Tego dnia Hania z Mają nie miały w planie żadnych ćwiczeń, miały zacząć dopiero za dwa tygodnie a więc wizyta miała trwać dosłownie chwilę. Dziewczyna jednak chcąc cokolwiek wyciągnąć od kobiety postanowiła przedłużyć spotkanie do maksimum licząc, że jej mama wyjdzie w międzyczasie z pokoju.
- Długo pracuje Pani jako rehabilitantka? - zapytała Hania, gdy Maja ściągała jej ortezę z kolana.
- Trochę lat już minęło mi w tym zawodzie. A co? Boisz się, że jestem zbyt świeża aby ci pomóc? - zażartowała kobieta.
- Nie! Gdzież bym śmiała tak myśleć. Po prostu wiele dobrego słyszałam o Pani i wnioskuje, że już długo pracuje Pani w tym zawodzie a wygląda Pani bardzo młodo.
Świetnie Hanka, jeszcze pomyśli, że ją podrywasz... Pomyślała dziewczyna.
Lekko zawstydzona kobieta odwróciła się aby wyciągnąć dokumentację ze swojej torby. - Ćwiczysz zgięcie do granicy?
- Ćwiczę...
- Bardzo dobrze. Kule jednak zostawiam do następnej wizyty. W domu możesz oczywiście poruszać się bez nich, ale na dłuższe wyjścia których oczywiście nie zalecam jeszcze przez tydzień bierzesz kule, ok? - Maja popatrzyła na Hanię znad jej karty zdrowia.
- Oczywiście Pani Doktor... - odpowiedziała z lekkim uśmieszkiem Hania. Postanowiła jednak podroczyć się z kobietą, przynajmniej ma okazje sprawdzić czy gustuje w kobietach.
- No dobrze... - Maja zamknęła teczkę. - Sprawdźmy jak sobie radzisz moja droga. - Podeszła do siedzącej na łóżku dziewczyny uklękła przy jej na nodze i ściągnęła ortezę
- Pokaż mi tą nogę... Daj znać, kiedy poczujesz blokadę przy zginaniu.
Maja delikatnie uginała nogę. Jej dłonie były bardzo przyjemne w dotyku, długie, zgrabne palce i paznokcie w delikatnym odcieniu pudrowego różu. Przy okazji ćwiczenia, Maja delikatnie masowała nogę dziewczyny, co jak było widać po jej minie podobało się.
- Widzę, że przyjemnie ci...- Bardzo... - Hania leżała na łóżku opierając się na łokciach i przyglądała się kobiecie.
Była piękną kobietą, nie tak bardzo jak Laura, ale miała coś w sobie, co przykuwało uwagę drugiej osoby.- Myślę, że na dzisiaj skończymy. Jak na razie wszystko jest w porządku. Zostawię ci leki, jeśli będzie cię boleć po ćwiczeniach. - Maja podeszła do torby, wyciągnęła małe pudełeczko z tabletkami i podała dziewczynie. - 1 dziennie i nie więcej, po spożyciu musisz zostać w domu a najlepiej w łóżku. Te tabletki mają silne działanie zwiotczające i nie wolno ich mieszać z alkoholem.
- Oczywiście Pani doktor - Hania uśmiechnęła się do kobiety i podziękowała jej za leki. Odprowadzając ja do drzwi dodała. - Liczyłam, że będzie Pani mieć okazję poznać moją mamę,ale chyba na prawdę się źle czuje. - Maja wzdrygneła się na wzmiankę o Annie i ubrała w pośpiechu płaszcz - Może następnym razem. Widzimy się za dwa tygodnie na ćwiczeniach. Pierwsze kilka dni w domu a później idziemy na siłownię. Już sprawdzałam i jest jedna w twoim mieście, która się świetnie do tego nada.
- Jasne, do zobaczenia. - Hania zrezygnowana zamknęła drzwi za kobietą. Już myślała, że uda jej się coś z niej wyciągnąć a teraz musi czekać dwa tygodnie na kolejną próbę i oby coś wydarzyło się do czasu ich ćwiczeń w domu. Wchodząc na górę Hania zobaczyła jak mama wychodzi ze swojej sypialni. - Jak się czujesz? - zapytała zaciekawiona.
- Jest już lepiej. Rehabilitantka jeszcze jest?
- Nie, właśnie pojechała. - Hania chciała już odchodzić, gdy nagle wpadła na pomysł podpuszczenia matki. - Ale kazała cię pozdrowić. - Była ciekawa jak ona zareaguje na to.
Anna słysząc co córka do niej mówi znowu zrobiła się cała blada. - Co kazała zrobić?
- Pozdrowić cię. Powiedziała, że liczy że w końcu cię zobaczycie. - Hania ciągnęła dalej próbując wydobyć od matki jakieś informacje.
- To niemożliwe. Nie powiedziałaby tak. - Anna zaczęła zachowywać się jakby była w jakimś amoku. Machała głową na prawo i lewo, trzymając się mocno za włosy.
- Mamo! Co w tym złego że się znacie? Tak ciężko ci to przyznać? - zirytowana tą tajemnicą zaczęła krzyczeć na matkę.
- Przestań! Daj mi spokój! Zajmij się swoim życiem i nie wtrącaj do mojego! - Anna minęła swoją córkę i zbiegła na dół po schodach. Jedyne co Hania usłyszała to trzask drzwi wyjściowych.
Jak dobrze, że Tomek nie musi tego wysłuchiwać - pomyślała Hania, weszła do swojego pokoju i wzięła telefon do ręki.
- Hej Mateusz, co tam słychać....? Masz może jeszcze te swoje ziółka...?
CZYTASZ
Sąsiadka *ZAKOŃCZONE*
RomanceHania to 17 letnia uczennica liceum. Laura to jej 30 letnia sąsiadka