Ranki (+18)

4.3K 85 10
                                    

18.01.2022

Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Wczorajsze wino weszło mi aż za mocno, przez co nie pamiętałam połowy nocy. Bartek dalej spał, więc delikatnie podniosłam się z łóżka, wybierając ubrania na dzisiaj. Gdy wychodziłam z pokoju do łazienki, zauważyłam, że w domu jest aż zbyt cicho. Spojrzałam na telefon, na którym ujrzałam godzinę 12:42 i kilka nieodczytanych wiadomości na grupie z resztą Genzie. Pisali na niej, że pojechali poza miasto z Karolem nagrywać i nie wiadomo kiedy wrócą a, że ja i Bartek spaliśmy, nie chcieli nas budzić. W głębi duszy czułam, że po prostu myślą, że przez spędzanie czasu sam na sam, nagle zostaniemy parą, która już byliśmy, ale na razie nie musieli o tym wiedzieć.
Wzięłam szybki prysznic i ubrałam świeże ubrania, dzisiaj postanawiając odpuścić sobie makijaż.
Gotowa zeszłam na dół, żeby zrobić nam śniadanko, zwykle to Bartek je robił, ale teraz to ja chciałam sprawić, żeby się uśmiechnął.
Postanowiłam zrobić naleśniki, przyozdabiając je czekoladą i owocami. Gotowe jedzenie wraz z kawką zaniosłam na górę, zauważając zaspanego Bartka leżącego na łóżku.
-Dzień dobry, słońce, zrobiłam ci śniadanko.
-Oooo, dziękuję, chodź tu słodziaku. -rozłożył ręce, więc odłożyłam naleśniki na półkę, wpadając w jego ramiona.
Złożyłam na jego ustach szybkiego buziaka i wstałam z łóżka, podając mu talerz. Sama w tym czasie nakarmiłam Bibi, by później rzucić w Bartka wybranymi wcześniej przeze mnie ciuchami, czyli jasnymi jeansami oraz czarną bluzą z genzie. W międzyczasie wytłumaczyłam mu co pisali na grupie, a on uśmiechnął się podejrzanie, od razu przyklejając się do mojego ciała.
-Co chcesz? -zaśmiałam się, odklejając go od siebie.
-Nicccc.
-Znam tę minę.
-No wiesz... jesteśmy sami w domu, nie wiadomo kiedy oni wrócą... -przytulił się do mnie od tyłu, składając na mojej szyi mokre pocałunki.
-I co w związku z tym? -mruknęłam, gdy przygryzł moją skórę, zostawiając na niej ślad.
-Too, że możemy coś porobić fajnego...
-Znowu?
-Przeszkadza Ci to? -obrócił mnie do siebie przodem, kładąc swoje dłonie na moich policzkach.
-Oczywiście, że nie, ale jak wrócą wcześniej?
-Nie wrócą. -wpił się w moje wargi, a jego ręce zjechały niżej.

+18

Całowaliśmy się zachłannie, napawając się każdym uczuciem, które nas wypełniało. Gdy poczułam ręce Bartka na swoim tyłku, zjechałam pocałunkami na jego szyję, co jakiś czas przygryzając jego delikatną skórę. Chłopak mruknął zadowolony, ciągnąc mnie w stronę naszego łóżka, na którym wylądowaliśmy. Jego ręce zahaczyły o końcówkę mojej koszulki, podwijając ją do góry. Bartek od razu ją ze mnie zdjął, całując każdy, najmniejszy milimetr mojej skóry. Po raz kolejny połączyłam nasze wargi, a on na oślep odszukał zapięcie od mojego stanika, po chwili się go pozbywając. Jego jedna dłoń wylądowała na mojej piersi, a na drugiej się opierał, wisząc nade mną. Nie chciałam przedłużać, ponieważ zależało mi, żeby zrobić to przed powrotem Genziaków, więc pozbyłam się jego koszulki, od razu biorąc się za spodnie. Bartek zrozumiał aluzje, więc już po chwili leżałam pod nim w samych majtkach, a on wisiał na nade mną w samych bokserkach. Nie tracąc czasu, zdjęłam je z niego, a chłopak wyciągnął jedną prezerwatywę z pudełka, otwierając ją i zakładając ją sobie na swojego członka. Chłopak odsunął moje majtki na bok, energicznie we mnie wchodząc. Jęknęłam głośno, gdy to zrobił i zarzuciłam swoje nogi na jego biodra, przyciągając go bliżej siebie. Moje paznokcie drapały jego plecy, co jakiś czas mocniej się w nie wbijając, gdy on przyśpieszał. Nie potrzebowaliśmy słów, a nasze głośne jęki udowadniały to, jak bardzo było nam teraz przyjemnie. Bartek doskonale wiedział, czego potrzebuje, więc po około trzech minutach przyspieszył, sprawiając nam tym coraz większą przyjemność. Dalej się poruszając, nachylił się nade mną, a ja poczułam jego ciepły oddech na swojej szyi. Zaczął ją delikatnie całować, a gdy przestał, głośno jęknął wprost do mojego ucha, co jeszcze bardziej mnie podnieciło. Odchyliłam głowę do tyłu, czując narastające ciepło w dole mojego brzucha. Moje głośne jęki mieszkały się z jego, a ja czułam, że zaraz skończę. Bartek przyspieszył, po chwili wychodząc ze mnie i wchodząc dwa razy mocniej, od razu przyspieszając.
-O mój Boże. -szepnęłam, zaciskając oczy, a całe moje ciało wypełniło się przyjemnym gorącem.
Ostatni raz głośno jęknęłam, czując jak cała się trzęsę, a Bartek jeszcze bardziej przyspieszył, zaciskając dłonią moją szyję.
-Kurwa. -wyjęczał, a jego ruchy stały się coraz wolniejsze i coraz bardziej niechlujne.
Nagle poczułam, jak coś we mnie tryska, więc spojrzałam na niego z wystraszoną miną, a on popatrzył na mnie niezrozumiale.
-Coś ci zrobiłem? -zapytał z troską, wychodząc ze mnie i wtedy właśnie ujrzeliśmy, kilka dziurek, z których wypływała biała ciecz kapiąc wprost na mnie.

❗Koniec +18❗

-Kurwa, ktoś nam przedziurawił gumkę. -warknął, spoglądając na mnie. -jeszcze ta sperma wypływa z ciebie, co my teraz zrobimy. -jęknął, ściągając z siebie zużytą gumkę i wyrzucając ją do kosza.
Zabrał rolkę papieru z biurka, urwał kawałek i dokładnie mnie nim wytarł, wrzucając mokry papier do kosza.
-To na pewno moja matka, tylko ona miała jakieś uprzedzenie do tego. -westchnęłam, ubierając się.
-Zrobiła to z każdą. -wyciągnął gumki z pudełka bliżej się im przyglądając. -i co teraz? -stanął przede mną, spoglądając mi w oczy wyraźnie zmartwiony.
-Kupię jutro tabletkę dzień po, wezmę ją i będzie dobrze. -pomasowałam go po ramieniu. -sama nie jestem z tego zadowolona, jest mi tak wstyd za własną matkę.
-Przestań, przecież to nie twoja wina.
-Ale to moja matka.
-To nie istotne, nie miałaś na to wpływu. Zrobimy tak, jak mówiłaś i nie ma się czym martwić. -rzucił, ubierając bokserki oraz spodnie. -chodź, zjemy coś bo zgłodniałem od tego wszystkiego.
-Ja też. - zaśmiałam się, ledwo schodząc po schodach.
Jak wielkie było moje zdziwienie, gdy zauważyłam szczęśliwą Hanię wraz z Wiką, leżącą na kanapie.
-Następnym razem ciszej, co. -blondynka wybuchnęła śmiechem, uśmiechając się szeroko.
Dołączyłam do nich, w czasie, gdy Bartek robił nam jakieś szybkie jedzonko.
-Zaraz będzie reszta, więc się ogarnijcie, żeby czegoś nie podejrzewali. -rzuciła Wika, a my usłyszeliśmy głośne śmiechy i dźwięk otwierania drzwi. -o wilku mowa.
-Bartuuuuuś. -przeciągnął Patryk, spoglądając w naszą stronę. -co Ty masz na plecach?
-Nie wiem o czym ty mówisz. -brunet położył na stoliku górę kanapek, odwracając się do nas tyłem.
I wtedy właśnie ujrzałam liczne ranki, które zrobiłam chwilę wcześniej swoimi paznokciami.
-Musiałem się zadrapać, jak się drapałem. -machnął ręką, zabierając jednego tosta.
-Aż tak? Masz to na całych plecach, nie piecze cię to?
-Trochę, ale było warto. -uśmiechnął się cwaniacko, przez co dostał ode mnie w ramię.
-Słyszałyśmy, powiedzcie nam w końcu, że jesteście razem.
-Nie jesteśmy, po prostu mamy dziwną relacje. -mruknęłam, opierając się o zagłówek.
Byłam zmęczona i wszystko mnie bolało, więc gdy tylko przymknęłam oczy, od razu zasnęłam...

Perfection/Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz