Ciąża v2

2.8K 74 11
                                    

25.01.2022

Obudziłam się jak zwykle dopiero następnego dnia. Tym razem nawet nie spojrzałam, czy Bartek dalej śpi, tylko od razu pobiegłam do łazienki, klęcząc nad kibelkiem.
-Boże, kochanie, wszystko w porządku? Tak szybko wybiegłaś... -usłyszałam głos Bartka za sobą, a później poczułam jak chwyta za moje włosy, unosząc je do góry.
-Tak, jest okej, chyba znowu złapał mnie ten wirus. -przemyłam twarz i wróciłam do pokoju, żeby ubrać coś bardziej wyjściowego. 
-To dzisiaj nie występujesz na odcinku, musisz odpocząć.
-Bez przesady, dam radę. -poklepałam go po ramieniu, przebierając piżamę na wygodne dresy.
Bartek już był przebrany, więc zeszliśmy na dół, kierując się w stronę kuchni.
-Hejka, wszystkim. -pomachałam im, robiąc sobie dwie kanapki z pasztetem i wędzonym łososiem.
Dzisiaj odpuściłam sobie kawę, więc od razu usiadłam przy stole, wcinając wcześniej zrobione kanapki.
Gdy już wszyscy zjedliśmy, ustawiliśmy się przed kamerą, czekając aż Przemek ją włączy.
-Hejka, kochani, jakiś czas temu bardzo spodobał wam się pewien filmik, więc postanowiliśmy nagrać taką jakby część drugą, tylko trochę w lepszym stylu. -zaczęłam.
-Tak, czyli dzisiaj znowu będziemy losować z kim jesteśmy w ciąży, tylko, że tym razem będziemy robić kilka aktywności, w tym pójdziemy na symulator skurczów porodowych, więc koniecznie oglądajcie do końca!
-Wstępnie też chcielibyśmy zaznaczyć, że nie ma z nami Patryka, ponieważ źle się czuję.
-Więc my losujemy, a wy lajkujcie i subskrybujcie, klikając w dzwoneczek. -Hania podeszła do koła kręcąc nim.
Koło zatrzymało się na Wice, co oznaczało, że zostałam jeszcze ja, Bartkowie oraz Fausti.
-Ja chciałbym wykorzystać kartę przyjaciela, żeby ta oto parka była razem. -Świeży wyciągnął zza pleców kartę, uśmiechając się szeroko.
-No dobra, więc teraz losujemy kto z naszej dwójki jest w ciąży. -rzuciła Wika.
W parze Fausti i Świeżego to Bartek był w ciąży, więc bardzo się ucieszyliśmy, ponieważ to on ostatnio robił największy kontent. U mnie i Bartka, kolejny raz to ja byłam w ciąży, a u Wiki i Hani, to zadanie przypadło Wice.
-To co, powrót do przeszłości? -zaśmiał się Bartek, rzucając piłką lekarską w ziemię.
-Na to wychodzi. -westchnęłam, czekając aż mi go przyklei.
-Boże, kochana, znowu się spotykamy. -wysoki głos Świeżego trochę mnie rozbawił, a sam chłopak stanął obok mnie, wypinając się dumnie swoim nowym brzuchem.
-Tak, kochana, znowu musiałaś zajść w ciążę wtedy co ja.
-Przestań bo się rozpłaczee. -przeciągnął, udając, że łka.
Bartek skończył kleić mój brzuch, więc opuściłam w dół bluzę, siadając na kanapie obok Świeżego.
-Już mnie plecy booolą, Faustiiii, gdzie moje lody?! -krzyknął, przez co znowu się zaśmiałam.
-Już idę, kochanie, nie płacz!
-A ty masz na coś ochotę, skarbie?
-Yyy, zjadłabym lody waniliowe z chlebem. -rzuciłam szczerze, a chłopak od razu poleciał do kuchni, po chwili przynosząc mi wcześniej wspomniane jedzenie.
Uśmiechnęłam się i mu podziękowałam, maczając chleb w lodach.
-Daj spróbować. -Wika otworzyła usta, więc wpakowałam jej tam kawałek chleba, na co odkaszlnęła.
-Fuj, jakie to jest paskudne, jak możesz to jeść.
-Zachcianki ciążowe. -zaśmiałam się, nagle się uciszając, ponieważ dopiero teraz coś do mnie doszło.
Wyszczerzyłam oczy, przypominając sobie, że wczoraj zjadłam na śniadanie kanapki z szynką, miodem i ogórkami, miałam nagłą ochotę na lody, dzisiaj rano zjadłam kanapki z pasztetem i łososiem, a teraz właśnie wpieprzałam lody z chlebem. Jakby tego było mało od wczoraj wymiotowałam, a na sam widok pączków mdliło mnie, jak nigdy wcześniej, mimo, że do niedawna potrafiłam ich jeść bardzo dużo.
-Japierdole. -westchnęłam, wstając z kanapy.
Nie mogłam przestać o tym myśleć, jednak musiałam udawać, że wszystko jest w porządku, żeby widzowie nie ogarnęli, że nagle się coś zmieniło.
Chodziłam w kółko po dole domu, jedną ręką trzymając się za dół "brzucha", żeby było mi lżej.
-Wszystko w porządku?
-Mhm, co robimy?
-Będziemy próbować ciążowe zachcianki, które przygotowała nam Natalka. -odpowiedziała Wika, a my wszyscy usiedliśmy przy stole, czekając aż nasza managerka przyniesie nam jedzenie.
Spróbowaliśmy śledzia z czekoladą, frytki z dżemem, ogórki z lodami oraz jajko otoczone w białej czekoladzie.
-Nie wiem czemu wy się tak krzywiscie, to wszystko jest na prawdę dobre.
-Odezwała się ta, która nie mogła wysiedzieć z pączkami w jednym pomieszczeniu.
-Uważaj bo twoja linia włosa jeszcze bardziej się obniży. -zaśmiałam się, a Świeży zaczął udawać, że płacze, przez co Faustyna od razu do niego podbiegła.
-Jak ty się odzywasz do niej? Widzisz, że ją to boli? No już skarbie, uspokój się. -pogłaskała go po głowie, delikatnie przytulając. -masz bardzo ładne, bujne włosy. A ty się zastanów, zanim coś powiesz. -rzuciła poważnie, zaraz wybuchając śmiechem.
-Zostawcie moją kobietę w spokoju, bo jeszcze się to odbije na naszym dziecku. -Bartek przytulił mnie od tyłu, głaskając mnie po "brzuchu".
Uśmiechnęłam się w jego stronę i postanowiłam się położyć na kanapie obok Wiktorii, ponieważ byłam już trochę zmęczona.
-Ciążowa drzemka?
-Chętnie, ciężko mi z tym brzuchem. -mruknęłam, przymykając oczy.
Jednak nagle poczułam, jak wcześniej zjedzone jedzenie podchodzi mi do gardła, więc pobiegłam do łazienki, wymiotując wszystko do kibelka.
-Znowu wymiotujesz? -zapytał Bartek, przytrzymując moje włosy.
-Takie uroki ciąży. -zaśmiałam się, zauważając Przemka stojącego w wejściu do łazienki.
-Serio udawałaś? Brzmiało i wyglądało to mega realistycznie, jak tak wybiegłaś nagle.
-Czasami potrafię być przekonująca.
-Chodź, kochanie, położysz się, odpoczniesz i może zrobi ci się lepiej, a później chyba będziemy musieli porozmawiać. -Bartek szepnął końcówkę tego zdania do mojego ucha, prowadząc mnie powoli w stronę kanapy.
Zauważyłam, że był odrobinę zmartwiony i na pewno zauważył to, co ja, ponieważ gorączkowo nad czymś myślał.
-Wzięłaś te tabletkę dzień po? -szepnął tak, żebym tylko ja to usłyszała, na co pokiwałam twierdząco głową.
-Może te wymioty to tylko skutek uboczny.
-Nie wiem, skarbie, ale na razie się tym nie martw. -pogłaskał mnie po głowie, przykrywając kocem.
Dłużej nie myśląc, przymknęłam oczy, od razu zasypiając...












Perfection/Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz