Powrót

1.3K 86 9
                                    

20.01.2023

Od ostatnich wydarzeń minął tydzień, dzisiaj wybijał mi 11 tydzień ciąży, a ciągłe mdłości nie odpuszczały nawet na moment. Od momentu, w którym genzie dowiedziało się o mojej ciąży, wszyscy bardzo mi pomagali. Najczęściej przyjeżdżała do mnie Hania, Świeży lub Wera, zawsze przywożąc ze sobą zapasy słodyczy. Między Wiką a Patrykiem dalej nie było dobrze, Wika dalej przebywała w Anglii, a chłopak nie wychodził z domu, chyba, że do sklepu. Raz nawet sama do niego przyjechałam, dowiadując się, że jest mu naprawdę ciężko, mimo, że była to jego decyzja. Nie czuł się dobrze z tym, że przez niego Wika przechodzi gorszy czas, jednak nie mógł dalej jej okłamywać.

Właśnie siedziałam sobie w domu, wcześniej trochę posprzątałam, ugotowałam obiadek i zaczęłam przygotowywać prezent na powrót Bartka. Chłopak od pamiętnego razu odzywał się do mnie przynajmniej raz na dzień, za co byłam mu naprawdę wdzięczna, że po naszej wcześniej rozmowie ogarnął się i zawsze szukał wolnej chwilii, żeby do mnie zadzwonić.

Przygotowałam sobie małe pudełko, kolorowe bibułki, żeby wypełnić pudełko oraz wszystkie inne rzeczy, które były mi potrzebne do przygotowania prezentu. Bartek miał wrócić do tygodnia czasu, jednak stwierdziłam, że prezent przygotuje już teraz. Do przygotowanego pudełka wrzuciłam pozytywny test ciążowy, który zrobiłam jako pierwszy, USG oraz mini bodziaki. Oprócz tego miałam przygotowany kubek na kawę, w którym od środka pisało "Good morning daddy". Schowałam wszystko do półki w kuchni i poszłam sobie poleżeć, ponieważ już trochę się zmęczyłam.

W końcu wyszło na to, że zasnęłam i obudziłam się dopiero po około trzech godzinach. Poszłam skorzystać z toalety, a przy okazji przebrałam się, ponieważ zrobiło mi się już lekko zimno. Dalej miałam na sobie legginsy, jednak zamiast koszulki, ubrałam na siebie bluzę Bartka, przez co od razu zrobiło mi się cieplej.

Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, więc podeszłam do nich, bez zastanowienia je otwierając. Gdy zobaczyłam kto za nimi stoi, zatrzymałam się w miejscu, patrząc na niego z ogromnym szokiem. Przede mną właśnie stał Bartek obładowany torbami z ogromnym odrostem na głowie oraz bardzo widoczną brodą. Musiałam przyznać, że wyglądał dziwnie, lecz dalej był cholernie przystojny.

-No chodź tu do mnie. -uśmiechnął się, rozkładając szeroko ręce, więc wpadłam w jego ramiona, ocierając łzy, które spływały po moich policzkach.

Tak, przez tą ciążę stałam się okropnie emocjonalna.

Gdy już się od niego odsunęłam, Bartek wszedł do środka, odkładając wszystkie torby do salonu.

-Co się stało, że wróciłeś?

-Chciałem cię już zobaczyć, chłopaki sobie na spokojnie wrócą, a my spędzimy szybciej czas razem. -uśmiechnął się delikatnie, siadając na kanapie.

-Jesteś głodny?

-Nawet nie wiesz jak bardzo. -westchnął, więc poszłam do kuchni, żeby przygrzać mu carbonare.

Bartek jednak wstał z kanapy, stając zaraz za mną i kładąc swoje dłonie na moich biodrach. W duchu modliłam się, żeby nie złapał mnie za brzuch, ponieważ wyczułby, że jest większy niż wcześniej. Wcześniej nie zwracaliśmy zbytnio uwagii na to, myśleliśmy, że po prostu trochę mi się przytyło, ale jak się kogoś widzi codiznnie to jest to coś innego niż jak zobaczy się tą osobę po miesiącu.

-Tęskniłem za tobą. -zawinął swoje ręce na około mojej klatki piersiowej, chowając głowę w zagłębienie mojej szyi.

-Ja za tobą też. -uśmiechnęłam się lekko, podając mu gotowe jedzenie. -siadaj i jedz, chcesz coś jeszcze?

-Mogłabyś mi zrobić kawę? -zapytał, a ja pokiwałam głową, chwytając za kubek, który wcześniej przygotowałam.

Nie było sensu ukrywania mojej ciąży, mieszkaliśmy razem, więc ciężko byłoby to zrobić tak, żeby tego nie zauważył. Gdy Bartek zajęty był jedzeniem, włączyłam nagrywanie w telefonie i postawiłam go tak, żeby było wszystko widać w kadrze, po czym pisałam Bartkowi gotową kawę, czekając na jego reakcje.

Po kilku minutach chłopak w końcu skonczył jeść, dopijając swoją kawę do końca.

-Good morning daddy? -zapytał, śmiejąc się lekko. -jestem twoim tatusiem?

-Boże, Bartek, uspokój się. -spoważniałam, wyciągając średniej wielkości pudełko. -mam coś dla ciebie, nie wiem czy ci się spodoba, ale mam nadzieję, że tak.

-Mam się bać? -zapytał, ale przyjął ode mnie prezent, całując mnie w czoło.

Stałam nad nim delikatnie się stresując, gdy chłopak zaczął powoli otwierać pudełko, patrząc mi w oczy. Patrząc na niego, w życiu nie spodziewałabym się, że ten mężczyzna niedługo zostanie ojcem. Z brodą wyglądał na jeszcze dojrzalszego i musiałam przyznać, że bardzo mu ona pasowała.

W końcu Bartek otworzył pudełko, najpierw biorąc do ręki bodziaka, żeby zaraz po tym wyciągnąć USG oraz test ciążowy. Bez słowa odłożył wszystko oprócz USG i testu ciążowego, po czym spojrzał mi w oczy, które świeciły się od łez. Ja również nie szczędziłam sobie emocji, zwłaszcza, gdy Bartek uśmiechnął się szeroko, a przezroczysta ciecz zaczęła lać się strumieniami po jego policzkach i brodzie.

-Czy ty...?

-Tak, jestem w ciąży, zostaniesz tatą, Bartuś. -uśmiechnęłam się, gdy zielono włosy podskoczył na kanapie, ciesząc się jak małe dziecko.

W końcu wstał z kanapy, skacząc po całym salonie i krzycząc, że zostanie ojcem. Gdy już się delikatnie uspokoił, przytulił mnie mocno, łącząc nasze usta w pełnym emocji pocałunku.

-Niw będzie jeszcze widać brzuszka, co nie? Ale mogę dotknąć? -zapytał, wskazując na mój brzuch, a ja zaśmiałam się cicho, kiwając głową na "tak".

Najśmieszniejsze było to, gdy Bartek delikatnie podniósł moją koszulkę, a jego oczom ukazało się dosyć widoczne zaokrąglenie.

-O mój boże, on ma być aż tak widoczny na początku? -delikatnie położył na nim swoją rękę, powoli go głaszcząc.

-Jestem w trzecim miesiącu, ale i tak jest trochę za duży jak na ten miesiąc.

-W trzecim? Jakim cudem nie widzieliśmy tego wcześniej.

-Nie mam pojęcia, Bartuś, ważne, że teraz wszystko jest tak, jak powinno.

-Jesteś zmęczona już pewnie, jak się czujesz ogólnie?

-Troszkę, spałam przed twoim przyjazdem, a czuję się i tak lepiej niż wczoraj, ale ogólnie to jest masakra. Wymiotuje kilka razy dziennie, mdłości to mam dosłownie cały czas, a zachcianki to istna tragedia. -westchnęłam, gładząc się po brzuszku.

-Czyli teraz będę mieć nocne pobudki w celu wybrania się do sklepu? -zaśmiał się, kierując się na górę, więc poszłam za nim.

-W to nie wątpię.

-Dla ciebie pójdę wszędzie. -ściągnął z siebie bluzę oraz koszulkę, wrzucając je do prania.

Chciałam dać mu trochę przestrzeni, więc poszłam się położyć, a Bartek poszedł się umyć, wracając po kilku minutach.

-Dalej nie mogę w to uwierzyć. Serio jesteś w ciąży?

-A nie widać? -zaśmiałam się z niego, podwijając swoją koszulkę, żeby mógł położyć rękę na moim brzuchu.

-Czuje się jakbym żył w innym świecie. Dopiero wróciłem z najlepszej podróży w moim życiu i do tego jeszcze multiplą tyle tysięcy kilometrów, żeby zaraz się dowiedzieć, że moje marzenie w końcu się spełniło i zostanę ojcem. Kiedy się dowiedziałaś?

-Z dwa tygodnie temu, wyprzedzając, tak, byłam u lekarza, wszystko jest w porządku, a za miesiąc możemy robić gender reveal.

-Już? Ciekawe co się tam znajduje. -westchnął, gładząc mnie po brzuchu. -to teraz dopiero zaczyna się dorosłe życie...

Perfection/Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz