Para

1.9K 66 16
                                    

04.05.2022

Dzisiejszego dnia był już czwarty dzień maja, co oznaczało, że do moich i Bartka urodzin został zaledwie miesiąc. Do osiemnastego roku życia nie mogłam się doczekać tego dnia, jednak, gdy w końcu osiągnęłam upragnioną dorosłość, zbliżające się urodziny tylko uświadamiały mi, że już nigdy nie wrócę do nastoletniego życia. Oprócz zbliżających się urodzin, myślałam też o dniu końca projektu, który teoretycznie miał być 20 listopada, jednak Daily ma trwać do końca grudnia.
Była może dziewiąta, gdy z Bartkiem leżeliśmy pod ciepłą kołdrą, czekając, aż ktoś odezwie się na grupie.
-Bartuś, jak myślisz, co będzie po daily?
-Pewnie każdy znajdzie sobie jakieś mieszkanie, będziemy się spotykać na nagrywki i zaczniemy w końcu prawdziwe, dorosłe życie. -mruknął w moje włosy, głaszcząc mnie jedną ręką po plecach. -zobaczymy jak to będzie bliżej grudnia, jak będziemy musieli sobie szukać mieszkania. Na razie zbierajmy kasę bo mieszkanie nie jest tanie, a dobrze by było znaleźć takie, które w przyszłości nie będzie nas hamować przed niektórymi decyzjami.
-Chcesz zamieszkać razem?
-No tak, to chyba oczywiste. Kocham cię i nie wyobrażam sobie teraz nie mieć ciebie obok. Chyba, że chcesz się jeszcze wstrzymać.
-Nie, wspólne mieszkanie będzie dobrą opcją, zresztą teraz też mieszkamy razem i jest dobrze.
-No tak, ale wiesz, teraz mieszkamy z kilkoma innymi osobami, a w przyszłości będziemy mieszkać tylko we dwójkę.
-Postaram się jakoś z tobą wytrzymać. -zaśmiałam się, przekręcając się na brzuch.
Brunet od razu wyciągnął ręce, przenosząc moje ciało na swoje.
-Tak ci ze mną źle? -podniósł lewą brew, zaczynając mnie łaskotać.
-Tego nie powiedziałam.
-Ale to miałaś na myśli. -nasze "czułości" przerwał dzwoniący telefon, który należał do mnie.
Cicho westchnęłam, spoglądając na jego wyświetlacz.
-Krzychu dzwoni. -rzuciłam, od razu odbierając.
-Hej, musimy się pilnie spotkać.
-Ciebie też miło słyszeć.
-Przepraszam, Ada, ale to naprawdę ważne. -Cicho westchnął. -dasz rade spotkać się jak najszybciej?
-Pewnie, a o co chodzi?
-To nie rozmowa na telefon, przyjadę do ciebie za 30 minut.
-Okej, to czekam. -pożegnałam się z chłopakiem, który zaraz po tym się rozłączył.
-Co chciał?
-Obgadać jakąś ważną sprawę. -wzruszyłam ramionami, wstając z łóżka, żeby podejść do szafy.
Dzisiaj na polu było 20 stopni, więc wybrałam sobie turkusową sukienkę w delikatne kwiatki. Bartek postawił na białą koszulkę i spodenki w kolorze mojej sukienki.
Ogarnęliśmy się w tym samym czasie, żeby było szybciej, po czym zeszliśmy razem na dół, witając się z resztą genzie.
W ciągu 30 minut zdążyliśmy tylko zjeść śniadanie, a już po chwili usłyszeliśmy dźwięk dzwonka do drzwi.
-Hej, Krzysiu. -przywitałam się z chłopakiem szybkim buziakiem w policzek, wpuszczając go do środka.
-Hej, możemy porozmawiać w cztery oczy? -zapytał, a ja pokiwałam głową, spoglądając na zmiesmaczonego Bartka.
Uśmiechnęłam się do niego lekko i poszłam z Krzychem na górę do mojego pokoju.
-Co się stało?
-Nie mam pojęcia co zrobiłaś, ale Nathan u mnie był.
-Czego chciał?
-Spotkać się z tobą, żeby coś wyjaśnić. -westchnął, chodząc po pokoju.-był nachlany w trzy dupy, coś tam gadał, że za tobą tęskni i zrobi wszystko, żebyś do niego wróciła.
-Japierdole, najgorsze jest to, że on wie gdzie mieszkam.
-Skąd?
-Przypadkowo się okazało, że się przyjaźni z Natalką i ona go zaprosiła kiedyś na imprezę do nas.
-To nieźle, jak chcesz to mogę się u was zatrzymać i spać gdzieś na kanapie w razie czego.
-Dzięki, Krzysiu, ale mam Bartka, plus w tym domu mieszka jeszcze dwóch facetów.
-Niby tak, ale sama dobrze wiesz, że on jest nieobliczalny. Co będzie jak np nikogo nie będzie w domu i on się tu włamie? Ada, jesteś moją najlepszą i jedyną przyjaciółką, zależy mi na tobie i nie chce, żeby coś ci się stało.
-Wiem, Kamil, ale to nie jest takie łatwe, jak się wydaje.
-Jestem jedyną osobą, która wie o nim dosłownie wszystko i która go zna osobiście. Nie zrozum mnie źle, bo bardzo się cieszę, że w końcu się zeszliście z Bartkiem i jesteś szczęśliwa, ale nawet on nie wie, do czego Nathaniel może się posunąć.
-Dużo wie o nim.
-Ale na pewno nie wszystko. Kto wie co on ci robił?
-Tylko Ty i Bartek.
-Musisz powiedzieć reszcie, jesteście osobami publicznymi, a on serio jest niebezpieczny, z tym nie ma żartów.
-Nie chce ich obarczać moimi problemami.
-Jestem pewny, że ich nie obarczysz. -złapał mnie za ramiona, delikatnie przytulając. -jesteśmy twoimi przyjaciółmi i w razie zagrożenia wszyscy bardzo chętnie ci pomożemy.
-Dzięki, Kamil. -uśmiechnęłam się lekko, spoglądając w stronę drzwi, przez które przeszedł Bartek.
-Sorry, nie chciałem wam przeszkodzić. -rzucił lekko zdenerwowany, zgarniając bluzę, która leżała na oparciu krzesła.
Bez słowa opuścił pokój, a ja oderwałam się od przyjaciela, cicho wzdychając.
-Powiem im, ale dopiero jutro, bo teraz musimy się wziąć za nagrywanie.
-Rozumiem, jak coś to dzwoń, a przyjadę od razu. -wyszedł z pokoju, a ja kiwnęłam głową, idąc za nim.
Krzychu został z nami, więc postanowiłam zapytać reszty co nagrywamy. Jednak, gdy się odwróciłam, zauważyłam Bartka siedzącego na kanapie z Faustyną, którą obejmował jedną ręką. Udając, że tego nie widzę, usiadłam obok Hani, delikatnie się do niej uśmiechając.
-Co dzisiaj nagrywamy?
-"Wymieniamy się swoimi drugimi połówkami", ale nie ma Wiki, ani Świeżego, więc stwierdziliśmy, że Fausti będzie z twoim Bartkiem, Patryk ze mną, a do ciebie może przyjść Krzychu, oczywiście jeśli chce.
-Pewnie, mogę nagrać z wami. -uśmiechnął się, a ja kiwnęłam głową, ciesząc się, że nie będę musiała siedzieć sama w domu.
-Dobra, napiszcie jak będziemy mieli zaczynać.
-I tak nie odczytasz, to przyjdę. -rzuciła Hania, więc kiwnęłam głową, idąc na górę.
Znudzona położyłam się na łóżku, myśląc o przyszłości. Myślenie tak mnie zmęczyło, że zamykając na chwilę oczy, zasnęłam. Obudziła mnie dopiero Hania, która weszła do pokoju, żeby zaciągnąć mnie na nagrywki.
Bez słowa zeszłam z nią na dół, po raz kolejny zauważając Bartka z Faustyną. Hania zaczęła odcinek, tłumacząc co będziemy dzisiaj robić i kto z kim będzie udawać parę. Po chwili poczułam na swoich ramionach ręce Kamila, więc uśmiechnęłam się sztucznie, opierając się o jego klatkę piersiową.
-Co chcesz robić, KOCHANIE? -zapytał, dając nacisk na ostatnie słowo.
-Możemy gdzieś jechać, a później zrobić obiadek. -potarł moje ramię, uśmiechając się szeroko.
Kiwnęłam tylko głową, siadając na kanapie, ponieważ Krzych chciał się jeszcze napić kawy. Hania już gdzieś wyszła z Patrykiem, a mój Bartek stał przed lodówką, obejmując Faustynę jedną ręką. Poprawiłam się na kanapie, żeby było mi wygodniej, cały czas obserwując parę przed sobą.
-Zbieraj się, Faustynka, zabiorę cię w moje ulubione miejsce. -uśmiechnął się, czochrając jej włosy.
Blondynka pobiegła na górę, a ja udawałam, że przeglądam coś ciekawego na telefonie, żeby nie złapać kontaktu wzrokowego z moim chłopakiem. Byłam pewna, że chce zabrać Faustynę na polane, która była takim naszym miejscem, dlatego trochę mi się to nie spodobało.
W końcu Kamil dopił swoją kawę, więc bez słowa wyszłam za nim z domu, kierując się do jego samochodu.
-Jesteś zazdrosna?
-Aż tak to widać?
-Trochę.
-Po prostu zdenerwowałam się tym, że Bartek chce zabrać Faustynę do takiego, że tak powiem "naszego" miejsca.
-Rozumiem, nie dziwie ci się. -położył dłoń na moim ramieniu, delikatnie je masując. -zabiorę cię na dobre jedzenie...

Po około dwóch godzinach wróciliśmy do domu z orzo. Bartek gotował coś z Fausti, cały czas się śmiejąc, więc razem z Kamilem postanowiliśmy się położyć na kanapie, żeby obejrzeć jakiś film. Chłopak wyciągnął ramie w moją stronę, więc wtuliłam się w niego, cały czas spoglądając w stronę Bartka i Fausti, którzy świetnie się bawili. Blondynka robiła kolacje, a chłopak przytulał ją od tyłu, co już całkiem mnie zdenerwowało. Odwróciłam od nich wzrok,wtulając się bardziej w Kamila. Może nie było to to samo co ramiona Bartka, ale chciałam go zdenerwować. W końcu po kilku minutach zasnęłam, wtulona w ciało przyjaciela.

Perfection/Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz