Spodziewamy się bobasa

1.2K 73 41
                                    

21.12.2022

Dzisiejszego dnia miała odbyć się ekipowa wigilia, gdyż już jutro kilka osób wyjeżdżało do swoich rodzinnych miast. Razem z Bartkiem wstaliśmy naprawdę wcześniej, żeby na spokojnie dokończyć jeszcze ogarnianie prezentów i samych siebie.

Od finału Genzie minął już miesiąc, a filmy z finału na kanale pojawiły się w zasadzie dopiero cztery dni temu. Zapytacie co z bobasem, no właśnie nic. Okres spóźniał mi się już od końca listopada, jednak szereg wykonanych testów ciążowych wskazywał wynik negatywny. Bartek bardzo naciskał, żebym poszła do lekarza, jednak, gdy wykonałam kolejny test, który dalej był negatywny, zrezygnowałam, jakby nie patrzeć gdybym była w ciąży, jakiś test już dawno by to pokazał, a wizyta u lekarza mogłaby to po prostu przyspieszyć, jednak najbliższa wizyta była dopiero po nowym roku. Ze starań dalej nie zrezygnowaliśmy, było nam smutno za każdym razem jak test wychodził negatywny, jednak nie mogliśmy się teraz poddawać, nie, gdy minęło praktycznie pół roku, od kiedy staramy się o tego bobasa.

Gdy na zegarku wybiła godzina 17:40, wyszliśmy z Bartkiem z domu, kierując się do samochodu. Tegoroczna wigilia miała odbyć się w domu Wiśniewskich, więc tam też zmierzaliśmy. Bartek miał na sobie czarne spodnie w delikatną kratkę oraz czarną koszulę, której dwa górne guziki były odpięte. Ja natomiast miałam na sobie ciemno czerwoną sukienkę przed kolano, która opinała moje ciało. Prezentowaliśmy się naprawdę bardzo ładnie.

Na miejscu byliśmy równo o 18, już na wejściu przywitał nas Karol z Chmurką na rękach, zapraszając nas do salonu, w którym znajdowało się już całe Genzie oraz Werka.

-Ogólnie nagrywamy odcinek świąteczny, taki jakby urywek z naszej wigilii tylko, że przed jedzeniem. -zaczęła Werka. -tak, żeby trochę rozluźnić atmosferę. Chodzi w nim o to, że mamy hasło i gramy w takiego jakby wisielca. Kto odgadnie hasło, wygrywa symboliczną stówkę. -wstała z kanapy, podnosząc z ziemi kawałek kartonu, na którym znajdowało się dosłownie takie coś:

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _
_ _ _ _ _ _

-A jakaś kategoria?
-Nie ma kategorii, zaczynajcie od lewej, Przemek.
-Musi być A.
-Zgadza się. -blondynka wzięła pisak, zapisując nim odpowiednie literki na kartonie.

_ _ _ _ _ _ _ _ A _ _
_ _ _
_ _ _ A _ A

-Jak A to dawaj B. -rzuciłam, bawiąc się reką Bartka.

_ _ _ _ _ _ _ _ A _ _
_ _ _
B _ B A _ A

-D! -krzyknął Świeży, a Werka znowu zakreśliła to na tablicy.

_ _ _ D _ _ _ _ A _ _
_ _ _
B _ B A _ A

-Boze, strasnie ciężkie słowo, co wy wymyśliliście.

-Dobra, dawajcie dalej.

-S. -rzuciła Wika, która siedziała na ziemi obok moich nóg.

S _ _ D _ _ _ _ A _ _
S _ _
B _ B A S A

-O JEZUS JA CHYBA WIEM! -krzyknęła, podnosząc się z ziemi. -spodziewamy się bobasa? -zapytała niepewnie, a gdy Werka pokiwała głową, coś we mnie pękło.

Wszyscy zaczęli krzyczeć i podchodzić do blondynki, a ja schowałam twarz w dłoniach, całkiem się rozklejając.

-Słońce. -poczułam ciepłą dłoń Bartka na moim ramieniu, jednak to nie pomagało.

-Wszystko w porządku? -zapytała Werka, a ja spojrzałam na nią, uśmiechając się smutno.

-Ja naprawdę cieszę się twoim szczęściem, Wera, nie chce, żeby to wyglądało inaczej, ale od pół roku staramy się z Bartkiem o bobasa i po prostu coś we mnie pękło. To nie chodzi o to, że jestem smutna bo jesteś w ciąży, ja się naprawdę cieszę, tylko jest to dla mnie dosyć ciężki temat bo sama nie potrafię w nią zajść i za cholerę nie wiem co jest ze mną nie tak. -wyrzuciłam z siebie wszystkie myśli, które się we mnie kłębiły, a całe genzie spojrzało na nas z widocznym szokiem.

Perfection/Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz