Od Laura:
Nie mam jak zadzwonić. Mam spotkanie za spotkaniem. Jak Zuzia?Do Laura:
Wszystko ok. Po bajce zasnęła, niedawno wstała i je rosół bo mama ugotowała. Planujemy na chwilę wyjść bo nie ma gorączki i wrócimy na obiad. Zaraz dam jej leki.Od Laura:
Czyli bez większych problemów. To dobrze. Postaram się wrócić jak najszybciej ale czarno to wszystko widzę. Firma, która projektuje dla nas opakowania dała ciała z szatą świąteczną i mamy duże plecy w produkcji a już powinno to być w sprzedaży.Do Laura:
Trzeba było powiedzieć, seksowne śnieżynki lub gwiazdki to moja specjalność. Mogłam ci coś naszkicować 😈Od Laura:
Zimowy krem dla dzieci ze śnieżynką, która macha szpicrutą nad Panią Mikołajową... Już widzę, jak sprzedaż szybuje w górę 🙄Do Laura:
Zapomniałam, że lubujesz się w takich zabawach.... Już wyobrażam sobie opakowanie kremu nawilżającego dla dorosłych. 🔥Od Laura:
Mam spotkanie z prawnikami. Średnia wieku 65lat... Wolałbym teraz nie wyobrażać sobie niczego...Do Laura:
Jesteś zboczona 🤦Od Laura:
Nie jestem, po prostu dawno nie uprawiałam seksu.Do Laura:
Służę pomocą!Od Laura:
Mi, czy Weronice?Do Laura:
Wiktorii... Już ci mówiłam, że się z nią nie spotykam!Od Laura:
Dobrze, do tego tematu nie mam teraz głowy... Odezwę się później.- Długo jeszcze będziesz się tak cieszyć do telefonu?
Słowa mamy wyrwały Hanię z zamyślenia. - Nie cieszę się...
- Jasne... Rozumiem, że rozmawiasz z Laurą.
- Tak, ale jest zajęta. Później zadzwoni. Postara się wrócić jak najszybciej.
- Długo tu dzisiaj była, rozmawiałyście? - Zapytała kobieta dolewając Zuzi zupy.
- Tak ale nie tak, jakbym chciała...
- To znaczy?
- Powiedziała, że wyglądam żałośnie i takie tam
Anna zaczęła się śmiać. - Bo wyglądasz. Nie powiedziała nic nowego.
- No... Wiem.
- A umówiłyście się na jakąś rozmowę?
- Nie.
- To na co ty czekasz?
- Jak na co? Nie rozumiem.
- Jej mąż przylatuje niedługo.
- A skąd ty o tym wiesz?
- Chwilę rozmawiałyśmy...
- Mamo!? Co ty zrobiłaś? - Hania starała się nie denerwować przy Zuzi, ale powoli traciła cierpliwość. - Nie mów, że rozmawiałaś o mnie! - Hania spojrzała na Zuzię, która skończyła jeść. - Słońce, idź na górę się przebrać a ja zaraz do ciebie przyjdę.
- Dobse,ale spodnie sam nie załoze.
- Dobrze, chwila i przychodzę. - Hania poczekała, aż Zuzia będzie na górze i zwróciła się do swojej mamy. - Serio? Musiałaś się wtrącać?
- Jesteś moją córką. Myślałaś, że będę bezczynnie siedzieć, gdy widzę, że dzieje ci się krzywda.
- Jaka krzywda? Nic mi nie jest. Dam sobie radę.
- Ty widziałaś się w lustrze? Ile schudłaś? Kiedy ostatni raz widziałaś się ze znajomymi?
- Mamo, nie musiałaś z nią rozmawiać!
- Musiałam, choćby po to, żeby dowiedzieć się, że ona też cierpi i jest jej ciężko.
- Wiem...
- Oj nie wiesz dziecko. Masz mnóstwo ludzi obok siebie, którzy cię wspierają a ona jest sama...
- Próbowałam z nią porozmawiać, przecież się staram jej to wytłumaczyć...
- Widocznie za mało. Ona nie zasługuje na krzywdę.
- Myślisz, że tego nie wiem?
- To zrób coś w końcu! - Anna obróciła się i wyszła z kuchni.
- Ta, zrób coś... Ciekawe kurwa co. - Powiedziała sama do siebie i poszła na górę się ubierać do wyjścia.
- Gdzie idziemy - Spytała Zuzia, gdy wyszły z posesji.
- Idziemy do moich przyjaciół. Nie mają takiego malucha jak ty, ale za to mają psa. Bawiłaś się już z psem?
- u babci, ale nie lubię tam być. - Dziewczynka złapała Hanię za rękę.
- Czemu?
- Bo babcia cały cas mówi, ze tata nie wlóci do nas.
- A dlaczego? - Hania była zaskoczona słowami dziewczynki. Gdyby tak faktycznie nie miał zamiaru wracać to miałaby więcej możliwości.
- Bo my mamy być u niego, tak na zawse. Ale ja nie chce bez ciebie.
- Kochanie nigdzie nie wyjedziesz, a jak ja wyjadę na studia to będę cię odwiedzać i ty będziesz mnie, ok?
- Hula! Nigdzie nie jade!
- Choć, jesteśmy już na miejscu, patrz jaki ładny pies. - Hania wskazała na biszkoptowego labradora, który ganiał za gołębiem.
- ooo, ale ładny, tez bym chciała psa kiedyś ale mama mówi ze jestem za mała.
- Kochanie, bo to jest żywa istota, i trzeba za nią brać odpowiedzialność.
- Jestem jus duza... - Zuzia udała obrażoną.
- Skarbie obiecuje, że jak pójdziesz do szkoły to kupie ci psa ale nie mów mamie, ok?
- Okeej.
Gdy dziewczyny dochodziły do drzwi, te otworzyły się a w nich stanęła Mama Moniki.
- Dzień dobry
- Hanka, czy ja o czymś nie wiem?
- Mamo! - Krzyknęła ze środka Monika. - Hej Zuzia!
- Hej. Psyslam do psa
- Choć kochanie, pobawimy się z Brunem. - Kobieta zabrała dziewczynkę na podwórko.
- Co tam? - Zapytała Monika. - Dawno się nie widziałyśmy. Przypomniałaś sobie o mnie...
- Daj spokój, sprawę mam.
- Co jest? - Dziewczyny weszły do kuchni. - Kawy?
- No, słuchaj, Pamiętasz jak wpadliscie po pijaku na głupi pomysł porwania Laury?
Monika zaczęła się śmiać. - Pamiętam, faktycznie głupi, a co?
- Nooo, bo będę potrzebować pomocy.
Dziewczyna z przerażeniem popatrzyła na przyjaciółkę. - Chcesz ja porwać?!
- A tam od razu porwać... Porozmawiać na osobności tylko.
CZYTASZ
Sąsiadka *ZAKOŃCZONE*
RomanceHania to 17 letnia uczennica liceum. Laura to jej 30 letnia sąsiadka