Jealous

2.7K 76 2
                                    

03.01.2022

Następnego dnia wstałam, gdy Bartka już nie było obok. Powoli podniosłam się z łóżka, zauważając, że bluza, którą wczoraj wieszałam na oparciu fotela, leży na ziemi. Podniosłam ją, a niej znowu wypadła ta sama paczka prezerwatyw co wczoraj. Jednak tym razem była ona pusta. Stwierdziłam, że nie będę się wtrącać, więc położyłam ją na miejscu, podchodząc do szafy, z której wyciągnęłam czarne mom jeansy, biały top oraz szarą, rozpinaną bluzę. Położyłam wszystko na łóżku, z komody wyciągając losową bieliznę. Tym razem padło na koronkową w kolorze białym z małymi różowymi serduszkami, którą kupiłam sobie w tamtym roku na walentynki. Zabrałam wszystkie ubrania i wyszłam z pomieszczenia, wpadając na Bartka, który wychodził z pokoju Faustyny.
-Obiecałeś mi coś wczoraj. -mruknęłam, zamykając się w łazience.
Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy zostawiając je falowane, ubrałam się i postanowiłam zrobić lekki makijaż, składający się z podkładu, kresek, rzęs i pomadki.
Gotowa wyszłam z łazienki i zeszłam na dół, żeby zrobić sobie kawę i jakieś śniadanie. Tym razem postanowiłam zrobić naleśniki, żeby każdy mógł się najeść.
-Zrobić ci kawę?
-Jakbyś mógł. -rzuciłam, dalej trochę zła.
Obiecał mi, że spędzi ze mną cały dzień, a rano złapałam go na wychodzeniu z pokoju Faustyny. Do tego zastanawiały mnie te tajemnicze gumki, które znalazłam w bluzie chłopaka. Nie miałam nic do Faustyny, byłam po prostu zazdrosna, ale sama myśl, że mogliby coś robić... Nie, stop, przecież Fausti ma chłopaka, a Bartek raczej nie jest rozbijaczem związków. Zaśmiałam się sama z siebie, przez co spotkałam się z pytającym wzrokiem Przemka, który już od rana siedział u nas w domu.
-Coś się stało?
-Nie, po prostu sobie uświadomiłam, że jestem idiotką. -odpowiedziałam, wlewając trochę ciasta na rozgrzaną patelnie.
W międzyczasie dostałam kawę zrobioną przez Bartka, więc co jakiś czas ją popijałam, robiąc górę naleśników.
Gdy wszystkie były już gotowe, rozłożyłam je na kilku talerzach, zostawiając na stole. Cały czas obserwowałam zachowanie Bartka przy Faustynie i szczerze mówiąc, zaczęłam powoli żałować, że wczoraj wybaczyłam mu tak szybko. Tak, jak mówiłam wcześniej, wczoraj obiecał, że cały dzień spędzi ze mną, a teraz siedział przy stole obok Faustyny zawzięcie z nią o czymś rozmawiając. Oparłam się o blat, cicho wzdychając. Nagle poczułam czując rękę na ramieniu, więc podskoczyłam w miejscu, spoglądając na osobę, która przyprawiła mnie o stan przedzawałowy.
-Zwariowałaś, Hania.
-Sorki, zapatrzyłaś się na nich.
-Serio? -westchnęłam. -zamyśliłam się.
-Porozmawiaj z nim bo to nie skończy się dobrze.
-Wiem, wczoraj mnie przeprosił za to i obiecał, że dzisiaj spędzimy cały dzień razem, a sama widzisz jak to się skończyło.
-Nie powinnaś mu tak szybko wybaczać, może to nie jest nie wiadomo jaka sytuacja, ale jednak, nie bądź naiwna. Bartek to super chłopak, ale ciężko mu przychodzi zrozumienie czegoś. Jak tak za każdym razem będziesz mu wybaczać, na pewno tego nie przyspieszysz.
-Oh, Hania, to jest za ciężkie. Może masz rację z tym wybaczaniem, ale nie potrafię się na niego długo gniewać.
-Tak już jest, jak się kogoś kocha, ale przynajmniej możesz udawać, że jesteś zła.
-Wezmę sobie te radę do serca. -rzuciłam, zauważając, że Bartek idzie w naszą stronę.
-Jedziemy gdzieś?
-Sorki, jestem już z kimś umówiona i właśnie muszę wychodzić. -chwyciłam do ręki torebkę oraz kluczyki od auta, po czym bez słowa wyszłam z domu.
Było to dla mnie naprawdę ciężkie, ale musiałam posłuchać Hani, która na pewno chciała dla mnie dobrze.
Wsiadłam do auta, wyjeżdżając spod domu. Nie wiedziałam dokąd jadę, Krzycha nie było w Krakowie, a reszta moich przyjaciół znajdowała się w domu genzie. Po kilku minutach błądzenia stwierdziłam, że pojadę do swojego ulubionego miejsca, w którym mogłam w spokoju pomyśleć.

Gdy byłam na miejscu, usiadłam na drewnianej ławce w altance i napisałam do Krzysia, żeby się nie zdziwił, jak będę udawać, że to z nim aktualnie spędzam czas. Chłopak nie odpisując mi na wiadomość, od razu do mnie zadzwonił.
-Hej, co ty znowu wymyśliłaś.
-Nic takiego, zdenerwowałam się na Bartka i tak jakoś wyszło. -zaczęłam, tłumacząc mu to samo, co wcześniej Hani.
-Nie mów, że mu wybaczyłaś.
-Nooo...
-Ada, chłop się nawet nie postarał, a już do niego pobiegłaś.
-Przepraszam, kurwa, kocham go, okej? -westchnęłam, opierając czoło o deskę altanki.
-Poczekaj tam, zaraz będę. -rozłączył się, więc schowałam telefon do kieszeni, patrząc w dal.

Po około 10 minutach poczułam, że ktoś siada obok mnie, więc spojrzałam w bok, zauważając zmartwioną twarz Kamila.
-Przyjechałeś.
-Przecież mówiłem, że będę. -położył dłoń na moim ramieniu, a ja się w niego wtuliłam.
-Kocham go.
-Wiem, ale musisz mu dać zrozumieć, że czuję do ciebie to samo.
-Nikogo nie zmuszę do miłości, przecież.
-Nie mówię o zmuszaniu, może odpocznij sobie od niego, możesz się u mnie zatrzymać na ile tylko chcesz. Nie chodzi mi o to, żebyś unikała go do końca życia, ale dwa trzy dni spędzisz u mnie i trochę sobie odpoczniesz, a on może w końcu zrozumie, co robi nie tak. A co zrobisz dalej będzie tylko i wyłącznie twoją decyzją.
-Dziękuję, Krzysiu.
-Mówiłem już, żebyś mi nie dziękowała, jesteśmy przyjaciółmi, to normalne, że będziemy wspierać siebie nawzajem. -poklepał mnie po plecach, wstając z ławki. -chodź, pojedziemy do mnie, weźmiesz długą kąpiel, przebierzesz się i pójdziesz spać, żeby się zregenerować.
-Za dużo dla mnie robisz.
-Daj spokój. -machnął ręką, wsiadając do swojej m2.
Ja w tym czasie wsiadłam do swojego samochodu, jadąc nim w kierunku mieszkanka Krzycha.
Gdy byliśmy już na miejscu, chłopak dał mi jakieś swoje dresy, żebym mogła się przebrać. Tym razem nie miałam ochoty na siedzenie w wannie więc wzięłam szybki prysznic, wracając do sypialni Kamila.
-Obrazisz się jeśli pójdę spać już?
-No co ty, leć spanko. Ja jeszcze dokończę kilka rzeczy na laptopie i przyjdę do ciebie.
-Dziękuję.
-Nie dziękuj i śpij dobrze. -uśmiechnął się, wychodząc z pokoju, więc wygodniej ułożyłam swoją głowę i zamknęłam oczy, od razu oddając w krainę Morfeusza.

Perfection/Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz