Bubiś

2.8K 73 25
                                    

05.06.2022

Z Bartkiem wstaliśmy około godziny dziewiątej. Reszta po wczorajszej imprezie zapewne dalej spała, więc na spokojnie wstaliśmy sobie z łóżka, nie spiesząc się z ogarnianiem naszych wyglądów.
-Na co masz ochotę, kochanie?
-Naaa kawee. -ziewnęłam, rozciągając zastanę mięśnie. -ale teraz po prostu chodź się przytulić. -rozłożyłam ręce, a Bartek tylko uśmiechnął się szeroko, wtulając się w moje ciepłe ciało niczym małe dziecko.
Potarłam delikatnie jego plecy, napawając się chwilą spokoju tylko dla nas.
-Dobra, Bubiś, chodź coś zjeść.
-Bubiś?
-Tak, because you like boobies. -rzuciłam z śmiechem, na co brunet zaśmiał się słodko, ciągnąc mnie w stronę małej kuchni.
-To akurat prawda.
-No mówię.
-Co chciałabyś zjeść?
-Nic, nie jestem głodna.
-Kochanie... -złapał mnie w tali, sadzając na zimnym blacie, przez co syknęłam.
Jego ręce wylądowały po bokach moich ud, a oczy wpatrywały się głęboko w moje.
-Znowu zaczynasz? Chcesz do tego wrócić? -jego głos był spokojny, jednak wzrok zdradzał dużo więcej.
Martwił się.
-Zależy mi na tobie i twoim zdrowiu, powinnaś jeść, i tak już jesteś bardzo szczupła. Pomyśl sobie jak będzie wyglądać nasza przyszłość, oboje chcemy mieć bobaska, prawda? -zapytał, a ja pokiwałam delikatnie głową, nie wiedząc do czego zmierza. -dobrze wiesz, że już po jednym poronieniu będzie nam ciężej, a co dopiero jak będziesz się głodzić. Musisz się dobrze odżywiać, żeby w może niedalekiej przyszłości w tym brzuszku pojawiła się ta mała istotka.
-Wiem, ale to jest ciężkie...
-Zdaję sobie z tego sprawę, ale musisz chociaż spróbować. Wiem, że jeszcze niedawno walczyłaś z zaburzeniami odżywiania, w końcu ci się to udało, nie zaprzepaszczaj tego bo jakaś idiotka ci napisała komentarz na instagramie. Słońce, nie warto przejmować się takimi rzeczami, jesteś idealna w takiej postaci, w jakiej przede mną siedzisz, nie zmieniaj się. -przeniósł swoje dłonie na moje uda, delikatnie je ściskając. -pomogę Ci, przejdziemy przez to wszystko razem. -pstryknął mnie jeszcze w nos z delikatnym uśmiechem i podał mi gotowego tosta, polewając go keczupem.
Wzięłam jego słowa do siebie, więc po dłuższej chwili na moim talerzu już nic nie było. Zadowolony brunet rozłożył ramiona, od razu wtulając się w mój brzuch, gdyż dalej siedziałam na blacie.
-Chyba musimy się powoli ogarniać już, mamy te domki do 15, a jest 9:30.
-Bartuś, spokojnie, i tak pewnie jeszcze wszyscy śpią. Nie oszukujmy się, ale wczoraj wywracali się na prostej drodze, na pewno nie wstaną tak wcześnie, skoro trzeźwi wstają dopiero po 10.
-To mamy jeszcze sporo czasu dla siebie. A, nie dałem Ci wczoraj prezentu urodzinowego. -odsunął się ode mnie, grzebiąc w torbie, która leżała na podłodze. -miałem Ci go dać w nocy, ale jakoś tak wyszło, że trochę za bardzo zabalowaliśmy i zapomniałem o nim.
-Też mam coś dla ciebie. -zeskoczyłam z blatu, pędząc do sypialni, w której leżała moja torba sportowa.
Wyciągnęłam z niej małe pudełeczko, wracając do bruneta, żeby mu je wręczyć.
-Jeszcze raz wszystkiego najlepszego, kochanie. -wymieniliśmy się prezentami z delikatnymi uśmiechami.
Ja w swoim małym, ale podłużnym, znalazłam piękną, srebrną bransoletkę z serduszkiem, a Bartek dostał ode mnie sygnet z wygrawerowaną datą naszego związku od środka.
-Ale piękny, dziękuję.
-Ja też. -uśmiechnęłam się do niego, splatając swoje ręce na jego karku.
-Mogę mieć dla ciebie jeszcze jeden prezent w tym momencie. -mruknął, podnosząc mnie za uda, przez co znowu znalazłam się na blacie.
-Możesz mieć, ale tak na szybko bo mogą się obudzić wcześniej...

!+18!

Ręce Bartka powoli jeździły po moich udach, a nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku. Miałam na sobie zaledwie krótkie, luźne spodenki i zwiewną koszulkę nocną, która delikatnie opinała moje piersi. Dłonie bruneta jeździły po mojej tali, sunąc coraz wyżej, co jakiś czas zachaczając o moje widoczne przez koszulkę sutki. W końcu zjechał pocałunkami niżej, całując i przygryzając każdy milimetr skóry na mojej szyi. Jęknęłam cicho, gdy zassał się na tyle mocno, że praktycznie od razu poczułam delikatne pieczenie i pulsowanie tego miejsca.
-Będziesz się tłumaczył przed widzami z tej malinki. -mruknęłam, całując delikatnie jego żuchwę, ponieważ wiedziałam, że to lubił.
-Teraz mnie to najmniej interesuje. -odchylił głowę, dając mi lepszy dostęp do swojej szyi, co wykorzystałam, również robiąc mu malinkę.
Dłońmi błądziłam po jego klatce, więc pozbyłam się jego koszulki, wpatrując się w mięśnie, które z dnia na dzień były coraz większe.
-Podobają ci się? -zapytał, na co tylko kiwnęłam głową, gdyż znowu przejął inicjatywę.
W końcu i ja zostałam bez koszulki, a że nie miałam w zwyczaju spania w staniku, Bartek miał teraz pełny dostęp do moich piersi.
-Bubiś. -zaśmiał się, zatapiając głowę między nimi.
Jego jedna ręką powędrowała do moich spodenek, powoli je ze mnie zsuwając, a że nie chciałam pozostać w tyle, od razu chwyciłam za jego bokserki, pozbywając się ich.
Gdy zostaliśmy już bez żadnych ubrań, Bartek wyciągnął z torby opakowanie prezerwatyw, wyciągając jedną, żeby założyć ją na swojego członka. Oparłam się na przedramionach, dając mu lepszy dostęp do siebie, a po chwili poczułam jak we mnie wchodzi, zastygając na chwilę.
-Coś nie tak?
-Nie, tylko jeszcze nigdy nie wszedłem w ciebie w pełni i się zastanawiam czy wytrzymasz. -zaśmiał się, a ja wytrzeszczyłam oczy, nie dowierzając jego słowom.
Jednak pokiwałam głową, a on powoli wsunął się głębiej, przybliżając swoje biodra do tych moich. Gdy już wsunął się w pełni, jęknęłam głośno, czując, jak wypełnia dosłownie każdy zakamarek mnie. Brunet powoli zaczął się poruszać we mnie, dostarczając nam maksymalną ilość przyjemność. Swoje dłonie przeniósł na moje uda, delikatnie je na nich zaciskając, a sam przyspieszył jeszcze bardziej.
Minęła może minuta, gdy mój telefon zawibrował, a na jego wyświetlaczu pojawiła się wiadomość od Hani, że za max 10 minut przyjdzie z jakąś sprawą do Bartka, o której on będzie wiedział.
-Mamy 10 minut. -jęknęłam, czując jak głęboko wchodzi i jak mocno się we mnie wbija.
-Zdążymy. -mruknął, rozszerzając dłońmi moje uda.
Gdy poczułam narastającą przyjemność, Bartek zwolnił, pochylając się, żeby złączyć nasze usta. Jednak taka pozycja mu nie przeszkadzała, więc gdy zaczął ruszać się jeszcze szybciej, jęknęłam głośno w jego usta, odchylając głowę do tyłu. Jego ciche jęki i moje głośne, mieszały się ze sobą, przez co zapewne słychać było nas w domkach obok, jednak aktualnie o to nie dbałam. Powoli zaczęłam czuć coraz większe ciepło w dole brzucha, co Bartek chyba zauważył, ponieważ jedna jego ręka wylądowała na mojej piersi, a druga pocierała moją łechtaczkę, co doprowadziło mnie na skraj. W końcu ogromna przyjemność rozlała się po moim ciele, a brunet w tym samym czasie głośno jęknął, wykonując jeszcze kilka szybkich ruchów, przez co poczułam coś, czego jeszcze nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Wrzasnęłam, już całkiem kładąc się na blacie, gdy moje soki wylatywały ze mnie pod dużym ciśnieniem.
-O kurwa. -wyjęczałam, powoli podnosząc się na łokciach.

Perfection/Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz