Panel

1.8K 76 25
                                    

21.07.2022

Tego dnia obudziło mnie coś, czego od zawsze nienaiwdzilam, a mianowicie był to budzik. Zmęczona po wczorajszej nocy, przeciągnęłam się na łóżku, zauważając, że Bartek też już nie śpi.
-Dzień dobry. -usmiechnął się leniwie, robiąc z ust dziubek.
Odpowiedziałam mu tym samym, nachylając się, żeby dać mu szybkiego buziaka.
-Muszę cię zmartwić, ale jeśli teraz nie wstaniemy, to nie zdążymy na panel, a nie możemy się spóźnić.
-Dlstego już wstajemy. -podniósł się z łóżka, odkrywając tym swoje nagie ciało.
Przez to momentalnie odechciało mi się wstawać, a jedynym moim pragnieniem było zostanie w łóżku. Jednak chłopak założył na siebie bokserki oraz koszulkę, zakrywając mi tym jakikolwiek widok.
-Zaraz się oślinisz. Wiem, że jestem taki piękny i cudowny, ale wstawaj już bo się spóźnimy.
-Juz wstaję. -mruknęłam, stawiając swoje stopy na zimnej podłodze. -zaraz się oślinisz. -przedrzeźniłam go, zbierając porozwalane ubrania leżące na ziemi. -O, a to co? -zaśmiałam się, podnosząc zużytą prezerwatywę i wrzucając ją do kosza.
-Nie pamiętam. -takze się zaśmiał.
Po kilku minutach już byliśmy gotowi, więc zeszliśmy na dół, żeby wypić kawkę i zjeść szybkie śniadanie.
-Są i nasi narzeczeni. Jak tam? Główka boli?
-Właśnie nie, ale totalnie nic nie pamiętam. -zaśmiałam się, robiąc sobie kawę.
-Coś głośno było w waszym pokoju w nocy.
-Dajcie się narzeczonym nacieszyć. -do kuchni wszedł Karol wraz z Werką, poganiając nas.
-Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że Bartek pierwszy się oświadczy.
-Ja to samo, według mnie to jest zbyt ryzykowna decyzja na ten czas. -mruknęła Fausti. -aktualnie kariera i stawianie na siebie jest ważniejsze niż wchodzenie w jakieś głębsze relacje.
-Ani kariera, ani pieniądze czy sława, nie zastąpi mi osoby, która mnie kocha i wspiera na każdym kroku. -wtuliłam się w ciepłe ciało Bartka, opierając głowę o jego ramię.
Fausti tylko wywróciła oczami, idąc na górę do swojego pokoju.
-Coś ją chyba ugryzło.
-Ostatnio nie układa jej się z Kubą, plus ludzie mimo tego, że wiedzą, że jesteście razem, dalej shipują Bartka z nią.
-Denerwuje mnie to już, mam cudowną dziewczy...narzeczoną, ktorą kocham całym sercem, a ludzie dalej sobie wyobrażają, że bardziej pasuje do kogoś innego, to już jest męczące.
-Ogarniemy to, na razie dawajcie na panel. Ogólnie oni mają zakaz mówienia czegokolwiek, więc jeśli sami będziecie chcieć to możecie im powiedzieć. -rzucił Karol, a my polowaliśmy głowami, kierująca się za nim do samochodu.

Wszystko już było gotowe, więc gdy tylko przyjechaliśmy na panel, Karol i Łuki zajęli swoje miejsca, każąc nam czekać aż nas zawołają.
-Najpierw zapraszamy pierwszą grupę, czyli Karolinę, Pole, Olka oraz Dominika. -rzucił, a wspomniane przez niego osoby stanęły przed jury. -ale kogoś tu chyba jeszcze brakuje, Bartek, dawaj do nas.
-A Ada? Swojej dziewczyny nie wziąłeś ze sobą?
-No właśnie wydarzyła się taka sytuacja, o której nie możecie nikomu powiedzieć do ogłoszenia tej decyzji. -Bartek uśmiechnął się smutno, patrząc na uczestników. -od wczoraj Ada już nie jest moją dziewczyną.
-Co, ale jak to?
-E, a tak bardzo was shipowałem.
-Ale dajcie mu dokończyć.
-Oj tam wujaszku, daj im żyć. -zaśmiałam się, zajmując swoje miejsce.
-Ada już nie jest moją dziewczyną, ponieważ od wczoraj mogę ją już nazywać moją NARZECZONĄ. -podkreślił ostatnie słowo, a gdy tylko uczestnicy je wyłapali, zaczęli piszczeć, gratulując nam.
-Dobra, będziecie sobie gadać później, teraz trzeba przejść do mojej ulubionej chwili. Ada, zacznij.
-Dziekuję ci, wujaszku za taką możliwość. -zaśmiałam się cicho, skupiając swój wzrok na uczestnikach. -chodź, Pola.
-Tak zaczynasz z grubej rury?
-No właśnie, kurcze, gadaliśmy wczoraj z Bartkiem o tym i oboje mamy inne zdanie o tobie, co rzadko się zdarza. Bardzo mało czasu wczoraj z tobą spędziłam, ale odniosłam takie wrażenie, że nie chciałaś ze mną rozmawiać.
-A ja właśnie spędziłem wczoraj z tobą trochę więcej czasu i na mnie wywarłaś pozytywne wrażenie.
-Niby zaręczeni, a jednak się kłócą.
-To nie jest kłócenie się, wujaszku...

Gdy cała grupa pierwsza przeszła dalej, dołączyła do nas grupa druga, czyli Oliwier, Maja, Julita oraz Michu. Łuki zaczął coś gadać o łączeniu się, co szczerze mówiąc, trochę mnie zirytowało, mimo, że uwielbiałam Łukasza. Na szczęście szybko skończył, zaczynając rozmowę od Maji. Po niej przeszliśmy do Micha, później do Julity, a na koniec zostawiliśmy sobie Oliwiera.
-Oliwier. -zaczęłam, uśmiechając się pod nosem. -jestes tak zajebistym człowiekiem, tak dobrze się wczoraj z tobą pracowało, że nawet nie wiem jak to opisać.
-Miło mi to słyszeć. Szczerze mówiąc, na początku myślałem, że z tobą mam najmniejsze szansę, żeby się dogadać, a bardzo pozytywnie się zaskoczyłem tym, że w sumie z tobą najlepiej spędzało mi się czas z całego genzie.
-Jesteś bardzo młody, ale od razu widać, że się do tego nadajesz i wiesz co robić.
-Mam być zazdrosny?
-To ty powiedziałeś Julicie, że jest słodziutka. -mruknęłam, przewracając oczami. -no właśnie,na to nie masz żadnego wytłumaczenia.
-Juz kłótnie małżeńskie...

W końcu wszyscy uczestnicy zostali "podsumowani", a decyzją Karola i Łukiego było to, że odpadnie Oliwier. Totalnie tego nie rozumiałam, ale to była ich decyzja, którą musiałam uszanować.
Posiedzieliśmy sobie wszyscy chwilkę, gdy nagle Karol zawołał mnie i Bartka za dom.
-Oliwier, Oliwier, no co tu dużo mówić, nie zostałeś wyrzucony z programu ze względu na to, że jesteś zły, zostałeś wyrzucony, ponieważ już teraz możemy ci powiedzieć, że wygrywasz ten program.
-CO? CO JEST? SERIO?
-Naprawdę? -zapytałam, zaczynając się cieszyć z nowego członka genzie.
Karol tylko pokiwał głową, tłumacząc coś, jednak skupiłam się tylko na grupowym przytulasie z Bartkiem, Oliwierem, Łukim i Karolem.
Bardzo cieszyło mnie to, że akurat on do nas dołączy...

Praktycznie Zaraz po naszym panelu, miałbyc nagrywany kolejny odcinek, dlatego też szybko się zmylismy, wracając do naszego tymczasowego domu. Dalej nie dochodziła do mnie myśl, że już jestem zaręczona, gdyż od zawsze było to moje jedno z większych marzeń, które na razie miało się nie spełnić, a jednak się spełniło.
Gdy weszliśmy do domu, od razu usłyszeliśmy krzyki wkurzonej Fausti. Bolał mnie fakt, że dziewczyna za mną nie przepadała, głównie pewnie ze względu mojego związku z Bartkiem.
-A ja uważam, że bez niej było tu lepiej. Nakręcaliśmy ship z Bartkiem, robiło to wyświetlenia, a teraz genzie się stacza. I co teraz będzie? Wrócimy do Krakowa, oni się przeprowadzą, więcej ich nie będzie niż będą, zrobią sobie dziecko i już na pewno nie wrócą przed kamery, spisując genzie na straty.
-Fausti, co ty mówisz, ochłoń trochę.
-Nie, Hania. Szkoda mi Bartka, bez niej był dużo lepszy, częściej z nami siedział, teraz zamyka się tylko na nią. Ona go tylko wiecznie rani, najpierw zaciążyła, a później pewnie specjalnie się tego dziecka pozbyła, wiedząc jak bardzo Bartek je chciał! -krzyknęła, co nie powiem, uderzyło we mnie bardzo.
Stałam w kuchni bez ruchu, słuchając każdego nowego słowa, które wypływało z jej ust. Nie mogłam uwierzyć w to, że osoba, która dobrze znała sytuację, potrafiła powiedzieć takie rzeczy.
-Fausti, uwielbiam cię, ale naprawdę teraz przesadziłaś. Dobrze znasz całą tą sytuację i wiesz, że Adzie każdego dnia, mimo upływu czasu, dalej jest ciężko przez to co się wydarzyło. Poza tym, nie mam ochoty teraz z tobą rozmawiać. -Hania opuściła salon, zatrzymując się idealnie przede mną z szokiem wymalowanym na twarzy.
Bez słowa, pobiegłam na górę, zamykając się w pokoju. Sytuacja sprzed jakiegoś czasu ciągle we mnie uderzała, kumulując się w jedno wielkie załamanie. Chciałam o tym zapomnieć, jednak, gdy zaczynało mi się to udawać, myśl o straceniu dziecka powracała. Cóż, już się to wydarzyło i nie mogłam niczego zmienić, jednak obawiałam się, że przez to będzie mi ciężko zajść w drugą ciążę lub gdy już się uda, znowu powtórzy się to samo.
Z taką myślą, zasnęłam z wycieńczenia.

Perfection/Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz