Wigilia

3.2K 79 12
                                    

18.12.2021

Następnego dnia obudziłam się z myślą, że właśnie dzisiaj spotykam z Krzysiem i Kubą na kupowanie świątecznych prezentów. Wszyscy, oprócz mnie i Bartka wyjeżdżali na święta już jutro po południu, więc postanowiliśmy, że dzisiaj wieczorem zrobimy sobie mini wigilię. Ubrana zeszłam na dół i wyszłam z domu, kierując się w stronę samochodu Poczciwego Krzycha.
-Hej. -uśmiechnęłam się do dwóch mężczyzn, którzy wesoło pomachali w moją stronę.
-Gdzie zmierzamy?
-Oczywiście, że do galerii, muszę kupić prezenty świąteczne tym bałwaną. -zaśmiałam się pod nosem, myśląc co mogę im kupić. -ale musicie mi pomóc, bo nie mam za bardzo pomysłu.
-Damy radę. -Kuba walnął mnie delikatnie w ramię, szeroko się uśmiechając.

Gdy byśmy już w galerii, zaczęliśmy się rozglądać za potencjalnymi prezentami. Stwierdziłam, że Patrykowi kupię maszynkę do golenia, ponieważ cały czas podkradał taką samą Bartkowi, Wiktorii kupiłam jakiś zestaw kosmetyków, Hani vegański zestaw pielęgnacyjny, Faustynie torebkę o takiej samej wartości jak reszta prezentów, Świeżemu firmowy sweterek, a Bartkowi kupiłam zestaw łamigłówek, dwie książki oraz zapas dobrej kawki.
Obładowana zaniosłam wszystko do samochodu Kamila i wróciłam do chłopaków, ponieważ siedzieli oni w Starbucksie. Zamówiłam sobie moją ulubioną kawkę i usiadłam obok nich, próbując wyłapać o czym rozmawiają.
-A ty i Bartek nic? -zapytał Kuba, patrząc na mnie rozbawionym wzrokiem.
-W sensie?
-Kręcicie ze sobą czy nie? Nam możesz powiedzieć.
-Nieee, jesteśmy tylko dobrymi przyjaciółmi.
-Oj, no weź, Adaaaa. -przeciągnął Kuba. -stwierdziliśmy jednogłośnie, że kręcicie ze sobą, więc raz dwa nam tu wszystko wyśpiewaj.
-Ale nie mam co, nie jesteśmy razem i na razie się nie zapowiada, więc dajcie mi z tym spokój.
-Całe święta spędzicie sami w domu...
-Stop, wystarczy już. -przerwałam, wyrzucając puste opakowanie po kawie.

Więcej nie rozmawiając na ten temat, wróciliśmy do auta, a później chłopaki podrzucili mnie pod dom Genzie, pomagając przenieść wszystkie prezenty do środka.
-Dziękuję wam, chłopaki. -pożegnałam się z nimi, wręczając im po małym prezencie, a później pognałam na górę, żeby wszystko zapakować.
Oprócz mnie w domu nie było nikogo, część kupowała prezenty, a reszta zajmowała się jedzeniem na wieczór. Dlatego też zapakowałam prezenty i zaniosłam je pod choinkę, w międzyczasie popijając kawę, którą zrobiłam sobie przed chwilą. Nagle do domu weszła Faustyna z Bartkiem, oboje trzymali po dwie reklamówki z jedzeniem, więc od razu do nich podeszłam, żeby im pomóc.
-Mogłaś mówić, że jesteś sama to byśmy się pospieszyli.
-Nie trzeba było, przynajmniej miałam chwilę spokoju. -zaśmiałam się, rozkładając się na kanapie.
-Jedzenie mamy gotowe, więc zarządzam ogarnianie się na pierwszą wigilię genzie. -rzuciła Faustyna, spoglądając na zegarek. -macie dwie godziny. -dokończyła, a ja pokiwałam głową i pobiegłam na górę, żeby znaleźć jakąś sukienkę na dzisiejszy wieczór.
W końcu po około 30 minutach wybrałam czerwoną sukienkę przed kolano, z lekko odkrytym dekoldem i długimi rękawkami. Do tali była przylegająca a dalej delikatnie się rozchodziła. Zadowolona z wyboru, wzięłam jeszcze czystą bieliznę i zamknęłam się w łazience, żeby wziąć szybki prysznic.
Po prysznicu wysuszyłam włosy, założyłam bieliznę i sukienkę, a później zaczęłam się malować. Tym razem postawiłam na delikatny podkład, korektor pod oczy, lekki, brązowy cień, kreskę i czerwone usta. Oczywiście pomalowałam jeszcze brwi i rzęsy, ułożyłam włosy, po czym wyszłam z łazienki, od razu kierując się na dół, gdyż była już 17:58. Wszystko było cudownie przyozdobione, a na stole leżało już świąteczne jedzonko.
-Czekaliśmy tylko na ciebie. -Hania zaśmiała się cicho, uderzając mnie lekko z łokcia w bok.
Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem, a ona tylko spojrzała się przed siebie i szeroko się uśmiechnęła.
-Kochani, pierwszy raz spędzamy wigilię w takim towarzystwie. Oczywiście wigilia jest dopiero jutro, ale przez to, że każdy się rozjeżdża spędzamy ją dzisiaj. -zaczął Świeży, patrząc na kamerę.
Bartek jeszcze chwilę coś pogadał, a Patryk wyłączył kamerę, siadając przy stole.
-No, dobra, czas na opłatkiiii. -przedłużył Świeży, a ja tylko przewróciłam oczami, gdyż ta część wigilii zawsze była dla mnie niekomfortowa.
Na początku podeszłam do Hani, życząc jej tego, czego życzę co roku każdemu, to samo zrobiłam z Wiką, Faustyną i Patrykiem, a później podeszłam do Świeżego, który nawet nie dał mi się odezwać.
-Nie musisz nic mówić, życzę Ci miłości, miłości z Bartkiem, miłości z Bartulą, miłości z Kubickim i jeszcze raz miłości z Bartuśką. Mam nadzieję, że jak wrócimy to będziecie już razem i trzymam za was kciuki. -uśmiechnął się szeroko, a ja przytuliłam go, ciągle się śmiejąc.
Połamaliśmy się opłatkiem i odeszliśmy of siebie, podchodząc do kolejnych osób. Moją ostatnią ofiarą był Bartek, więc szybko do niego podeszłam, uśmiechając się pod nosem.
-Więc, Ada, pożyczyłbym Ci dużo pieniędzy, ale już je masz, zdrowia, ale też nie chorujesz za często, dobrego humoru, ale co chwilę chodzisz uśmiechnięta, więc życzę Ci poprostu, żebyś się nie zmieniała bo jesteś bardzo wartościową osobą. Zjawiłaś się w naszym domu tak nagle, ale jednak odkąd dołączyłaś, nie wyobrażam sobie tego projektu bez ciebie. Ślij dalej innym uśmiechy i poprawiaj im humor samą swoją obecnością, bo jesteś w tym idealna. No i mam nadzieję, że wytrzymasz jakoś z nami tutaj jeszcze przez jakiś czas. -uśmiechnął się delikatnie, co odwzajemniłam, od razu go przytulając.
-Bartuś, ja nie potrafię składać życzeń, ale muszę przyznać, że jesteś naprawdę cudownym facetem, więc życzę Ci po prostu, żebyś w końcu znalazł sobie tą odpowiednią dziewczynę, która będzie cię kochać mimo wszystko, bo naprawdę na to zasługujesz. -pociągnęłam nosem, a Bartek odkleił mnie od siebie, patrząc mi głęboko w oczy.
-Dziękuję, ale czy ty płaczesz?
-Wzruszyłam się po prostu. -uśmiechnęłam się szeroko, a on znowu mnie do siebie przyciągnął, zamykając w szczelnym uścisku.
Po kilku minutach odsunęliśmy się od siebie, siadając przy wigilijnym stole.
Na początku zjedliśmy oczywiście barszczyk z uszkami, a na drugie danie, wsunęliśmy ziemniaczki z rybą. Aktualnie zabieraliśmy się za serniczka, rozmawiając na różne tematy.
Bartek zajęty był konwersacją z Faustyną, więc ja spojrzałam na Hanię, która ciągle się podejrzliwie uśmiechała.
-Coś się stało?
-Niee, wszystko w porządku, po prostu się uśmiecham.
-Taaak, tak mi mów, co się stało?
-No dobra, nie mogę się na patrzeć na ciebie i Bartka, wyglądacie razem tak niesamowicie uroczo.
-Musiałaś? -zapytałam, nie kryjąc rozbawienia.
-Tak, może w końcu zobaczysz jakiego cudownego faceta masz przed sobą, na twoim miejscu już dawno bym do
niego zagadywała, bo jeszcze Ci ktoś go sprzątnie sprzed nosa.
-Jest cudowny, to prawda, ale to na razie za szybko na cokolwiek.
-Za bardzo się ogarniczasz, jest grudzień, święta, zaraz skończy się rok, a ty będziesz cały czas powtarzać to samo, raz się żyje, poluzuj trochę i idź na żywioł. Rób to, co podpowiada Ci serce bo rozum dość często się myli.
-Przyjmę sobie te radę do serca, aczkolwiek nie wiem, czy na razie chce z niej skorzystać. -rzuciłam, gdyż Bartek zakończył konwersacje z Faustyną i zaczął się odzywać do nas.
-Macie jakieś plany na święta? -zapytała Hania, patrząc na mnie i na Bartka.
-Siedzimy w domu. -wzruszyłam ramionami, gdyż wizja świąt spędzonych sam na sam z Bartuśką bardzo mi się podobała.
Oczywiście pod względem przyjacielskim.
-Nie będzie wam się nudzić?
-Coś wymyślimy. -mruknęłam, kończąc sernika.
-Tylko domu nie roznieście bo szefuncio się zdenerwuje.
-O to się nie musicie martwić. -Bartek mrugnął w moją stronę i gdy chciał coś jeszcze powiedzieć, Faustyna walnęła go z łokcia w bok, by zwrócił na nią uwagę.
Gdy dziewczyna coś zaczęła do niego mówić, ja wróciłam do konwersacji z Hanią.
Szybko zakończyliśmy nagrywać filmik i postanowiliśmy naszą wigilię zmienić w lekką popijawę. Oczywiście nie mieliśmy zamiaru się nachlać, gdyż jutro każdy musiał dotrzeć do swojego rodzinnego domu. Patryk wstał i podszedł do dużego głośnika by przełączyć kolendy na jakieś bardziej melanżowe piosenki. Sama polałam sobie i Hani lampkę wina, powoli ją sącząc.
-Nie wypij za dużo, żebyś nie zrobiła czegoś głupiego.
-Wiem, Haniula. -dokończyłam wino, wstając od stołu.
Skierowałam się w stronę salonu, w którym Patryk już robił swoje ukochane przysiady z wypiętą dupą. Zaśmiałam się z niego i również to zrobiłam, a chłopak wybuchnął śmiechem. Nie chcąc więcej robić z siebie pajaca, usiadłam na kanapie opierając głowę o ramię Świeżego.
-Co tam, Ada?
-Jakoś leci. -mruknęłam, prostując się i spoglądając na siedzącego przy stole Bartka.
-Podoba Ci się?
-Co. Nieee. Co ci w ogóle wpadło do głowy, że tak twierdzisz?
-Hmm, nie wiem, może to jak na siebie patrzycie.
-Daj spokój, za krótko się znamy, żeby coś stwierdzić.
-I będziesz to powtarzać cały czas?
-A nie mam racji?
-Minie rok, a i tak stwierdzisz, że to za szybko, nie ograniczaj się dziewczyno, krzywdzisz tym samą siebie. Powiedz mi szczerze, co o nim sądzisz?
-Każdy z was już zna moje zdanie na ten temat. -wzruszyłam ramionami, biorąc ze stolika jakieś zamknięte piwo.
-A jakbyście się znali dłużej, myślisz, że mogłabyś z nim wejść w związek? -zapytał, a ja rozejrzałam się dookoła i spojrzałam na niego.
-Myślę, że tak. Oczywiście, jakbyśmy się znali dłużej i wiedziałabym o nim więcej niż teraz.
-Skończyłam swoje piwo, odkładając pustą puszkę na stolik.
-Przystopuj może trochę, nie mam zamiaru cię później zanosić na górę, albo bawić waszych dzieci, jak wpadniecie. -chłopak wskazał palcem na mnie, a później na bruneta rozmawiającego z Faustyną.
-Ale ty jesteś głupi. -zaśmiałam się, odchodząc od niego.
Resztę wieczoru spędziłam na popijaniu wina z Hanią, jednak gdy powoli zbliżała się godzina pierwsza, postanowiłam wracać do pokoju.
Najpierw przeszłam do łazienki, żeby się przebrać, a później wróciłam do pokoju, kładąc się pod świąteczną kołdrą. Nie czekając na Bartka, odwróciłam się na prawy bok i poszłam spać.

Perfection/Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz