Bobas?

1.6K 63 24
                                    

31.07.2022

Ostatniego dnia lipca obudziliśmy się z samego rana, żeby zawieść wczoraj spakowane rzeczy do nowego domku. Wraz z Bartkiem już nie mogliśmy się doczekać chwili spokoju, więc gdy tylko się obudziliśmy, ogarnęliśmy się i wypiliśmy kawę, zabraliśmy ostatnią torbę z ubraniami, jadąc dwoma samochodami pod nasz nowy dom. Cały nasz dotychczasowy dobytek znajdował się w obu samochodach, a w domu genzie został tylko Bibi, którego zamiar przenieść mieliśmy dopiero później.
Gdy byliśmy już na miejscu, zaczęliśmy powoli przenosić torby, walizki i kartony, zostawiając je pod drzwiami wejściowymi. Po około godzince skończyliśmy wszystko wnosić do domu, robiąc dokładniejsze oględziny wnętrza. Cały dół byl umeblowany, jednak na górze zrobiona była tylko łazienka, a wszystkie pokoje pozostały puste.
-Czyli dzisiaj zajmujemy się naszą sypialnią i planowaniem co zrobimy w innych pokojach?
-Dokładnie tak, będzie trzeba się wybrać do Ikei. -mruknęłam, gdyż już dzisiaj mieliśmy zamiar spać
w tym domu, a nawet nie posiadaliśmy łóżka.
Pokoje na górze, czyli na poddaszu, nie były aż takie duże, więc musieliśmy dobrze rozplanować meble, żeby na pewno wszystko się zmieściło. Najpierw wymierzyliśmy naszą sypialnie, by zaraz po tym pojechać do Ikei na bardzo duże zakupy.

W końcu wyszło na to, że w sklepie spędziliśmy ponad dwie godziny robiąc naprawdę ogromne zakupy, przez co musieliśmy ogarnąć ekipowy samochód przeprowadzkowy...

Całe skręcanie mebli i układanie wsyztskich rzeczy zajęło nam tak dużo czasu, że zanim się obejrzeliśmy było już po północy.
-Zajęło nam to strasznie dużo czasu, ale muszę przyznać, że warto. -Bartek starł sobie pot z czoła, a ja rozejrzałam się po pokoju, stwierdzając, że naprawdę odwaliliśmy dobrą robotę.
Ściany pokoju już wczensiej były kremowe, a jako podłoga ułożone były panele z jasnego drewna, więc też stwedziliśmy, że najlepiej będzie pójść w jasne kolory. Skośny sufit trochę odejmował przestrzeni, jednak daliśmy sobie radę. Mniej więcej na środku przy krótszej ścianie stało duże łóżko z wygodnym materacem i miękkim oparciem w kolorze beżowym, z każdej jego strony znajdował się biały stolik nocny, na którym stały lampki i kwiaty dla urozmaicenia całego wnętrza. Cały pokój był dosyć prosty, ale prezentował się naprawdę dobrze. Oprócz tego wszystkiego znajdował się w nim jeszcze duży dywan w kolorze białym, również białe biurko z dużym lustrem oraz kremowa, ogromna szafa.

-Musimy pomyśleć co zrobić z resztą pokoi. -zaczął Bartek, gdy siedzieliśmy razem w jadalni przy stole, spożywając kolację.
Mimo później godziny, postanowiliśmy sobie zjeść "romantyczną" kolację, która składała się ze spaghetti oraz wina dla klimatu.
-Z jednego możemy zrobić sobie takie Ala miejsce pod nagrywki, wiesz, jasne ściany, biurko, komputer, jakiś sprzęt do nagrywania i takie tam.
-No to z jednego, a reszta?
-Jeden na pewno musi być dla gości, raczej nie mamy kogo przenocować, ale może się zdarzyć taka okazja.
-Dobry pomysł, a co zrobimy z tym zaraz obok naszego?
-Nie mam pojęcia. -westchnęłam, tak naprawdę wiedząc, co chciałabym z nim zrobić.
Od początku myślałam, że byłby to idealny pokój dla naszego przyszłego bobasa, jednak na razie nie chciałam poruszać tego tematu, żeby nie rozpętać burzy.
-Ja mam jeden pomysł, ale nie wiem czy ci się spodoba. -zaczął, a ja spojrzałam na niego wyczekująco, dając mu znak, żeby kontynuował. -wiesz, nie chciałem wczensiej gadać o tym, ale pamiętasz jak rozmawialiśmy na ten temat jakiś czas temu...
-Musisz po prostu powiedzieć wprost bo rozmawiamy tak dużo, że już nie pamiętam o jaki temat ci chodzi.
-No o ten, co stwedziliśmy, że pogadamy o tym dopiero za jakiś czas bo najpierw musimy mieć pewną sytuację pieniężną i własne cztery ściany. -podrapał się po karku, a ja uśmiechnęłam się lekko, pocierając jego ramię.
-Chodzi ci o?
-Noo... -westchnął głośno, przełykając gule w gardle. -chodzi mi o bobasa...ja wiem, że to dla ciebie ciężki temat, ale tak jakoś zacząłem o tym częściej myśleć i o naszej wcześniejszej rozmowie, że oboje bardziej wolelibyśmy być młodymi rodzicami, ale zdecydujemy się na to dopiero, gdy będziemy mieć wystarczającą ilość pieniędzy, mieszkanie lub dom i trochę luzu w genzie. Tak akurat się składa, że pieniądze mamy, dom też a od stycznia dołączy do nas kilka osób, przez co będziemy mieć dużo wolnego czasu dla siebie i jakby wiesz, co stoi nam na drodze?
-Bartuś, ty moje zdanie na ten temat znasz i ono się w żaden sposób nie zmieniło. Trochę boję się o to, jak to może wyglądać, zwłaszcza, że już raz poroniłam i może być nam po prostu ciężej, ale ja jakby już od tamtej sytuacji czuję się gotowa na bycie matką i myślę, że jestem już na tyle odpowiedzialna, żeby mieć dziecko. Wtedy, gdy wpadliśmy, tak bardzo oswoiłam się z myślą, że zostanę mamą, że aż dziwnie mi jest od tamtego czasu. Ale wiesz, to nie jest tylko moja decyzja, ale także twoja, a ty chciałeś poczekać, więc nie zaczynałam tego tematu, żeby to nie było takie na siłę.
-Ja też myślałem już o tym od jakiegoś czasu. Wcześniej jeszcze nie czułem się na tyle odpowiedzialny, żeby zajmować się żywą istotką, ale w sumie już od dłuższego czasu czuję się gotowy i mam pewność, że mógłbym zapewnić naszemu dziecku godną przyszłość. No i kurcze, chciałbym zostać tatą...
-Jesteś pewny, że chciałbyś nim być, czy jednak może to być takie chwilowe?
-Jestem pewny.
-Wiesz, też nie chce, żeby było tak, że zdecydujemy się na taki krok, a później coś się zmieni.
-Nie, na początku myślałem sobie, że to za wcześnie teraz, że mam te 22 lata i powinienem się jeszcze wyszaleć a nie bawić się w pieluchy, ale zdałem sobie sprawę, że w sumie to całe imprezowanie nie jest dla mnie, a najlepiej czuje się w czterech ścianach ze spokojem. Też zawsze byłem przekonany, że będę mieć dziecko dopiero po ślubie, a ślub wezmę mając cojajmniej 26 lat, jednak zadałem sobie pytanie, czy to ma w ogóle sens, jeśli się czegoś bardzo chce? Czy rzeczywiście wszystko w życiu musi być po kolei?
-Nie musi, zdecydowanie, ślub nie jest wyznacznikiem tego kiedy się chce mieć dziecko. Bardziej chodzi mi o to, że to już naprawdę bardzo poważna decyzja, której nie da się cofnąć i czy rzeczywiście tego chcesz.
-Chcę, naprawdę. -złapał mnie na rękę, delikatnie ją głaszcząc. -gdybym nie był pewny swojej decyzji, nie zaczynał bym tego tematu.
-Mozemy zacząć się starać o bobasa, ale wcześniej wolałabym, żebyśmy poszli do lekarza po jakieś witaminy, żeby więcej nie było takiej sytuacji jak wcześniej.
-O tym już pomyślałem, kochanie. Wiem, że ty już bierzesz coś od tamtego czasu, więc, gdy tylko się upewniłem, że chciałbym mieć teraz bobasa, to wybrałem się do lekarza.
-To ja nie widzę żadnych przeszkód. -uśmiechnęłam się lekko, kończąc swoje danie.
-To musisz odstawić tabletki anty bobasowe.
-Nie biorę ich już jakiś czas. -rzuciłam, a Bartek uśmiechnął się szeroko, kładąc swoje dłonie na moich policzkach i nachylając się w moją stronę, żeby złączyć nasze usta w delikatnym pocałunku.

Końcówkę dnia spędziliśmy na wspólnym leżeniu i oglądaniu jakiegoś dennego filmu, jednak byliśmy tak zmęczeni, że zasnęliśmy niemal od razu.


Hejka!

Według was do Ady i Bartka bardziej pasuje chłopczyk czy dziewczynka?


Perfection/Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz