Ważny dzień cz.1

1.4K 70 17
                                    

20.07.2022

Dwudziestego lipca obudziło mnie ciche szeptanie Bartka do kamery.
-Co ty tam nagrywasz? -mruknęłam, przecierając lekko spuchnięte oczy.
-Nic, kochanie, mam dla ciebie kawkę i śniadanko. -podał mi mój ukochany napój wraz z bajglem, który miał w sobie różne składniki takie jak np sałata, ser czy szynka.
-Dziekuję, o której mamy być na nagrywkach?
-O 12. Z tego co wiem, jedna drużyna będzie musiała przeżyć dzień a druga noc za zero złotych.
-To będzie ciekawie... Dobra, ja jem i się zbieram bo już po 10 jest, a jeszcze musimy tam dojechać i się przygotować...

Gdy oboje zjedliśmy nasze śniadania i się ogarnęliśmy, pojechaliśmy do domu, w którym mieszkali uczestnicy i w którym znajdował się już Karol wraz z osobami, które pracowały nad tym całym projektem. Uczestnicy już czekali na nas w środku, a przed wejściem stał Karol, więc się z nim przywitaliśmy, dogadując ostatnie, najważniejsze sprawy.
Gdy wszystko obgadaliśmy, weszliśmy do środka metr za Karolem, zatrzymując się zaraz przed wejściem. Trochę się stresowałam, co zauważył Bartek, ponieważ złapał mnie za rękę, dodając mi tym odrobinę otuchy.
-Dzisiejszymi gośćmi będą... -Karol zrobił teatralną pauzę, zajmując swoje miejsce na kanapie. -Ada i Bartek! -klasnął w ręce, więc weszliśmy do środka, witając się z każdym z osobna, żeby poznać ich imiona.
-Jeju, w rzeczywistości jesteś jeszcze piękniejsza niż na filmach. -rzucił chłopak z długimi włosami, przytulając mnie lekko.
-Dziekuję bardzo, to miłe. -usmiechnęłam się, zajmując miejsce obok Bartka.
-Ada wraz z Bartkiem są tutaj nie tylko jako jury, ale także jako wasze wsparcie i pomoc, więc jeśli czegoś potrzebujecie, to od razu ich pytajcie.
-Tak, ja też byłem jeszcze nie dawno na waszym miejscu, więc się domyślam co czujecie. -Bartek zaśmiał się cicho, zarzucając rękę na część kanapy, o którą się opierałam, głaszcząc mnie delikatnie po plecach. -ale pamiętajcie, jeśli Karol, Łuki lub ktokolwiek inny powie wam coś złego, to nie dlatego, że chce dla was źle i że jesteście najgorsi, ale dlatego, żeby wam pomóc, więc przyjmujcie kazdą krytykę nie jako atak, lecz jako osobistą pomoc.
-I co najważniejsze, nie przejmujcie się hejtem. Jesteście już na takim etapie, że niezależnie od tego czy wygracie czy nie, hejt na was i tak się pojawi, dlatego nie bierzcie tego do siebie, bo ludzie, którzy piszą te głupoty nie wiedzą jacy jestescie osobiście.
-A ja mam takie pytanie. -zaczął Dominik. -troche nie na temat, ale jak radzicie sobie z brakiem czasu przez nagrywki? Chodzi mi tu o pielęgnowanie waszego związku.
-Przede wszystkim bardzo pomaga to, że jesteśmy w tym razem i szczera rozmowa. Jeśli jedno nie ma zbytnio czasu dla drugiego przez np zmęczenie nagrywkami, to drugie to rozumie bo dobrze wie jak to wygląda.
-A co chciałbyś usłyszeć, gdybyś był na naszym miejscu? -zapytała Pola, na co wewnętrznie się zaśmiałam, ponieważ było to zbyt typowe pytanie.
-Żeby być w 100% sobą i tak jak już mówiłem, liczyć się ze słowami wujasa i Karola.
-A jak czułeś się z myślą, że jesteś jednak tym faworytem?
-Była to na pewno duża presja, ale gdy jesteś sobą i niczego nie naciągasz, to mimo tej presji, da się przeżyć.
-Ada, jak radziłaś sobie z tym, że gdy dołączyłaś wysypało się na ciebie sporo hejtu?
-Zacznijmy od tego, że czułam, że tak będzie. Na początku trochę za bardzo wzięłam to do siebie, ale dzięki genzie uświadomiłam sobie, że ludzie nie mogą mi zarzucić czegoś, co nie jest prawdą i że słowa hejterów są totalnie nie ważne. Musicie być pewni swojej wartości po prostu...

Chwilę jeszcze pogadaliśmy z uczestnikami i przeszliśmy do odcinka. Bartek został z drużyną zoltą w domu, a ja poszłam z druzyną niebieską oraz z wujasem do centrum miasta. W mojej drużynie była Karolina, Pola, Olek i Dominik, a ich pierwszym zadaniem było zjedzenie obiadu w restauracji.
-I jak ci się podoba ta drużyna? -zapytał wujas, gdy szliśmy trochę dalej, obserwując, jak gruba będzie sobie radzić bez nas obok.
-Strasnzy chaos tu jest, mam wrażenie, że nie potrafią pracować akurat w takim układzie. -mruknełam, obserwując okolice, która była piękna. -Karolina w ogóle nie ma siły przebicia się.
-A nie uważasz, że to reszta za bardzo się narzuca?
-Nie, myślę, że Karolina nie dała by sobie rady w genzie. Nie mowie, że jest zła, ale po prostu w takim projekcie nie ma miejsca na ludzi, którzy coś mówią i nawet nie są zauważani, mimo, że reszta daje jej taką możliwość.
-A kto według ciebie daje sobie radę najlepiej?
-Zdecydowanie Dominik, ale muszę przyznać, że podoba mi się jego Duo z Olkiem.
-Ale i tak Dominik się wybija najbardziej, tak?
-Zgadza się, dużo mówi, jest kreatywny, chętnie bierze udział w każdym wyzwaniu, a mimo wsyztsko dalej daje szansę innym i jest taki przyjazny.
-Weźmiemy to pod uwagę przy ocenianiu. -wujas uśmiechnął się przebiegle, kontynuując obserwowanie naszej drużyny...

Na szczęście na polu już zaczęło się delikatnie ściemniać, a co za tym szło, obserwowałam teraz inną drużynę, w której był Oliwier, Michu, Julita i Maja, a naszym zadaniem było zagranie w Familiadę, przy której uśmiałam się, jak nigdy wcześniej. Poprzednia drużyna była zbyt głośna i chaotyczna, przez co z góry dziękowałam niebiosą za taki odpoczynek. Jednak po Familiadzie spotkaliśmy się wszyscy na rynku, ponieważ niebiescy wrócili na noc do domu, a żółci musieli zarobić na swój nocleg.
-Dobra, tu się kończy wasza podróż. -Karol nagle się  zatrzymał, odbierając od nas nasze tabliczki z zapiskami. -wiem, że gdzieś tam chcieliście razem zwiedzić okolice, a w najbliższych dniach nie będziecie miec zbytnio czasu, więc lećcie i wpadnijcie jutro rano na panel.
-Dzieki wielkie, Karol. -pozegnalismy się ze wszystkimi, wracając z jednym operatorem do naszego tymczasowego domu.
-Ogarnij się i zabiorę cię w jedno miejsce, które bardzo bym chciał zobaczyć. -rzucił Bartek, siadając na kanapie w salonie.
-Okej, co mam ubrać?
-Coś zwiewnego, ale lekko eleganckiego.
-Moze być taka luźna sukienka? -zapytałam, a Bartek kiwnął głową, więc poszłam na górę, żeby się przygotować.

Wzięłam naprawdę szybki prysznic, rozczesałam włosy, które akurat dzisiaj się układały w ładne fale i wzięłam się za poprawienie makijażu, który był lekki. Gdy byłam gotowa, założyłam sukienkę przed kolano w kolorze białym, która miała odkryte plecy z delikatnym wiązaniem, a z przodu posiadała gorset z średniej wielkości dekoltem. Natomiast od tali w dół była szersza, co wyglądało bardzo ładnie. Założyłam do tego jeszcze złoty naszyjnik oraz kolczyki, schodząc powoli na dół.
Pierwsze co ujrzałam to Bartka, w koszuli i eleganckich spodniach, chodzącego dookoła salonu jak pozytywka.
-Az tak długo musiałeś czekać? -zasmialam się, wybijając go tym z rytmu.
-Nie, dopiero zszedłem, pięknie wyglądasz. -podszedl do mnie, składając czułego buziaka na moich ustach.
-A dziękuję, ty też wyglądasz niczego sobie.
-Dobra, jedziemy, bo się spóźnimy.
-Na co takiego?
-Na zachód słońca, podobno wtedy jest tam pięknie.
-No dobrze, ufam ci...

Perfection/Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz