona nie i nie. Czasami już nie mam siły jej uspyiac.

- Bo robisz to źle. - Hania położyła się i przytuliła do kobiety. - To ona ma ci opowiadać o swoim dniu, o tym co w przedszkolu i w końcu się zmęczy.

- Mhmm. Spróbuję.

Dziewczyna nalała im wina i pomogła Laurze usiąść. Ty wiesz w ogóle, że twoi teściowie nie pozwalają jej się bawić?

- Wiem... Dlatego jej tam nie daje. Jedzie gdy musi i staram się, żebym ja też tam była.
Laura oparła się o Hanię. - Szkoda gadać. Jak w szkole? Zaliczenia?

- Wszystko ok, zaliczenia mogły pójść lepiej ale może jeszcze coś poprawie.

- Myślę, że zostało ci jeszcze jedno zaliczenie. - Wtuliła się bardziej w dziewczynę i przejechała ręką pod jej udo.

- Mhmm, czysta formalność....

Sąsiadka  *ZAKOŃCZONE* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz