Maja

1.9K 64 3
                                    

05.03.2022

Następnego dnia obudziłam się przez dzwoniący telefon. Zaspana podniosłam komórkę z szafki, od razu odbierając połączenie.
-Halo? -mruknęłam, przecierając zmęczone oczy.
Bartek, który spał przytulony do mojego ciała, zaczął się powoli przebudzać, więc delikatnie wplątałam palce w jego włosy, masując go po głowie.
-Hej, Ada.
-O Boże, Hej. -rzuciłam już bardziej żywa, poznając głos po drugiej stronie. -co tam?
-A dobrze, dzwonię do ciebie z takim jednym pytaniem.
-Co się stało?
-Chcielibyśmy wyjechać z Kubą na dwa dni poza miasto tylko we dwójkę, a nie mamy z kim zostawić Mai, mogłabyś się nią może zająć? Mała cię uwielbia.
-Oo, no jasne, że tak, dawno jej nie widziałam. -uśmiechnęłam się na myśl o małej córeczce mojej kuzynki, która miała zaledwie pół roku.
-Dziękuję Ci bardzo, podeślij mi adres to przyjadę tak do 30 minut.
-Okej, to czekam. -mruknęłam, rozłączając się.
-Co się stało?
-Kuzynka wyjeżdża z mężem na dwa dni i zgodziłam się, żeby zająć się ich dzieckiem. Mają być za około 30 minut.
-O, to już wstaje. -Bartek powoli podniósł się z łóżka, a ja spojrzałam na jego pół nagie ciało.
Brunet miał na sobie tylko czarne bokserki, przez co jego coraz bardziej zarysowana klatka oraz brzuch był dobrze widoczny. Uśmiechnęłam się na ten widok, obserwując każdy jego ruch. W końcu postanowiłam się ruszyć i podeszłam do szafy, żeby wybrać ubrania na dzisiaj. Jak zwykle postawiłam na dresy, tym razem ciemno szare oraz kremową bluzę z małym logiem mojej ulubionej firmy. Jako makijaż użyłam kremu bb, tuszu do rzęs oraz pomadki, po czym zeszłam na dół, witając się z resztą genziaków. Bartek już robił nam kawę, więc usiadłam przy stole, czekając na swój napój. W końcu usłyszałam dzwonek do drzwi, więc ubrałam swoje klapki i wyszłam z domu, otwierając drzwi kuzynce.
-Heej.
-Hejka. -przywitałam się z nią, spoglądając na bobasa leżącego w wózku.
-Przebraliśmy jej dopiero pieluchę i ją nakarmiliśmy, więc teraz się nie musisz o to martwić. Tu w torbie masz pieluchy, mleko w proszku, butelki, smoczki, ciuszki i inne takie, w razie jakby ci czegoś zabrakło, to wrzuciłam Ci tam kasę. Mam nadzieję, że mała nie będzie rozrabiać.
-Damy sobie radę. -uśmiechnęłam się do niej ciepło, zabierając torbę.
Po chwili pożegnałam się z kuzynką, przewiesiłam sobie torbę przez ramię i chwyciłam za wózek, zmierzając z nim do środka.
Genzie od razu do mnie podbiegło, spoglądając do wózka.
-Patryk, cicho bądź, błagammm. -przeciągnęłam, słysząc, jak chłopak się drze, przez co Maja się obudziła.
Nagle zaczęła płakać, więc spanikowana wyciągnęłam ją z wózka, lekko nią kołysząc.
-Zabije go kiedyś. -westchnęłam, siadając powoli na kanapie. -Bartek, na polu jest składane łóżeczko, weź je rozłóż w naszym pokoju. -poprosiłam chłopaka, a on tylko kiwnął głową, od razu wychodząc za drzwi.
W końcu Maja się uspokoiła, a jej oczka powoli się zamykały. Uśmiechnęłam się do niej lekko, zauważając Bartka, który stał nade mną.
-Daj, spróbuję ją uspać i włożę ją do łóżeczka. -wyciągnął dłonie w moją stronę, więc delikatnie przekazałam mu dziecko, wątpiąc w jego umiejętności rodzicielskie.
-Wiesz w ogóle jak ją trzymać?
-Spokojnie, dam sobie radę. -przejął Maje, powoli nią kołysząc i idąc z nią na górę.
-Pasuje mu to dziecko, zresztą tobie też. -zaczęła Hania, siadając obok mnie na kanapie.
-To jeszcze nie odpowiedni etap na to, ale kiedyś na pewno przyjdzie na to czas.
-Może przez Maje się jakoś bardziej przekonacie do dziecka.
-Ale my chcemy, Haniula, tylko jeszcze nie teraz, zwłaszcza po tym, co się wydarzyło.
-No rozumiem, ale wtedy się cieszyliście.
-Wiadomo, jakbyśmy znowu wpadli to też byśmy się cieszyli, ale jeśli chodzi o takie planowane to jeszcze ciocią nie zostaniesz. -urwałam, zauważając uśmiechniętego Bartka, który schodził z góry.
-Mała śpi jak zabita, to możemy coś nagrać.
-Dzisiaj musicie nagrać, "losujemy w jakim filmie żyjemy". -rzuciła Ala, wskazując ręką na zmienione koło fortuny.
Wykorzystując okazję, że mała śpi, zawołaliśmy Sylwka, który włączył nagrywanie, a my przywitaliśmy się z widzami, tłumacząc dzisiejszy odcinek oraz zachęcając do subskrybowania i łapkowania.
Pierwszy kręcił Bartek i wylosował on Zmierzch. Następna do koła podeszłam ja, mocno nim zakręcając. W końcu strzałka zatrzymała się na Harrym Potterze, więc od razu pobiegłam na górę, żeby się przebrać, nie tracąc więcej czasu. Swego czasu byłam wielką fanką tych filmów, więc miałam w swojej kolejce szatę oraz różdżkę. Z dna szafy wyciągnęłam szatę, którą zabrałam z poprzedniego mieszkania z myślą o nagrywkach, po czym odkopałam jeszcze różdżkę, zostawiając wszystko na łóżku. Mieliśmy udawać, że żyjemy w danym filmie, a nie wcielać się w konkretne postacie, więc też nie musiałam się specialnie charakteryzować. Wyciągnęłam czarne buty, ciemno szare podkolanówki, tego samego koloru kamizelkę z bawełny, białą koszule, czarną spódnice oraz zielony krawat, zakładając powoli wszystko na siebie. Rękawy koszuli podwinęłam do łokci, po czym usiadłam przy biurku, żeby zrobić sobie mroczny znak cienkim eyelinerem. Gdy skończyłam go robić, zarzuciłam na siebie szatę Slytherinu, ubrałam buty, a różdżkę wcisnęłam za gumkę spódnicy. Do porannego makijażu dodałam tylko szmaragdową kreskę, a usta pomalowałam na czerwono. Całą stylizacje doprawiłam jeszcze srebrnym łańcuszkiem, bawiąc się pierścionkiem od Bartka, który teraz idealnie się wpasowywał. Gotowa stanęłam przed łóżeczkiem, wpatrując się w Maję, która już nie spała. Połaskotałam ją delikatnie po brzuszku, obserwując jej szeroki uśmiech. Po chwili jednak jej mina diametralnie się zmieniła, a w pokoju można było usłyszeć głośny płacz. Bez zastanowienia wyciągnęłam ją z łóżeczka i zaczęłam nią delikatnie kołysać, szepcząc słodkie słówka.
-Co tu się dzieje? A kto tu płacze? -Bartka głos od razu podskoczył dwa tony wyżej, a sam chłopak stanął obok nas, odbierając ode mnie małą, która, gdy tylko poczuła jego ramiona, od razu przestała płakać.
-Jak ty to robisz?
-Po prostu mam swój urok osobisty. -zaśmiał się, zabierając butelkę z już gotowym mlekiem.
Nakarmił małą, a gdy zasnęła, położył ją w łóżeczku, uśmiechając się pod nosem. Obserwowałam każdy jego ruch, zastanawiając się, co by było, gdybyśmy wcześniej nie stracili naszego własnego dziecka.
-Coś się stało, kochanie?
-Nie, nic. -westchnęłam, przybierając sztuczny uśmiech, cicho wzdychając.
-Hej, nie myśl o tym. -przytulił mnie od tyłu, kładąc swoje dłonie na moim brzuchu. -kiedyś też będziemy mieć swojego dzidziusia.
-A jak znowu będzie tak samo?
-Nie będzie, pójdziemy na badania, będziemy robić wszystko, żeby się udało, ale wszystko w swoim czasie.
-No dobrze, chodźmy nagrywać...

Po nagrywkach, które musieliśmy co jakich czas przerywać na zajmowanie się Mają, w końcu mogliśmy odetchnąć. Usiedliśmy wszyscy na kanapie, odpoczywając po całym dniu chodzenia i nagrywania. W końcu, gdy nadszedł czas karmienia, przeprosiliśmy resztę, zamykając się w naszym pokoju. Nakarmiliśmy małą, przebraliśmy jej pieluchę, po czym położyliśmy się na łóżku, niemal od razu zasypiając..

Perfection/Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz