Przeprowadzka

1.2K 57 0
                                    

30.07.2022

Do Krakowa wróciliśmy już 4 dni temu, a dzisiaj właśnie mieliśmy z Bartkiem oglądać kolejny już domek, gdyż każdy poprzedni nie miał w sobie tego czegoś.
Z samego rana zebraliśmy się, zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy pod domek, który znajdował się stosunkowo w naprawdę dobrej lokalizacji. Było tu cicho i spokojnie, a także niedaleko stąd znajdował się dom Karola oraz, jak sam powiedział, nowy dom Genzie.
Z wierzchu dom był naprawdę bardzo ładny, elewacja zewnętrzna była utrzymana w kolorze jasno szarym, a sam dach był koloru czarnego, co dodawało mu nowoczesności. Dom był mały i parterowy, lecz posiadał poddasze,co było ogromnym plusem.
-Dzień dobry, państwo na oglądanie domu?
-Zgadza się. -przywitaliśmy się z niższą panią, która była na oko dwa razy starsza od nas.
Kobieta uśmiechnęła się i wpuściła nas do środka, oprowadzając po każdym pomieszczeniu. Na parterze znajdował się mały przedpokój, średniej wielkości kuchnia z jadalnią, salon z kominkiem, łazienka oraz drewniane schody prowadzące na poddasze, na którym działo się już więcej. Znajdował się tam bowiem duży pokój, w którym były drzwi do podobnej wielkości łazienki, a ogromna wanna umiejętnie mnie przekonała do tego domu. Oprócz tego na górze znajdowały się w sumie jeszcze cztery pokoje, dwa średniej wielkości i dwa trochę mniejsze.
Z Bartkiem rozumieliśmy się bez słów, wystarczyło, że na siebie spojrzeliśmy i już wiedzieliśmy, że to jest to. Chwilę jeszcze się porozgądaliśmy i podpisaliśmy papiery, odbierając klucze od naszego wspólnego domku.
-ALE SIE JARAAAAM!! -krzyknęłam, gdy pani od domu wyszła, zostawiając nas samych.
Ostatnie zaręczyny, jak i kupno wspólnego domu było ogromnym krokiem do wspólnej przyszłości, a niebawem miało dojść coś jeszcze...

Po spedzeniu chwili w nowym domu, postanowiliśmy wrócić do genzie, żeby zacząć powoli pakować cały nasz dobytek. Już na wejściu zaskoczył nas Karol, który otworzył nam drzwi z szerokim uśmiechem.
-I jak? -zapytał, a ja pomachałam mu przed twarzą kluczami, ściągając buty.
-Czyli już robi się poważnie, trzymam za was kciuki, młodzi. -poklepał nas po plecach, nie przestając się uśmiechać.

Spakowaliśmy już około połowę rzeczy, więc postanowiliśmy sobie zrobić przerwę, kładąc się na kanapie w salonie.
-To kiedy będziemy mogli zobaczyć wasz nowy dobytek?
-Myślimy, że za parę dni, musimy zmienić jeszcze parę rzeczy i wtedy was zaprosimy na parapetówę. -westchnęłam, ponieważ byłam już zmęczona pakowaniem.
Na szczęście całe genzie stwierdziło, że nam pomoże, więc spakowanie wszystkiego nie zajęło nam aż tak dużo czasu jak myśleliśmy. Było już późno, dlatego odwiezienie wsystskiego zostawiliśmy sobie na jutro i stwedziliśmy, że spędzimy jeszcze tą jedną, ostatnią noc w tym domu zanim się oficjalnie przeprowadzimy.
-Będzie mi brakować was tutaj. -westchnęła Hania, gdy wieczorem wszyscy siedzieliśmy na kanapie robiąc sobie mały maraton filmowy.
-Nam też na pewno będzie brakować was i tego hałasu, ale w końcu wszyscy się do tego przyzwyczaimy. -mruknęłam, myśląc o tym jak to będzie teraz wyglądać.
Jeszcze niedawno wprowadzałam się do tego domu, poznając ich wszystkich, teraz jednak miałam się stąd wyprowadzić do nowego domu wraz z moim kochanym narzeczonym. Mimo małego upływu czasu, zdążyło wydarzyć się aż tak dużo, że mogłam się tylko zastanawiać nad tym co będzie dalej.
-Na kiedy przewidujemy finał?
-Na pewno będziemy go nagrywać przed 20 listopada, żeby wstawić go idealnie w ten dzień, ale daily będziemy prowadzić do końca tego roku.
-Właśnie, wiecie przeprowadzka i takie tam, ale będziecie musieli być tutaj przynajmniej 4/5 razy w tygodniu. -rzucił Karol, który postanowił dzisiaj dłużej z nami posiedzieć. -i to tak od rana do wieczora, żeby wykorzystać czas, w którym jesteście i nagrać jak najwięcej na zapas w razie czego. Widzowie was uwielbiają, więc takie totalne minimum to takie 4 razy w tygodniu.
-Karol, po to mamy samochody.
-Tylko mówię, żebyście się wywiązywali ze swoich obowiązków. Później będzie nowy dom Genzie, dojdą nowi członkowie to trochę was odciążą po tym daily, więc nie będziecie musieli być aż tak często, ale na razie musicie.
-Zdajemy sobie z tego sprawę i już to sobie obgadaliśmy przed samą przeprowadzką.
-Ja się domyślam po co się przeprowadzacie. -uśmiechnął się delikatnie, zaraz jednak poważnienąc. -wiecie, że nie ma teraz zbytnio czasu na to?
-Przeprowadzamy się bo jesteśmy już zaręczeni, a to był zdecydowanie dosyć duży krok na przód. W takiej sytuacji raczej wolelibyśmy mieszkać tylko we dwójkę.
-Nie o to mi chodziło. Chcecie powiększyć rodzinkę?
-Nie rozmawialiśmy jeszcze o tym. -rzuciłam, czekając na to co powie Bartek.
-Właśnie, jednak nie wiem jak ma się to do nagrywek.
-Ja się też nie chce zbytnio wtrącać do waszego życia, uważam, że bylibyście naprawdę świetnymi rodzicami, ale jak chcielibyście pogodzić to z pracą tutaj? Dajmy, że już zdecydowalibyscie się na dziecko bo macie takie prawo i dajmy, że od razu by wam wyszło. Mamy koniec lipca, co daje nam na razie około 4 miesiące nagrywek po kilka w tygodniu do finału. Na finale powiedzmy, że Ada byłaby w 3 może 4 miesiącu, już powoli byłoby to widać, ale jeszcze gdzieś tam moglibyście to ukryć. Później mamy finał, który zaplanowałem dosyć gruby, 24 filmy w 24 godziny i koncert, co w około 4 miesiącu ciąży nie jest najlepszym pomysłem. Następnie od listopada macie jeszcze miesiąc nagrywek do końca daily. Po nowym roku raczej brzuszka już byście nie ukryli, mielibyście torche luzu ze względu na nowych członków tego projektu, ale później chciałbym wam ogarnąć trasę koncertową, a Ada była by wtedy może w 7/8 miesiącu. Nie wiem, czy byłby to najlepszy pomysł teraz.
-Wszystko da się pogodzić jeśli tylko się chce.
-Własnie, Karol, jeśli będą chcieli to będzie to tylko i wyłącznie ich wspólna decyzja. Myślę, że jakbyś sam bardzo chciał mieć teraz dziecko to nie analizowałbyś każdych nagrywek tylko raczej byś wiedział, że co się nie stanie to dacie sobie z Werą radę.
-Masz rację, chodziło mi tylko o to, żebyście sobie przemyśleli każdą decyzję.
-Nie bój się, nie jesteśmy głupi...

W genziakami posiedzieliśmy do około 3 nad ranem, w końcu postanawiając iść spać. Ze względu na dosyć późną godzinę nie wiele trzeba nam było, żeby zasnąć od razu po zetknięciu się z miękkim materacem i ciepłą pościelą...

Perfection/Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz