Ważny dzień cz.2 ♡

1.7K 75 26
                                    

Po kilku minutach autem dotarliśmy na miejsce. Bartek zaparkował wypożyczone auto niedaleko od miejsca docelowego, ponieważ musieliśmy jeszcze kawałek przejść.
-Znowu mnie do lasu wyciągasz. -mruknęłam, uważając, żeby nie ubrudzić sobie białych butów.
-Uwierz, że będzie warto i jeszcze będziesz mnie po stopach całować.
-Chciałbyś po stopach, do takiego poziomu się nie zniżę.
-Zawsze możesz całować w inne miejsce, tam wystarczy, że zostaniesz na kolanach.
-Bartek! Jezu...
-No przepraszam. -zaśmiał się, łapiąc mnie za rękę. -taka natura, jej nie oszukasz.
-No tak...

Po około dziesięciu minutach doszliśmy do otwartej przestrzeni z jeziorkiem, które było otoczone górami. Przy jeziorku znajdowała się plaża, na której leżał duży, biały koc z koszyczkiem piknikowym, świeczkami, kwiatami i płatkami róż porozrzucanymi na około.
-Ale tu jest pięknie. -usmiechnęłam się, siadając na końcu. -no no, postarałeś się.
-A żebyś wiedziała, kupiłem nasze ulubione wino, zrobiłem kawe do termosiku, a nawet przygotowałem wcześniej truskawki i maliny w czekoladzie.
-Kochany jesteś. -pogłaskałam go po policzku, zjadając kilka owocków w czekoladzie.
Nie dość, że było tu przepięknie, to jeszcze zbliżał się zachód słońca, co wyglądało jeszcze lepiej.
Bartek siedział obok mnie, wpatrując się w dal, więc złapałam go za rękę, która lekko się trzęsła.
-Hej, co jest? Zimno ci? Kurde, dobrze myślałam, że powinieneś wziąć bluzę.
-I właśnie między innymi za to cię kocham. -usmiechnął się, wstając ze swojego miejsca, przez co pociągnął mnie za sobą. -zawsze się tak o mnie torszczysz, to jest mega kochane.
-Bartuś, po to tu jestem, żeby się o ciebie troszczyć i zawsze cię wspierać.
-Wiem, dziękuję ci za to co dla mnie robisz, za każde miłe słowo, za każde wsparcie, gdy było źle, dziękuję ci za kazdą chwilę, w której nie chciałem nikogo widzieć, a mimo to siedziałaś obok mnie bez słowa, dziękuję ci za to, że zawsze, gdy miałem zły humor, poprawiałaś mi go. -stanął przede mną, trzymając dłonie na moich ramionach, delikatnie je pocierając. -dziekuję ci po prostu za to, że jesteś. -przybliżył się, zjeżdżając dłońmi na moją talie. -nie jesteśmy ze sobą dlugo, ale gdy tylko cię zobaczyłem, wiedziałem, że będę chciał spędzić z tobą resztę swojego życia. -opuścił jedną rękę, delikatnie się odsuwając. -z dnia na dzień coraz bardziej się w tym upewniam i bardzo chciałbym trwać u twego boku do końca życia. -odsunął się jeszcze bardziej, opadając przede mną na jedno kolano.
W mojej głowie wszystko działo się w zwolnionym tempie. Nie mogłam uwierzyć w to, co widzę przed sobą, a łzy szczęścia zasłaniały mi widok. Zasłoniłam usta reką, przecierając nią mokre policzki.
-Wyjdziesz za mnie? -zapytał, otwierając drewniane pudełeczko z pierścionkiem w środku.
Kilka sekund stałam w miejscu, ponieważ dalej byłam w ogromnym szoku, jednak w końcu postanowiłam się ruszyć.
-Tak. -szepnęłam, kiwając głową w górę i w dół, po czym klęknęłam przed nim, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.
-Wstań. -usmiechnął się szeroko, nie przejmując się tym, że jemu również zaszkliły się oczy. -w końcu powinienem założyć ci pierścionek, klęcząc przed tobą. -zaśmiał się cicho, wyciągając biżuterię z opakowania.
Wyciągnęłam w jego stronę swoją prawą dłoń, a Bartek delikatnie wsunął mi na serdecznego palca, przepiękny pierścionek zaręczynowy.
-Kocham cię. -mruknęłam, gdy wstał, znowu łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.
-Ja ciebie też. -objął mnie mocno, chowając głowę w zagłębieniu mojej szyi. -nawet nie wiesz, jak bardzo się stresowałem.
-Czym? Zgodziłabym się na to, nawet jakbyś zrobił to w jakiejś najgorszej piwnicy.
-Sam fakt mnie stresował. -usiedlismy spowrotem na kocu, a Bartek chwycił moją prawą dłoń w swoją, przykładając ją sobie do ust.
-Nie jestem w stanie w to uwierzyć, jest przepiękny.
-Ciesze się, że ci się podoba. I też się cieszę, że pasuje idealnie. -zaśmiał się, a ja uslyszalam jak coś szelesci w krzakach.
-Dobrze wiesz, że mógłbyś mi się oświadczyć pierścionkiem z papieru.
-Co ty, zasługujesz na prawdziwe diamenty. I zanim coś powiesz, tak, to jest diament. I wiedzialem, że nie przepadasz za złotem za sam jego kolor, więc jest to białe złoto.
-I po co tyle wydawałeś.
-Przestan, pieniądze nie mają znaczenia. Tak w ogóle, to nagrałem to wszystko, żeby była pamiątka. -podniósł się, podchodząc do kamery, która stała na statywie ukryta w pobliskich krzaczkach. -i też nagrałem cały filmik z planowania, więc pozniej ci pokażę.
-Będziesz chciał to ogłosić światu?
-Decyzja kiedy należy do ciebie, bo na pewno będzie trzeba im to jakoś przekazać. Mamy kilka filmików na zapas a t5m wleci dopiero gdzieś w styczniu, ale tak czy siak będziemy się musieli pospieszyć bo prędzej czy później detektywi z tik toka zauważą, że masz coś na palcu.
-To raczej wiadome, możemy to ogłosić, jak wrócimy z Hiszpanii, na razie się tym nie martwmy i strajmy się, uniknąć wycieku gdziekolwiek do tego czasu. A ogłosić to możemy wrzucając na kanał genzie ten film co nagrałeś z jakimś urywkiem z tej kamery. -wskazałam reką na aparat, który trzymał w rękach.
-To wszystko zależy od ciebie kochanie... Ale boże, tak się cieszę, że to zrobiłem, bo już myślałem, że gdzieś po drodze planowania się zabije, albo, że się potkne jak będę klękać.
-Ale nic takiego się nie wydarzyło, a zresztą nawet jakbyś się potknął to nie zwrocilabym na to uwagi.
-Nie chciałbym, żeby się tak stało... No dobra, to teraz już wiesz co było tym tajnym projektem.
-To Haniula wiedziała, i twoi rodzice?
-Hania wiedziała, jeszcze Wika, Karol i moi rodzice. Hania i Wika badały teren, szczególnie Hania mi bardzo pomogła bo jak byłyście w galerii to wyciągnęła cię do sklepu z biżuterią, żeby się dowiedzieć od ciebie jaki jest twój wymarzony pierścionek. Wika głównie zadawała niewinne pytanka, np na naszych urodzinach, co sądzisz o zaręczynach tak szybko, a do moich rodziców nie pojechałaś ze mną, nie dlatego, że bardzo cię potrzebowali na nagrywkach, ale dlatego, że kazałem im coś wymyślić, żebym mógł jechać sam i powiedzieć rodzicom, że mam zamiar cię poprosić o rękę.
-Ty skubany... Jak rodzice zareagowali?
-Kochani się wzruszyli i powiedzieli, że to dobry moment na to, bo drugiej takiej nie znajdę.
-Słodcy, koniecznie musimy się do nich wybrać. -położyłam głowę na ramieniu Bartka, wpatrując się w widok przed nami.

Chwilę jeszcze posiedzieliśmy, po czym postanowiliśmy się zbierać, ponieważ zaczęło się robić zimno. Zebraliśmy wszystko, co przygotował wcześniej Bartek i wróciliśmy do domu, zatrzymując się przed wejściem.
-Jeśli dziewczyny się wygadały, to teraz wszyscy będą tu stać i czekać. -zaśmiał się, a ja chwyciłam za klamkę, otwierając drzwi.
-I jak?! -zapytał Mortalcio z podniesionym głosem, czekając na odpowiedź.
-POWIEDZIAŁA TAK! -krzyknął Bartek, a ja pomachałam prawą reką, żeby mógł zobaczyć, że rzeczywiście mam pierścionek.
Nagle wybuchło confetti w kształcie serduszek, Karol oblał nas szampanem, a wszyscy podbiegli do nas, zamykając nas w grupowym uścisku.
-Pokazuj, Ada. -wyciągnęłam w ich stronę dłoń, pokazując pierścionek. -jaki piękny.
-I jak, Bartuś, stresowałeś się?
-W cholerę, ale na szczęście wszystko się udało. -objął mnie jednym ramieniem, ciągnąc w stronę kanapy.

Gdy emocje trochę opadły, zaczęliśmy mini imprezkę od picia. Piłam wino razem z Werką, Wiką i Hanią, ponieważ Fausti wybrała towarzystwo chłopaków.
-Ja dalej w to nie wierzę. -rzuciłam, bawiąc się pierścionkiem na palcu.
-My też nie mogłyśmy w to uwierzyć, jak Bartek do nas przyszedł z wiadomoscią, że chce ci się oświadczyć.
-Teraz się zaczyna, kochana. Poważne rozmowy, wymienianie się preferencjami wobec ślubu, planowanie bobaska... Teraz dopiero zaczyna się robić poważnie.
-Przygotuj się na to, że ludzie będą ci zarzucać, że twoja reakcja była udawana, albo, że się spodziewałaś.
-Co ludzie powiedzą to mnie nie interesuje, ważne, że my jesteśmy szczęśliwi...

Poimprezowaliśmy do około 1 w nocy, ponieważ musieliśmy się wyspać na panel, tak naprawdę jeszcze tego samego dnia. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i poszliśmy na górę, ogarniając się do spania, chociaż przez różne czynności zasnęliśmy dopiero po dwóch godzinach, wiedząc, że na pewno się nie wyśpimy.

Hejka!
Oczywiście jeszcze nie kończę tej książki, ale już chciałabym zacząć pracować nad kolejną ksiazką i właśnie w tej kwestii mam do was pytanie. Mianowicie chcielibyście kolejną książkę o Bartku, czy może o kimś innym? Tak samo, jeśli macie jakiś pomysł na fabułę, której jeszcze nie widzieliście, a chcielibyście zobaczyć to piszcie w komentarzach lub w prywatnej wiadomości do mnie.
Miłego dnia/nocki!

Perfection/Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz