Gorzko

2.7K 86 10
                                    

30.12.2021

-Gdzie ja jestem? -mruknęłam, rozglądając się na boki, w celu spojrzenia na Bartka.
Jednak zamiast niego ujrzałam Hanię, delikatnie się uśmiechającą.
-Hej, jest dziewiąta.
-O Boże, już stąd idę, biedny Świeży na pewno się nie wyspał na tej kanapie, to ja tam powinnam spać. -wstałam z łóżka, przecierając zmęczone oczy. -dzięki, Haniula, za przenocowanie. -kiwnęłam głową, wychodząc z pokoju.
Zeszłam na dół, by w spokoju wypić poranną kawę. Na moje szczęście przy stole siedział tylko Patryk, więc z kawą w ręku usiadłam obok niego.
-Kłótnia małżeńska?
-Czemu tak sądzisz? -zachichotałam, upijając pierwszy łyk ciepłego napoju.
Kawą zdecydowanie była jedyną rzeczą, bez której nie mogłam żyć.
-Oboje coś dzisiaj nie macie humoru.
-Pewnie przez pogodę, nie lubię jak śnieg sypie.
-Takie bujdy możesz każdemu opowiadać, ale nie mnie. No, ale dam ci teraz spokój bo mam sranie. -odszedł od stołu, szybkim krokiem kierując się na górę.
Dopiłam swoją kawę i postanowiłam się wybrać do galerii w celu znalezienia stroju na jutrzejszego sylwestra. Nie chciałam nikogo fatygować, więc pojechałam sama, przez co również mogłam sobie przemyśleć parę kwestii.
Wsiadłam do samochodu, włożyłam kluczyki do stacyjki i go odpaliłam, od razu włączając radio. Na moje nieszczęście leciała właśnie piosenka I was never there, przez co wydarzenia sprzed dwóch dni, uderzyły we mnie z podwójną siłą. Oparłam głowę o kierownice, przełączając stacje. Po kilku sekundach w końcu wyjechałam spod domu, kierując się w stronę galerii.

Chodziłam po całej galerii, nie mogąc natrafić na idealny strój. W końcu postanowiłam pójść na kawę, żeby trochę odpocząć. Zamówiłam sobie karmelowe latte machiatto i usiadłam w rogu, żeby się nie rzucać w oczy. Nagle podszedł do mnie jakiś mężczyzna, który wyglądał na może rok starszego ode mnie.
-Mogę Ci w czymś pomóc? -zapytałam, nie wiedząc czego może ode mnie chcieć.
Blondyn kiwnął głową, wyciągając telefon z kieszeni.
-Mógłbym zdjęcie?
-Jasne. -ustawiłam się do obiektywu, jednak gdy już wykonał zdjęcie, nie odszedł.
-A mógłbym jeszcze numer do ciebie?
-Wybacz, ale nie rodzaje widzą swojego numeru.
-W takim razie wyobraź sobie, że nie jestem twoim fanem.
-Sorki, ale nie. -zabrałam kawę, kierując się jak najdalej od niego.
Weszłam jeszcze do kilku sklepów, kompletując cały strój i postanowiłam już wracać do domu.
Gdy byłam na miejscu, wzięłam torby z bagażnika i weszłam do domu, od razu ściągając buty. Pobiegłam na górę, żeby wszystko odłożyć, po czym rzuciłam się na łóżko, głośno wzdychając.
-Hej, unikasz mnie?
-Wydaje ci się. -machnęłam ręką, wpatrując się w sufit.
-Chodzi o to, że wczoraj leżałem z Faustyną?
-O nic mi nie chodzi, Bartek, nie mam dzisiaj za bardzo humoru po prostu.
-No chodź tu. -rozłożył ramiona, więc się w niego wtuliłam, zaciągając się jego zapachem. -jeśli to moja wina, to przepraszam. -mruknął, chowając swoją głowę w zagłębieniu mojej szyi. -masz ochotę na coś do jedzenia? Mogę Ci zrobić, albo możemy gdzieś pojechać, jak chcesz. -spojrzał mi w oczy, delikatnie się uśmiechając. -a może chcesz kawę?
-Cicho. -rzuciłam, wbijając się w jego wargi.
Starałam się z tym walczyć, ale z każdą sekundą przepadałam coraz bardziej, już nie mogąc się powstrzymać. Zarzuciłam ręce na jego szyję, a on pogłębił pocałunek, zjeżdżając dłońmi na moją talię.
Po chwili się od siebie oderwaliśmy, uśmiechając się pod nosem.
-Musimy przestać się codzinnie całować. -zachichotałam.
-Nie narzekaj. -znowu mnie do siebie przyciągnął, składając na moich ustach czułego buziaka.
-Idziemy na dół?
-Możemy. -kiwnął głową, więc już po chwili siedzieliśmy na kanapie wraz z resztą.
Dla świętego spokoju przejechałam sobie rękawem od bluzy wokół ust i spojrzałam na Bartka, upewniając się, że na pewno nie ma mojej pomadki na sobie. Na moje nieszczęście miał jej trochę w kąciku, więc przysunęłam się do jego ucha.
-Masz moją pomadkę na ustach. -szepnęłam, uśmiechając się.
-Gdzie? -spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, więc przyciągnęłam jego twarz bliżej, ścierając palcem pomadkę.
-GORZKO, GORZKO, GORZKO!
-Uspokójcie się. -mruknęłam, rozkładając się na kanapie.
W międzyczasie pisałam z Krzychem, który chwalił mi się nowym kolorem swojego samochodu.
-A ty co się tak uśmiechasz do tego telefonu?
-Krzysiu zmienił kolor samochodu -wzruszyłam ramionami, kątem oka obserwując Bartka, który rozmawiał z Faustyną.
Wywróciłam oczami, spoglądając na Hanię, która patrzyła na mnie współczującym wzrokiem. 
-Sorki, idę się położyć, zmęczyły mnie te sylwestrowe zakupy.
-Jasne, pisz jak coś. -kiwnęłam głową, pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam na górę.
Bolała mnie już trochę głowa, więc położyłam się pod kołdrą, naciągając ją pod sam nos. Nie czułam się najlepiej, bolała mnie głowa i kości, a zimno przechodziło przez całe moje ciało, mimo, że leżałam pod kołdrą i kocem.
Zmęczona przymknęłam oczy, nawet nie wiedząc, kiedy zasnęłam...

Perfection/Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz