Piosenka

3.2K 72 10
                                    

20.12.2021

Następnego dnia obudziłam się o dość wczesnej godzinie przez dzwoniący telefon. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu, masując obolały kark. Dalej znajdowałam się na kanapie, a Bartek spał obok, opierając się o moje ramię. W końcu chwyciłam dzwoniący telefon, od razu odbierając.
-Hej, Ada, co tam?
-Nic mi nie mów, Hania, tak mnie boli kark i plecy, że masakra, nigdy nie byłam aż tak nie wyspana. -rzuciłam, nie ogarniając jak dwuznacznie to zabrzmiało.
-No to ładnie, jedną noc nas nie ma, a ci już korzystają.
-To nie tak, po prostu oglądaliśmy film i zasnęliśmy na siedząco na kanapie. -wytłumaczyłam, spoglądając na Bartka, który właśnie się przebudzał.
-To się ogarnijcie tam, a ja zadzwonię później, buziaki.
-Papa. -rzuciłam, rozłączając się. -też się nie wyspałeś?
-Mhmmm. -przeciągnął, wstając powoli z kanapy.
Chłopak rozciągnął się i podszedł do ekspresu, żeby zrobić nam po kawie. Ja w tym czasie trochę ogarnęłam salon i usiadłam przy wyspie kuchennej, ziewając głośno.
-Dobra kawka postawi nas szybko na nogi.
-Czuję się jak na kacu, tylko nie boli mnie głowa. -mruknęłam, upijając łyka kawy.-mamy jakieś plany na dzisiaj?
-Pasowałoby nagrać jakiś film.
-Karol w nocy pisał, że może nam wysłać listę i im więcej zadań zrobimy, tym więcej zarobimy. -rzuciłam, a Bartek pokiwał głową, więc napisałam Karolowi, żeby wysłał nam listę.
Po chwili już ją otrzymaliśmy, więc ogarnęliśmy się i zaczęliśmy nagrywki. Bartek rozpoczął odcinek, a ja spojrzałam na listę, czytając pierwsze zadanie.
-Musimy sobie kupić matching piżamki.
-Także my jedziemy do galerii, ale dla was będzie to dosłownie sekunda. -Bartek machnął ręką w stronę kamery, po czym wyłączył nagrywanie i chwycił kluczyki od swojego samochodu.
-Ej ej ej, nie zapomniałeś o czymś? -zauważyłam, nie ruszając się z kuchni.
Chłopak jednak tylko patrzył na mnie pytającym wzrokiem, więc podeszłam do ekspresu robiąc nam kawę na drogę.
-Nie obędzie się bez kawy w kubku na drogę. -rzuciłam, a on zaśmiał się głośno, biorąc ode mnie jeden kubek.
-Masz rację. Co ja bym bez ciebie zrobił...
-Rzuciłbyś kofeinę na przykład. -mruknęłam, na co chłopak już nie zareagował.
Z kubkami, w których znajdowała się kawa, wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu, a Bartek ruszył w stronę najbliższej galerii.
-Ej, skoro jesteśmy tyle czasu sami w domu, zróbmy coś mocarnego. -zaczęłam, delikatnie przyciszając radio.
-Zrobić ci dziecko? -zaśmiał się, nawiązując do piosenki Kinny'ego Zimmer'a, która właśnie leciała w radiu.
-Nie, głupolu. -uderzyłam go lekko w ramię, nie kryjąc rozbawienia. -nagrajmy wspólną piosenkę.
-O tym, że mogę zrobić ci dziecko?
-Nie, przestań już z tym. -jednym ruchem wyciszyłam całkiem piosenkę, skupiając się na drodze przed nami.
-Oj no, przecież wiem o co ci chodzi, żartuje sobie tylko. Możemy coś podziałać.
-Pogadamy z B.R.O, może Michu nam coś pomoże...
-Tak w wigilię? Trochę nie wypada.
-No przecież nie ogarniemy tego sami.
-Jak się postaramy, to damy radę. -uśmiechnął się ciepło, klepiąc mnie delikatnie po ramieniu.
Po chwili byliśmy już w galerii, więc kupiliśmy sobie matching piżamki i zrobiliśmy mini zapasy na święta. Chcieliśmy jak najszybciej zabrać się za pisanie piosenki, więc bez zbędnego chodzenia, od razu wróciliśmy do domu.
-Czekaj, ogarnijmy jeszcze ze dwa zadania, żebyśmy mieli już troszkę więcej materiału i dopiero wtedy weźmiemy się za piosenkę. -rzuciłam, spoglądając na listę od Karola.
-Dobra, to dawaj.
-Możemy zaśpiewać jakąś kolędę i zrobić noski Eskimoski. -kiwnęłam głową, a Bartek zaczął śpiewać "Cicha noc", dlatego też więcej nie myśląc, dołączyłam do niego. -okej, więc teraz zostały nam noski eskimoski, a z resztą widzimy się jutro, ponieważ za chwilkę będziemy pracować nad rzeczą, która na pewno wam się spodoba. -machnęłam rękami, przybliżając się do uśmiechniętego bruneta.
Nasze nosy zetknęły się ze sobą, a my wpatrywaliśmy się w siebie, zatapiając się w oczach drugiej osoby. Gdy nasze usta znajdowały się parę milimetrów od siebie, zadzwonił mój telefon, więc ocknęłam się i wykonałam zadanie, od razu spoglądając na wyświetlacz.
-Co tam, Bartuś? -rzuciłam, przykładając telefon do ucha.
-A nic specjalnego, dzwonię, żeby się dowiedzieć czy już czasem nie zdążyliście spalić domu.
-Nie, jeszcze nam się to nie udało, ale obiecuję, że zadzwonię jak już to zrobimy. A teraz wybacz, Bartuś, ale mamy do zrobienia jedną ważną rzecz.
-Jak tą ważną rzeczą jest robienie dziecka to już się rozłączam, papa. -zaśmiał się, po czym się rozłączył, a ja pokiwałam zrezygnowana głową. -no, to teraz możemy się zabrać za piosnkę. -klasnęłam w ręce, zabierając z szafki kartki papieru i długopisy. -o czym chcemy, żeby była?
-Tak pomyślałem, że skoro ma wejść z przytupem, to może napisalibyśmy coś miłosnego?
-Wyobraź to sobie, dwójka singli piszę piosenkę o miłości. -zaśmiałam się, a brunet mi zawtórował. -ale możemy spróbować, przynajmniej zdobędzie więcej wyświetleń. -wzruszyłam ramionami, chwytając do ręki długopis i przykładając go do kartki.
Nic mi nie przychodziło do głowy, więc rozejrzałam się dookoła, napotykając ciepły wzrok bruneta na sobie. Jeszcze raz spojrzałam na jego twarz, a później na nasze nogi, które praktycznie się ze sobą stykały. Uśmiechnęłam się szeroko i zapisałam pierwszy wers:
Kiedy jesteś obok mnie, a ja jestem obok ciebie.
-To jedyne, co jestem teraz w stanie wymyślić. -mruknęłam, zastanawiając się nad tym, co mogłabym napisać dalej.

Pov Bartek

Siedziałem obok dziewczyny zastanawiając się nad dalszym tekstem naszej piosenki. W życiu nie miałem za wiele dziewczyn, więc nie mogłem powiedzieć, że byłem specem od miłości. Z Adą jednak nie znaliśmy się za długo, a chcieliśmy napisać piosenkę, która mimo, że byłaby trochę miłosna, nie byłaby tą miłością nasiąknięta. Oboje cechowaliśmy się dosyć specyficznym poczuciem humoru, ale i tak potrafiliśmy nim zarazić osoby, które spędzały z nami chodź trochę czasu, dlatego też chcieliśmy, żeby ta piosenka posiadała w sobie trochę miłości, żartu oraz nutkę wspomnień i rzeczy, które kojarzą nam się stricte z drugą osobą. Oparłem łokieć na swoim kolanie i przymknąłem oczy, myśląc co dalej moglibyśmy napisać. Spojrzałem na brunetkę, która uśmiechała się do mnie ze spokojem wymalowanym na twarzy. Przy Adzie czułem się...inaczej, tak jakby spokojniej, w jej towarzystwie potrafiłem się wyciszyć i uspokoić, czego nie mogłem powiedzieć o reszcie członków genzie.
-Wszystko staje proste się. -wydukałem, zabierając dziewczynie długopis i zapisując to na kartce.
-Chociaż w cale takie nie jest! -klasnęła w ręce, a ja pokiwałem głową, od razu zapisując jej słowa.
Po tym już żadne z nas się nie odezwało, siedzieliśmy w ciszy, ciągle myśląc co możemy zapisać. Oparłem głowę o ramię dziewczyny i przymknąłem oczy, napawając się jej zapachem, który mnie uspokajał. Ta chwila była inna, nie było Wikrorii, Patryka, Świeżego, Hani, Faustyny czy Gengarka, byliśmy tylko my sami. I mimo, że na świecie znajdowało się ponad osiem miliarda ludzi, nasz aktualny świat składał się tylko z dwóch... a przynajmniej było tak do powrotu reszty. Spojrzałem jeszcze raz na kartkę, zauważając na niej kolejne słowa: Kiedy jesteś obok mnie, nawet strach wygląda jak złudzenie...
-Cały świat przestaje mieć znaczenie. -zanuciłem, bawiąc się sygnetem.
-Dobre, co to za melodia?
-Nie wiem, tak mi się rzuciło. -uśmiechnąłem się delikatnie, a ona pokręciła głową.
-Wykorzystamy to...

Dzisiaj już więcej nie napisaliśmy, oboje nie mieliśmy pomysłu, a to co już nakreśliliśmy na kartce, zdecydowanie nas satysfakcjonowało. Nie oczekiwaliśmy, że od razu napiszemy cokolwiek, a mieliśmy już przynajmniej jakiś mały procent całej piosenki. Oboje wzięliśmy szybki prysznic i w piżamach położyliśmy się pod czerwoną pościelą w czarną kratę. Odkąd Ada śpi ze mną w pokoju, trochę się tu zmieniło. Nie, żebym wcześniej nie sprzątał, ale teraz miałem wrażenie, że w tym pokoju panował jeszcze większy porządek. Kiedy spałem sam, pościel była po prostu biała, teraz rzadko można było tu taką ujrzeć. Często była czerwona, różowa, niebieska, czy zielona i posiadała najróżniejsze wzory. Ada również zadbała o, w tym przypadku, świąteczne dekoracje.
-Gdzie byłaś całe życie? -wypaliłem bez namysłu. -odkąd dołączyłaś do genzie wszystko stało się bardziej poukładane i spokojniejsze.
-No nie wiem, ale dziękuję, że tak sądzisz. -przekręciła się na plecy, spoglądając w sufit. -tak naprawdę zawdzięczam wszystko Ekipie, gdyby nie oni dalej sama bym błądziła po tym świecie, stali się moją drugą rodziną. Moi rodzice często wyjeżdżali w sprawach służbowych. Na początku jeździli do miast niedaleko Krakowa, jednak później zaczęli wyjeżdżać za granicę, a ja zostałam sama. Nie mam im tego za złe, w końcu od tamtego czasu jestem dorosła, a oni mimo, że byli daleko, wspierali mnie jak mogli. No i dawali pieniądze na rachunki. -westchnęła. -codzinnie śniłam o tym, jakby to wyglądało, gdyby jednak postanowili zostać, ale cóż, czasu już nie cofnę, teraz wszystko jest inne, a ja ciesze się, że jestem tu, gdzie jestem.
-Też się cieszę. -rzuciłem. -cieszę się, że Karol wpadł na taki pomysł i cię tu przyprowadził, żebyśmy mogli cię poznać, jesteś bardzo wartościową osobą.
-Dziękuję, Bartuś, jestem wam wszystkim naprawdę wdzięczna, za wszystko... -uśmiechnęła się, powoli na mnie spoglądając.
Również posłałem jej uśmiech, po czym przykryłem ją szczelniej kołdrą i zarzuciłem swoją dłoń na jej talię.
-Nie dziękuj, każdy człowiek na to zasługuje... Dobranoc, Ada.
-Dobranoc, Bartuś.

Perfection/Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz