Walentynki cz.2 +18

4K 63 3
                                    

-Mam dla ciebie prezent. -wyszeptał brunet, przyciągając mnie bliżej siebie. -ale musimy iść do sypialni.
-Okeej, wiem o co ci chodzi. -zachichotałam, dając ciągnąc mu się na górę...

Gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi, zostałam popchnięta na ścianę i do niej przyszpilona. Bartka ręce powędrowały na moją talię, lekko ją ściskając, a jego usta wylądowały na moich. Po chwili zjechał pocałunkami na moją szyję, zostawiając na niej kilka sinych śladów. Nie chciałam zostać mu dłużna, więc również zrobiłam kilka malinek na jego szyi, rękami zjeżdżając do guzików na jego koszuli. Pospoesznie zaczęłam je odpinać, a on w tym czasie pozbył się mojej sukienki. Pchnęłam go lekko w stronę łóżka, jednak on nie ruszył się nawet na milimetr. Jego ręce bez celu wędrowały po moim ciele, co jakiś czas ściskając kawałek mojej skóry. Chwyciłam za jego pasek, a jego palce wślizgnęły się do mojej bielizny, zjeżdżając w dół. Gdy napotkały one moje wejście, brunet bez ostrzeżenia włożył we mnie dwa palce, zaczynając powoli nimi poruszać. Jedną ręką oparłam się o ścianę, a drugą w końcu pozbyłam się jego paska, przez co jego spodnie zjechały mu aż po kolana. Chłopak złączył nasze usta, nie przestając ruszać palcami. Drugą ręką sprawnie pozbył się mojego stanika, zatapiając głowę między moimi piersiami.
-Boże. -westchnęłam, gdy mocniej wbił we mnie swoje palce, dokładając trzeciego.
Jednak po chwili wyciągnął je, pozbył się moich majtek i popchnął mnie na łóżko, na którym się położyłam.
Rozchyliłam lekko nogi, a on w tym czasie zdjął z siebie spodnie oraz bokserki i założył prezerwatywę, od razu we mnie wchodząc.
Jego ręce wylądowały na moich udach, dociskając je do materaca, przez co moje nogi jeszcze bardziej się rozszerzyły.
Bartek zaczął się powoli we mnie poruszać, składając mi co jakiś czas szybkiego buziaka. Uniosłam nogi do góry, oplatając je wokół jego bioder, żeby czuć go jeszcze głębiej. Brunet znacznie przyspieszył, żeby zaraz się zatrzymać. Zrobił tak jeszcze kilka razy, a nasze nierówne oddechy mieszały się ze sobą.
-Błagam, nie przestawaj. -wbiłam paznokcie w jego plecy, czując narastającą przyjemność.
Chłopak patrzył na mnie zamglonym wzrokiem, jego usta były szeroko otwarte, a ręce bardziej dociskały się do moich ud.
Znowu przyspieszył, a głośny jęk opuścił jego usta.
-Ściągnij gumkę. -jęknęłam, gdy po raz kolejny przyspieszył.
-To nie jest dobry pomysł.
-Proszę cię, będzie ci przyjemniej, a ja biorę tabletki.
-A jak znowu będzie tak, jak wtedy?
-Miałam wtedy tygodniową przerwę, teraz znowu biorę.
-No dobra. -wyszedł ze mnie, ściągnął gumkę, wyrzucając ją do kosza i znowu we mnie wszedł.
Uczucie było niedoopisania, zdecydowanie było lepsze niż wcześniej. Bartek nawet nie dał mi się przyzwyczaić, tylko od razu zaczął się poruszać niewyobrażalnie szybko, coraz częściej jecząc. Sama byłam już na skraju, więc również nie szczędziłam sobie jęków. Jego uda głośno odbijały się od moich, a skrzypienie łóżka zapewne można było usłyszeć na dole.
-Kurwa. -rzucił, jeszcze bardziej przyspieszając, gdy sama już byłam na skraju.
Nagle poczułam rozlewające się po moim ciele ciepło. Moje ciało całe zadrżało, a w oczach zebrały mi się łzy spowodowane nagłym wybuchem przyjemności. Po kilku sekundach poczułam w sobie przyjemne ciepło, a zmęczony chłopak opadł na moje ciało.
-Miałaś rację, to zdecydowanie było przyjemniejsze. -westchnął, głośno dysząc.
Po chwili podniósł się i ze mnie wyszedł, urywając kawałek papieru, który leżał na półce. Wytarł mnie nim i podał mi rękę, którą przyjęłam, żeby powoli wstać z łóżka. Nogi mi się całe zatrzęsły, ale zarzuciłam na siebie szlafrok, a Bartek ubrał bokserki, zabierając nasze czyste ubrania. Opuściliśmy pokój, zamykając się w łazience, żeby wziąć szybki prysznic. Zrzuciłam się z siebie ręcznik, siadając na kibelku, żeby się wysikać. Gdy już to zrobiłam, próbowałam się podnieść, lecz moje próby poszły na marne.
-Czuje się jakbym nie miała nóg. -zaśmiałam się, gdy Bartek musiał mi pomagać wstać.
-To chyba dobrze. -puścił w moją stronę oczko, przytrzymując mnie pod prysznicem.
Szybko, ale dokładnie się umyliśmy i wyszliśmy spod prysznica, zakładając na siebie czyste ubrania.
Zmęczeni wróciliśmy do naszego pokoju, od razu kładąc się pod kołdrą.
-Jestem taka zmęczona.
-Ja też, chodźmy spać. Kocham cię. -złączył nasze usta, po czym objął mnie jedną ręką w tali, a ja położyłam głowę na jego klatce piersiowej.
-Ja ciebie też, śpij dobrze.
-Ty też, kochanie. -uśmiechnął się delikatnie i zgasił lampkę, zamykając oczy.
Ja również to zrobiłam, od razu zasypiając.

Perfection/Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz