Relacja cz.2 ♡

2.7K 94 8
                                    

Jedną kreskę, co świadczyło o negatywnym wyniku testu. Od razu, gdy to zauważyłam, pisnęłam, rzucając się na jego szyję.
-Mówiłem, że będzie dobrze.
-Wiem, byłam zesrana. -uśmiechnęłam się szeroko, biegnąc do kuchni, żeby pokazać Hani wynik.
-I widzisz kochana, czym ty się stresowałaś.
-Nie wiem. -zadowolona wyrzuciłam testy do kosza.
-Dasz radę wyjść z domu?
-Teraz jestem w stanie zrobić wszystko.
-Musimy porozmawiać, na osobności. -rzucił, a ja momentalnie spoważniałam.
-To chodź, im szybciej tym lepiej, bo zaraz znowu zejdę na zawał. -mruknęłam, ubierając już buty.
Ubrałam jeszcze kurtkę i wyszłam z domu, wsiadając do auta bruneta.
-Gdzie jedziemy?
-Na polane, musimy sobie wyjaśnić parę spraw. -odpowiedział, a ja kiwnęłam głową, więcej się nie odzywając.
Bez słowa dojechaliśmy na miejsce, wysiedliśmy z samochodu i dalej w ciszy przemierzaliśmy las w stronę dobrze znanej nam polany.
W oddali już zauważyłam koc, kilka świeczek, czerwone wino, szampana bezalkoholowego i dwa kieliszki.
-Chyba musimy sobie wyjaśnić parę spraw. -zaczął, siadając na kocu, co również uczyniłam.
-Co takiego na przykład?
-Sytuację sprzed mojego wyjazdu i ogólnie całą naszą relacje. -wyjaśnił. -pozwól, że ja zacznę, wiem, że znamy się krótko, może nie na tyle dobrze i że ostanio zachowywałem się jak dupek, ale na tym wyjeździe zdałem sobie sprawę z wielu rzeczy, których wcześniej nie zauważyłem. Każde spojrzenie, każdy uśmiech, każda chwila spędzona samemu, jeszcze bardziej mnie w tym utwierdzała. Ostatni tydzień dał mi wiele do myślenia, zdałem sobie sprawę, że odkąd dołączyłaś do genzie, każdego ranka wstaje z uśmiechem i już nie mogę się doczekać tego, jak wieczorem się razem położymy. Przez ten tydzień czułem się, jakbym był w nieodpowiednim miejscu, za każdym razem jak zamykałem oczy widziałem tylko ciebie. Zakochałem się w tobie, Ada i nie mogę już tego dłużej ukrywać. Wiem, jak wyglądały twoje poprzednie związki, ale jeśli tylko zechcesz i dasz mi szanse, pokaże ci, jak naprawdę powinien wyglądać prawdziwy, zdrowy związek. Ale to tylko i wyłącznie wtedy, kiedy sama zechcesz zostać moją dziewczyną. -skończył, spuszczając wzrok na koc, a ja wpatrywałam się w niego z szerokim uśmiechem.
-Ja zdałam sobie z tego sprawę już wcześniej i byłabym głupia, gdybym się teraz nie zgodziła. -położyłam swoje dłonie na jego policzkach, zmuszając go do spojrzenia na mnie. -oczywiście, że chcę zostać twoją dziewczyną, ale czy ty chcesz zostać moim chłopakiem? -zaśmiałam się, spoglądając na jego ciepły uśmiech.
-Już nim jestem. -mruknął, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku. -to był pierwszy legalny pocałunek. -zaśmiał się, kładąc się na kocu.
Położyłam się obok niego, kładąc głowę na jego ramieniu, a on przyciągnął mnie bliżej siebie.
-Mam prośbę. Zrozumiem, jeśli będziesz chciał im powiedzieć, ale może na razie byśmy im tego nie mówili?
-Komu?
-Nikomu. W sensie nie zrozum mnie źle, ale wolałabym najpierw skupić się na nas i się sobą nacieszyć niż mówić teraz komukolwiek. Będziemy mogli sobie żyć w spokoju, a jakby taki Przemek się dowiedział, albo Świeży to na pewno nie dali by nam długo spokoju.
-Przecież rozumiem, nie musimy na razie mówić komukolwiek, jak razem stwierdzimy, że to jest ten czas, to im powiemy, nie ma co się spieszyć, na spokojnie. -podniósł się z koca, biorąc do ręki wino oraz piccolo. -chyba musimy to uczcić.
-Chcesz mnie rozpić? Nalej mi też piccolo, napijemy się wina w domu. -rzuciłam, a on się zaśmiał, otwierając szampana dla dzieci o smaku truskawki.

Na polanie posiedzieliśmy jeszcze około godzinkę, wypijając szampana do końca, rozmawiając i co jakiś czas wymieniając się śliną.
W końcu postanowiliśmy już wracać do domu, więc zebraliśmy wszystkie rzeczy, zanosząc je do auta i wchodząc do środka.
Usiadłam jak zwykle na miejscu pasażera, a Bartek usiadł za kierownicą, kładąc swoją dłoń na moim udzie. Położyłam swoją na jego, splatając nasze palce ze sobą.
-Dalej trochę nie mogę w to uwierzyć. -mruknęłam, bawiąc się jego palcami.
-Ja też, w końcu będę mógł się z nienacka pocałować, złapać za rękę, czy przytulić, bez myśli, że będzie to dziwne dla ciebie. -spojrzał na mnie podczas czekania na zmianę światła.
Nachyliłam się w jego stronę, składając na jego ustach szybkiego buziaka.

Po około 10 minutach byliśmy już pod domem, więc chwyciłam wino, wbiegając z nim do domu.
-Ma ktoś ochotę na wino?
-Ja nie mogę, jadę później z Hanią w jedno miejsce. -rzucił Świeży, leżąc na kanapie.
-Ale my się z chęcią napijemy.
-Oczywiście, że tak. -rozlałam po trochę wina dla mnie, Hani, Wiki, Fausti i Bartka, po czym zaniosłam każdemu po kieliszku.
-Za co pijemy? Jak za wasz związek, to
wyciągnąłem coś mocniejszego. -Patryk stanął przed nami z butelką wódki w ręce.
-Nie tym razem, pijemy tak o. -rzuciłam, śmiejąc się z jego miny. -naprawdę.
-No dobra. -schował wódkę i wrócił na górę, a my stuknęliśmy się kieliszkami, wypijając wszystko na raz.
-Nagrywamy coś dzisiaj?
-Dzisiaj już nie, mamy sporo na zapas, więc odpoczywajcie.
-Jasne, jak coś to będziemy na górze. -pociągnęłam Bartka do naszego pokoju, w którym się zamknęliśmy.
-Nie chce nic mówić, ale poszedłbym spać, jestem trochę zmęczony po tej podróży.
-Dobrze wiesz, że ja zasnę o każdej porze. -położyłam się pod kołdrą, spoglądając na niego.
Chłopak ściągnął z siebie wszystkie ubrania, zostając w samych bokserkach i położył się obok mnie. Ja miałam na sobie dresy, więc stwierdziłam, że przebiorę je dopiero po drzemcę, bo teraz było mi w nich aż za wygodnie.
-Śpij dobrze, Bartuś.
-Ty też. -uśmiechnął się szeroko, składając na moich ustach soczystego buziaka.
Oddałam uśmiech, bardziej wtulając się w jego ciało i zamykając oczy. Przez jego ciepło, od razu zachciało mi się spać, więc długo nie musiałam czekać, zasypiając po dosłownie paru sekundach...

Perfection/Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz