Ciąża

4.3K 99 13
                                    

12.12.2021

-Hejka, moglibyście się ogarnąć i zejść na dół? Jest już 11 i chcielibyśmy zacząć nagrywać-cichy głos Haniuli obudził mnie rano.
Powoli otworzyłam oczy, zauważając, że dalej jestem przytulona do Bartka.
-Jasne, już go budzę i zaraz będziemy na dole. -uśmiechnęłam się ciepło do dziewczyny, a ona opuściła pokój mój i Bartka.
Szybkim ruchem wstałam z łóżka, wyciągając z szafy niebieskie dresy od genzie. Przed pójściem do łazienki, obudziłam Bartka i poszłam się ogarniać.
Gdy już byłam gotowa, wróciłam do pokoju, w którym siedział już ubrany brunet.
-Idziemy?
-Jasne.
Bez słowa zeszliśmy do salonu, w którym stała Wika, Hania, Świeży oraz Patryk.
-Co nagrywamy?
-Zaraz się dowiecie, a teraz stawajcie tu, bo już jest późno. -bez zadawania zbędnych pytań, ustawiliśmy się obok reszty, A Przemek włączył nagrywanie.
-Dzisiaj losujemy z kim jesteśmy w ciąży! -krzyknęła Hania na rozpoczęcie odcinka.
-To brzmi strasznie dziwnie. -zauważyłam, rozglądając się po pomieszczeniu.
Jeśli wylosuje Bartka, to będzie mój koniec. Od pierwszego odcinka zaczęli nas shipować, a ten nie ułatwi sprawy, a jeszcze ją pogorszy.
-Gramy w papier, kamień, nożyce, kto losuje swoją parę.
-Trzy cztery. -wygrała Wika, która losowała jako pierwsza i wylosowała Świeżego.
Następnie Patryk wylosował Hanię, przez co ja i Bartek wylądowaliśmy w parze.
-Teraz będziemy losować, kto z nas w tych parach jest w ciąży, bo może wyjść tak, że ja będę i Ada będzie musiała spełniać MOJE zachcianki. -zaczął Bartek, w momencie, w którym Wika losowała karteczkę.
W końcu wyszło na to, że w parze Wiki i Świeżego to Świeży jest w ciąży, u Patryka i Hani jest to Hania, a u mnie i Bartka jestem to ja.
-Jednak, kochani nie będzie dzisiaj tak łatwo, gdyż będziemy musieli nosić prawdziwy ciężar. -rzuciłam, biorąc do ręki piłkę lekarską, która ważyła 7 kg. -więc czas zrobić sobie brzuch. -zaśmiałam się, machając ręką.
-W ogóle wiedzieliście, że jak kobiety są w ciąży to mężczyźni wydzielają wtedy specjalny hormon, który sprawia, że mężczyźni tyją, po to, żeby się przygotować na nieprzespane noce. To znaczy, że mogę dzisiaj wpieprzać ile tylko chcę. -zarechotał, kładąc mi rękę na ramieniu.
-Ty mi lepiej pomóż z tym brzuchem, a nie.
-Już, lece. -wziął ode mnie piłkę lekarską, zaczynając nią rzucać po ziemi. -musimy trochę to dziecko spłaszczyć, żeby lepiej przylegało do brzuszka. -przyłożył mi piłkę do brzucha, oklejając ją srebrną taśmą.
-Ej zrzygajmy się dzisiaj pod odcinek.
-Tak, to super pomysł Bartek. -zaśmiałam się, przybijając mu piątkę.
-WYMIOTOWANIEEEEE.
-Brzuszek skończony.
-Dzięki. -założyłam na siebie bluzę, siadając na kanapie. -już mi ciężko. -rzuciłam, zauważając, że Świeży kręci się po podłodze na brzuchu. -matko boska, ojciec zwariował.
-Ale skurcz mnie złapał w dupie.
-Chciałabyś coś, może herbatki?
-Kawy, błagam. -jęknęłam, czując zapotrzebowanie na kofeinę.
-Niestety muszę Ci odmówić, bo w ciąży nie można pić kawy.
-To zrób mi te herbatkę, tylko przynieś mi jeszcze ogórka z nutellą.
-Już się robi. -pobiegł do kuchni, by zaraz postawić przede mną słoik ogórków oraz nutelle.
-Zawsze chciałam tego spróbować. -chwyciłam jednego ogórka i zanurzyłam go w nutelli, biorąc go do ust. -Ej no, nie jest złe, jest naprawdę okej.
-Dobrze, że tak uważasz, ale wolę tego nie próbować.
-Rozumiem. -kiwnęłam głową, a Bartek zabrał rzeczy, wracając do herbatki.

Gdy herbata była już gotowa, a reszta dalej zajmowała się zaklejaniem brzucha, Bartek usiadł na kanapie, kładąc sobie moją głowę na kolana.
-Wygodniej?
-Oczywiście.
-Maluszek nie kopie? -zaśmiał się, kładąc jedną dłoń na moim brzuchu zrobionym z piłki.
-Kopie, kopie, piłkarzyk będzie.
-Ahhh, po tatusiu taki silny, dobrze młody. -pogłaskał go lekko, uśmiechając się pod nosem.
-Chce lody z truskawkami, bo będę płaaaakać. -przeciągnął Świeży, więc Wika momentalnie pobiegła do lodówki.
-Życzysz sobie czegoś?
-Nie, dziękuję Bartuś. -uśmiechnęłam się uroczo. -jesteś dla mnie aż za dobry.
-Tak? To dziękuję, bardzo mi miło.
-No wiesz co, Bartek. -rzuciłam z udawanym gniewem.
-Coś nie tak?
-Czemu w ogóle leżysz na tej samej kanapie, co ja? Co ty sobie wyobrażasz. -warknęłam, przez co brunet momentalnie wstał. -Barteeek, nie wstawaj, przepraszaaam, to hormony, ja nie chciałam. -zaczęłam z udawanym smutkiem, ciągnąc go za nadgarstek spowrotem na kanapę.
-Nic się nie stało, kochanie, ja rozumiem, że dzidziuś, hormony buzują, masz do tego pełne prawo.
-Jaki uroczyyyyy! -pisnęła Hania, gładząc się po brzuchu.
-Moja kobieta jest aktualnie w czasie piękna, więc muszę o nią dbać.
-Bartuś, przestań bo zaraz się popłacze.
-No już. -przytulił mnie, uśmiechając się uroczo.
-Czekajcie, zebrało mi się. -rzuciła Hania, biegnąc w stronę toalety.
-Dzisiaj rzygałam dwa razy. -mruknął Świeży, siadając na kanapie obok mnie.
-Oj, kochana, tylko dwa? -zaśmiałam się, klepiąc go lekko po brzuchu. -Idź może trzeci, tak na wszelki.
-Ja w ogóle proponuję, żebyśmy pojechali na zakupy dla naszych dzieci.
-A później, jak zgłodniejecie to możemy pojechać coś zjeść, żeby pożywić nasze maluchy. -pisnął Bartek, głaszcząc mnie delikatnie po brzuchu.
-Bartuś, wyczerpałeś już limit bycia słodkim-zachichotałam idąc ubrać buty.
Usiadłam sobie na pufie, a Bartek wziął do ręki moje buty, zakładając mi je na stopy.
-Kochany jesteś, dziękuję. -cmoknęłam go w policzek, wychodząc z domu.
Bartek pomógł mi wejść do samochodu, by po chwili wyjechać spod domu.

Po kilku minutach znajdowaliśmy się już pod sklepem z wózkami, więc weszliśmy do niego, śmiejąc się pod nosem.
-Ja się zaraz popłacze, znowu mówisz mi co mam robić. -pisnął Świeży, udając, że zaraz się rozpłacze.
-U nas jest dużo miłości. -zaczęłam, gdy Przemek przekręcił kamerę na nas. -ale czasami mam ochotę wydłubać ci oczy.
-Ja rozumiem, zrozumiem to. Chcesz? Nie potrzebne mi to prawe oko.
-Nieee, w porządku.
-Okej, okej. -zaśmiał się, łapiąc mnie w tali.
-Czuje się tutaj tak nie zręcznie. -rzucił Patryk, odzywając się pierwszy raz odkąd zaczęliśmy odcinek. -zaraz wyjdę z siebie i stanę obok.
-Teraz zaczyna się ciekawsza rzecz. -Wika wybrała jeden wózek i wyszła z nim na pole, co również uczynił Bartek i Patryk, robiąc mini wyścig.
-Chodźmy już, bo mi się zbiera na wymioty. -stanęłam w rogu, udając, że wymiotuje.
-Wszystko w porządku, kochanie?
-Już tak. -uśmiechnęłam się do bruneta, kierując się za Patrykiem, który szedł w stronę Ikei.
-Wyszukałam dziesięć rzeczy, które robią kobiety w ciąży po kryjomu i chce zobaczyć, czy wy też tak macie. Więc tak, pierwsza rzecz, nie golicie się.
-No jak tu dotrzeć, nic nie widać. -Hania zaczęła się wyginać, przez co każdy wybuchnął śmiechem.
-Atakujecie lodówkę, jak ninja.
-Zdarza się.
-Czy wy wykorzystujecie hormony, jako wymówkę?
-Czasami tak.
-Chodzą z rozpiętymi spodniami.
-Jeszcze zapięte.
-Czy to się też zalicza? -Bartek L podwinął koszulkę, ukazując tym swoją gołą, do połowy dupe. -już mi nogi spuchły. -zaczął narzekać, stojąc w miejscu.
W tym czasie Bartek uklęknął przede mną, przykładając twarz do mojego brzucha.
-Życzę Ci bycia szczęśliwą. -uśmiechnął się, pogłaskał go lekko i pocałował, przez co myślałam, że zaraz oszaleje.
-Ooooooo. -przeciągnęła Wika, a Świeży udawał, że chce mnie uderzyć w brzuch, przez co Bartek momentalnie zareagował, rzucając się na niego.
-Co ty robisz. Jezus, ale mi się instynkt tacierzyński włączył. Autentycznie się zdenerwowałem.

Po drodze weszliśmy jeszcze do sklepu z zabawkami i poszliśmy do Ikei na jedzenie, by po chwili wrócić do domu.
-Ale już jestem zmęczonaaaa. -jęknęłam, kładąc się na kanapie. -strasznie mi ciężko.
-Ale jak ci pasuje ten brzuszek, strasznie słodko wyglądasz.
-To są dwa życia w jednym życiu, czaicie?
-Barteeeek, pomasuj mi stopy, zaraz mi odpadną.
-Już lecę, nie denerwuj się, bo to nie zdrowe dla dziecka. -zaczął bardzo dokładnie masować mi stopy, uśmiechając się przy tym.
-Dziękuję.
-Nie ma sprawy. Teraz czas na pilatesa.
-Ale Bartuuuuuuś, ja nie mam już siły.
-To leż, skarbie, ja tu pomogę Patrykowi. -pokazał mu kilka ćwiczeń, po czym usiadł obok mnie, głaszcząc mnie po brzuchu.
-Dobra, kończymy już ten film, bo Ada ma już dość, a też popatrzmy na to, że miała z nas najcięższą piłkę. -rzuciła Hania, zakańczając odcinek.
Gdy Przemek wyłączył nagrywanie, wzięłam się za ściąganie tego brzucha.
-Od razu lepiej. -westchnęłam, rzucając piłkę w kąt salonu.
-A pomyśl sobie, że jak kiedyś będziesz w ciąży, to więcej kilo będziesz musiała nosić i dłużej.
-Ale na razie nie jestem, więc dajcie mi spokój.
-Zaraz możesz być. -Bartek poruszył śmiesznie brwiami, przez co dostał ode mnie w ramię.
-Nie chcę wiedzieć, co ty masz w głowie, Bartek. Idę spać. -pożegnałam się ze wszystkimi, idąc na górę.
Poszłam pod prysznic i przebrałam się w luźną piżamę, wracając do pokoju. Chłopaka jeszcze nie było, więc położyłam się, chcąc poczekać na niego, jednak niestety zasnęłam.

Perfection/Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz