83

2.4K 137 12
                                    

Hania była umówiona ze znajomymi na osiemnastą więc kilka minut przed czasem zaczęła zbierać się do wyjścia.

- Hej córcia! Jak tam w szkole? - Zagadnął ojciec.

- Hej tato, w szkole dobrze. Jak w pracy? - od niechcenia odpowiedziała dziewczyna

- Świetnie! Na prawdę, szykuje mi się wielki kontrakt i prawdopodobnie niestety nie będzie mnie na święta w domu...

- Co? Jak? Tato, przecież to święta! A co na to mama? - Dziewczyna była w szoku. Ojciec ją wkurzał, ale nie wyobrażała sobie świąt bez niego.

Ojciec podszedl do nastolatki i ją przytulił. - Skarbie, robię wszystko żeby wam było dobrze. Jeśli uda mi się podpisać umowę na reprezentowanie firmy to z miejsca kupuję ci mieszkanie tam, gdzie będziesz studiować. Ja to robię dla was, dla ciebie i twojej przyszłości. To jedne święta. Firma z zagranicy chce inwestować w Polsce ale potrzebuje przedstawicieli, żeby nie naginać prawa.

- Tato, no ja wiem, ale święta? - Hania była załamana.

- Dziecko, przywiozę wam dziadków i będzie wam raźniej. Nie będziecie się do nich tłuc tyle kilometrów. Przywiozę ich przed świętami i zostaną na dłużej.

- To przynajmniej to... Muszę już iść. Jestem spóźniona.

- To może jak wrócisz to pogadamy? Mama mówiła że coś ostatnio cię w szkole martwiło. Ale już ok? - Zapytał z zatroskaną miną.

- Już lepiej. Miałam doła ale ogarniam się. Idę. Pa. - Hania ucałowała tatę i wyszła z domu. Gdy tylko wyszła na ulicę usłyszała jak ktoś ją woła.

- Hania cekaj!

- Hej maluchu. - Hania przykucnęła i przytuliła dziewczynkę. - Kochanie ja dzisiaj się strasznie spieszę.

- Oh, Dobla. Ściałam powiedzieć, ze jus zdlowa jestem.

- Super, w takim razie niebawem wybierzemy się na spacer z Tomkiem. Co ty na to?

- Dobla. Ić jus. Psyjdz do mnie kiedyś.

Hania zaczęła śmiać się na słowa dziewczynki. - Oczywiście, że przyjdę do ciebie. Idę. Pa. - ucałowała Zuzię w głowę i nawet nie oglądając się za Laurą zarzuciła kaptur i szybkim marszem ruszyła w stronę domu Moniki.

- Nareszcie! - Krzyknęła Lena

- Wiem, przepraszam. - Hania weszła do domu przyjaciółki i zaczęła się rozbierać. - Najpierw ojciec nagle zaczął poczuwać się do obowiązku bycia ojcem a później Zuzia mnie zatrzymała.

- Widziałaś się z Laurą? - Zapytała Monika.

- Nie. Szybko ruszyłam do was.

Lena pociągnęła dziewczynę do salonu i kazała usiąść na fotelu. - Słuchaj jaką masz zajebistą przyjaciółkę! - Krzyczała ucieszona.

- Boże, dobra. Mów.

- Mój chłopak, czyli ta cipa to nic nie umie załatwić, mówię ci, jakby on tak miał...

- Do rzeczy Lena!

- Dobra, dobra. Słuchaj. Paweł zaczął robić podchody do ojca no ale nic z tego i wkroczyłam JA. mowie Ryśkowi, że nigdy nie jechałam takim autem, i nigdy nie byłam na takiej super randce z szoferem i zaczynam nakręcać makaron i się żalić. W końcu Tereska zjebała Pawła...

- Noo, Terenia wymiata. - Wtrąciła Hania.

- No więc, Pawcio dostał po głowie, i mama od razu do ojca, żeby porozmawiał z synem, jak on dziewczynę traktuje i w ogóle. No i rozmowa się skończyła a ja poszłam do domu. Niedawno dzwoni do mnie Paweł i mówi że dostał po głowie i mi dziękuję, ALE - podkreśliła wyraźnie Lena. - Ojciec daje mu auto z szoferem!! Rozumiesz? SZO FE REM - Dziewczyna z radości zaczęła piszczeć.  - I kurwa najlepsze jest to, ŻE czasami mój chłop myśli i od razu powiedział ojcu o domku więc ojciec i na to się zgodził. Czaisz? Zawiezie Laurę spod domu do domku! Z Pełnym kurwa barkiem, prawdziwy szofer! Ja jestem zajebistą!

- Kurwa, nie wiem co powiedzieć. - Hania siedziała ze łzami w oczach. - Lepiej być nie mogło.

- Noo, teraz rozkminiamy jak ją tam zwabić. - Monika przyniosła trzy piwa i usiadła na kanapę. - Skoro Mateusz odpada to musimy zastanowić się czy po prostu informujesz ją, że ktoś przyjedzie, czy...

- Nieee, to denne jest. - Przerwała Lena.  

- A masz lepszy pomysł? - Odezwała się Hania. - Nie będę przesadzać. Nie będzie wiedziała, że to ja i nie zgodzi się. Co wtedy?

- No tak, racja.

- Tak za nią już tęsknię, że sama bym ją tam zawiozła..

- Ciekawe, czy wsiądzie z tobą do samochodu. - Wyśmiała ją Lena.

- Wal się, dobrze jeżdżę!

- Uspokójcie się! Dobra, ogólny plan mamy. A co będzie w domku?

- A co w domku, to już moja sprawa. - Uśmiechnęła się do dziewczyn.

Sąsiadka  *ZAKOŃCZONE* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz