Kwiaty

3K 79 8
                                    

25.12.2020

Następnego dnia obudziłam się nie wyspana. Szczerze mówiąc już przyzwyczaiłam się do obecności Bartka, a tej nocy nie spędziłam z nim, jakkolwiek to brzmi, więc przez dłuższy czas nie mogłam zasnąć. Wybrałam ciuchy na dzisiejsze siedzenie w domu, czyli niebieski komplet dresów od genzie oraz świeżą bieliznę i z tym wszystkim poszłam do łazienki, by wziąć szybki prysznic i się przebrać. W międzyczasie pisałam z Przemkiem, który obiecał, że ma świetny pomysł na teledysk do naszej piosenki. Na początku nie byłam zbytnio przekonana do pomysłu zlepienia najsłodszych momentów z filmików, tworząc wspólną całość, lecz po licznych zapewnieniach Przemka, stwierdziłam, że to w sumie nie najgorszy pomysł. Gotowa na dzisiejszy dzień zeszłam na dół, zastając wstającą z kanapy Faustynę i siedzącego przy stole Bartka z kawą. Kiwnęłam do nich głową i podeszłam do ekspresu, żeby zrobić sobie ciepłą kawę.
-Gdzie byłaś całą noc?
-W pokoju, a gdzie miałam być?
-Myślałem, że też spałaś na kanapie.
-Poszłam do toalety, a jak przyszłam to już spaliście, więc poszłam na górę. -wzruszyłam ramionami, siadając obok niego.
-Mogłaś mnie obudzić.
-Trudno już. -machnęłam ręką, dokańczając kawę. -co dzisiaj robimy?
-Zabieram cię w jedno miejsce. -pociągnął mnie za rękę do przedpokoju, podając mi moją kurtkę.
Więcej się nie odzywając ubrałam jeszcze buty i podreptałam za nim do jego auta.
-Gdzie jedziemy?
-W takie jedno miejsce. -wzruszył ramionami, uśmiechając się pod nosem. -w ogóle co robimy z teledyskiem?
-Przemek do mnie rano napisał, że spróbuję zrobić zlepek tych "najsłodszych" momentów z filmików. -rzuciłam, próbując to sobie wyobrazić. -sama nie wiem jak to ma wyglądać, ale dajmy się mu wykazać.
-To może wyjść całkiem nie źle, tych momentów było tyle, że teraz wszystkie latają po tik toku.
-Przeszkadza Ci to?
-Nie, przeszkadzały mi edity z Faustyną, bo to nie jest tak, jak ludzie to sobie wyobrażają. Fausti ma chłopaka, a ja chce najpierw popracować nad sobą, a później dopiero myśleć nad jakimś związkiem.
-Czemu? Przecież masz wspaniały charakter.
-No właśnie nie, jak Maja ze mną zerwała to wytknęła mi każdy mój błąd.
-Na przykład?
-Na przykład to, że nie okazywałem jej tyle miłości ile potrzebowała, że jej nie wspierałem, nie potrafiłem jej wysłuchać i byłem opryskliwy.
-Bartek, to są największe kłamstwa, jakie słyszałam w życiu. Ty zawsze pragniesz kogoś wysłuchać i mu pomóc, a sam tego nie dostajesz, widocznie Majka nie potrafiła tego docenić i to ona nie dawała ci uwagi. Nie zasługiwała na ciebie.
-Jak to nie dostaje? -zmarszczył brwi. -dostaje. Od ciebie. -wyszczerzył się i położył dłoń na moim ramieniu, delikatnie je masując. -co jak co, ale jesteś osobą, która zawsze słucha moich problemów. I zamierzam ci to wynagrodzić.
-Bartuś, robię to bo cię uwielbiam, nie dlatego, że mam w tym jakiś interes.
-Ja wiem, dlatego teraz to ja powinienem zacząć zasypywać cię komplementami -machnął ręką, a ja zaśmiałam się głośno, spoglądając za szybę.
Właśnie parkowaliśmy pod miejscem, w którym kiedyś spędziłam bardzo dużo czasu.
-Błagam, powiedz, że tu idziemy. -pisnęłam, odpinając pas i wychodząc z auta.
-Tak, idziemy tam, gdzie myślisz.
-Aaaa, jesteś najlepszy. -rzuciłam się na niego, mocno go do siebie przyciskając.
Może to nie było nic takiego, ale mam z tym miejscem wiele wspomnień i zdecydowanie jest ono moim ulubionym miejscem w Krakowie.
-Przecież to nic takiego.
-Cicho siedź i chodź. -pociągnęłam go za rękę w kierunku ogrodu botanicznego.
Byłam tak podjarana, że nawet nie poczułam, że Bartek splótł nasze palce i teraz szliśmy trzymając się za ręce. Przechadzaliśmy się między kwitnącymi roślinami w szklarni i rozmawialiśmy na nie zbyt ważne tematy.
-To niezamowite, że rośliny potrafią kwitnąć w środku zimy. -rzuciłam, rozglądając się dookoła. -wszystko wokół jest pokryte śniegiem i lodem, a one jednak dalej wyglądają pięknie i potrafią się rozwijać.
-To trochę jak ty. -rzucił, a ja spojrzałam na niego ze zmarszczonymi brwiami. -Po tym, co zrobił ci twój były, dalej korzystasz z życia, robisz to, co kochasz, rozwijasz się, jak te kwiaty. -wskazał palcem na przestrzeń między nami. -mimo, śniegu i lodu, podrzucanego pod twoje nogi. Tak samo, jak one. -wyjaśnił, a ja dopiero wtedy zrozumiałam sens tych słów.
Bartek był bardzo inteligentnym facetem, jednak nigdy nie myślałam, że aż tak.
-Czasami, jak z tobą rozmawiam, mam wrażenie, że stoi obok mnie starsza osoba.
-Mówisz, że jestem staroświecki? -roześmiał się, przez co dostał ode mnie lekkiego kuksańca w ramię.
-Bardziej mi chodziło o to, że masz dopiero 21 lat, a jesteś bardzo inteligentny i doświadczony. Znasz się na życiu, jak nie jedna strasza osoba, a jednak jeszcze dużo przed tobą.
-Schlebiasz mi. -znowu się zaśmiał, obejmując mnie jedną ręką. -nie jest Ci zimno? Jesteś lodowata.
-Nie jest źle.
-Nie przesadzaj, przyjdziemy tu jeszcze, jak będzie cieplej, a teraz wracamy, a ja wymyślę coś w domku. -potarł rękami po moich ramionach osłoniętych cienką kurtką, a ja spojrzałam za niego.
-Szlag, leje.
-Przebiegniemy się. -założył mi kaptur i złapał mnie za rękę, ciągnąc w stronę samochodu.
-Hej, zwolnij! -krzyknęłam, czując, że zaraz się przewrócę.
Bartek momentalnie się zatrzymał, przez co wpadłam w jego ramiona, głośno się śmiejąc.
-Zabije się kiedyś przez ciebie.
-Trzymam cię, jeszcze się nie przewróciłaś. -wyszczerzył idealnie białe zęby, patrząc mi głęboko w oczy.
Przybliżyłam się lekko do niego, spoglądając na jego usta. Gdy chciałam go pocałować, chłopak energicznie mną obkręcił, przyciągając jeszcze bliżej siebie. Uśmiechnęłam się do niego lekko i złożyłam na jego ustach szybkiego buziaka, od razu uciekając do auta. Bartek już się więcej nie odezwał, tylko usiadł na miejscu kierowcy, od razu wyjeżdżając z parkingu.
Bez słowa dojechaliśmy pod dom, a ja wybiegłam z auta, szybkim krokiem wchodząc do domu, przez co wpadłam na Hanię.
-Heeeej. -pisnęła, jednak zatrzymała się, gdy spojrzała na moją twarz. -wszystko w porządku? Jesteś cała czerwona, na pewno nie jesteś chora?
-Hania, to słodkie, że się tak o mnie troszczysz, ale nic mi nie jest.
-Oho i już wszystko wiemy. -Laskowski klasnął w ręce, a ja i Hania spojrzałyśmy w kierunku, w którym patrzył chłopak.
-Co wiemy?
-Dlaczego, albo raczej przez kogo, Ada jest taka czerwona. -Świeży spojrzał na Bartka, a ten uniósł lewą brew.
-Że przeze mnie? -zapytał, a ja bardziej przyjrzałam się jego twarzy i....
-Masz jej szminkę odbitą na ustach. I nie wyprzesz się tego bo tylko ona nawala taką ilość brokatu na usta. -blondyn najpierw wskazał na Kubickiego, a później na mnie, przez co podniosłam ręce w geście kapitulacji.
Było mi strasznie głupio i najchętniej zapadłabym się pod ziemię, a przez Laskowskiego byłam zmuszona do tkwienia przy chłopaku, którego wcześniej pocałowałam.
-Przyznajcie się, że jesteście razem.
-Nie jesteśmy. -zaśmiałam się pod nosem i wykorzystując chwilę, pobiegłam na górę, zabrałam świeżą bieliznę oraz piżamę i zamknęłam się w łazience.
Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, po czym wróciłam do pokoju, żeby położyć się na wygodnym łóżku. Bartka jeszcze nie było w pokoju, a ja trochę bałam się konfrontacji z nim, więc przekręciłam się na prawy bok i przymknęłam oczy, od razu zasypiając.

Perfection/Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz