Powrót

2.3K 74 2
                                    

27.01.2022

Pov Ada

Gdy Bartek wyszedł, od razu zasnęłam, budząc się dopiero rano, przez przyjście pielęgniarki. Zmieniła mi kroplówkę i wyszła, zostawiając mnie samą.
-Hej, jak się czujesz? -do sali wszedł uśmiechnięty Bartek z bukietem kwiatów w ręce.
-W porządku.
-Lekarz powiedział, że jak skończy ci się kroplówka to możesz wyjść, ale masz odpoczywać. -usiadł obok, a ja spojrzałam na kroplówkę, która dosyć szybko się kończyła.
-Dzień dobry, jak samopoczucie? -do sali weszła młoda kobieta, która najprawdopodobniej była pielęgniarką.
-Dzień dobry, nawet dobre.
-Dobrze, zrobimy sobie usg, żeby sprawdzić malucha, odepniemy pani kroplówkę i będzie mogła pani opuścić szpital. Pan jest ojcem dziecka? -spojrzała na Bartka, który coś aż za bardzo się uśmiechał.
-Zgadza się. -odpowiedział, a ja uniosłam lekko w górę swoją koszulkę, żeby pielęgniarka mogła przyłożyć zimną "maszyne" do mojego brzucha.
-Proszę zobaczyć, tu jest pęcherzyk. -wskazała na mały ekranik, na którym rzeczywiście było go widać.

W końcu pielęgniarka wyszła, zostawiając nam usg, a już po kilku minutach skończyła się kroplówka, co oznaczało, że mogłam opuścić szpital. Poczekałam, aż lekarz wyciągnie mi welflon i razem z Bartkiem wyszliśmy ze szpitala, kierując się do mojego samochodu, którym przyjechał Brunet.
-Uważaj. -otworzył mi drzwi, odsunął fotel maksymalnie do tyłu i poczekał aż wsiądę, żeby je za mną zamknąć.
-Nie przesadzaj, nie umieram.
-Masz, wziąłem Ci jeszcze podusie pod plecki i kocyś.
-Dziękuję, Bartuś, ale nie musiałeś, zaraz będziemy w domu.
-Aj tam, to nic takiego, a będzie Ci wygodniej. -uśmiechnął się i położył swoją dłoń na moim udzie, delikatnie je ściskając.

Po paru minutach byliśmy już w domu, w salonie siedzieli wszyscy, czyli: Fausti, Hania, Wika, Świeży, Patryk, Weronika, Zuzia, Ala i Natalia. Gdy tylko weszliśmy do środka, od razu do nas podbiegli, przytulając się i gratulując.
-Jesteście kochani.
-Chcieliśmy zrobić mini przywitalną imprezkę, ale masz odpoczywać.
-Ciąża to nie choroba.
-Jejku, nie mogę uwierzyć, że będziecie mieli bobaska. -podjarana Werka usiadła zaraz obok nas na kanapie, uśmiechając się szeroko.
-My chyba też, zawsze myślałam, że to Ty będziesz pierwsza, no ale wyszło jak wyszło.
-Dobra kochani, odcinek sam się nie nagra.
-Serio, Natalka, myślisz teraz o nagrywaniu odcinka?
-Ada nie będzie występować, a jak Bartek będzie chciał to też nie musi, ale wy musicie wrócić do pracy.
-No dobra, a co nagrywamy?
-Koło fortuny decyduje ile kalorii musicie zjeść. -machnęła ręką, wracając do papierów w jadalni.
Ala poszła razem z nią, genziaki stanęli obok koła, czekając na operatora, a Weronika siedziała z nami w salonie, zagadując nas.
-A chcielibyście synka czy córeczkę? Nie przyjmuje odpowiedzi, że wszystko jedno bo to wiadomo, ale tak minimalnie bardziej, co wolelibyście mieć?
-Córeczkę. -odpowiedzieliśmy jednocześnie, śmiejąc się.
-Myśleliście nad imieniem?
-Jeszcze nie, mamy dużo czasu.
-A no pewnie, zbieram się, kochani. Uważajcie na siebie. -pożegnała się z nami, a reszta rozpoczęła odcinek, od razu zabierając się za jedzenie.
-Przepraszam was, ale idę spać, nie wyspałam się w tym szpitalu. -ziewnęłam, przytuliłam każdego i poszłam na górę, przebierając się oraz kładąc się pod kołdrą.
-Nie chcesz nic zjeść?
-Nie, Bartuś. Chcę iść spać. -mruknęłam, przykładając głowę do poduszki.
-To chodź. -uśmiechnął się i położył się obok mnie, więc przytuliłam się do niego, zamykając oczy. -Śpij dobrze, kochanie.
-Ty też. -mruknęłam, gdy poczułam jego usta na swoim czole.
Ułożyłam się wygodniej, od razu zasypiając...

Perfection/Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz