Domówka

1.5K 69 11
                                    

05.08.2022

Dzisiejszego dnia obudziłam się dosyć wcześnie. Wstałam z łóżka i bez ogarniania się zeszłam na dół, żeby zrobić Bartkowi kawę, ponieważ byłam pewna, że zaraz wstanie. Oczywiście się nie pomyliłam i gdy tylko kawa się zrobiła, zaspany brunet zszedł na dół, przeciągając się.
-Dzień dobry, kochanie. -objął mnie jedną reką, całując moje czoło.
-Hej, masz kawkę.
-Dziekuję, jesteś moim zbawieniem. -uśmiechnął się leniwie, biorąc ode mnie filiżankę z podwójnym esspresso. -sobie nie zrobiłaś?
-Przecież nie mogę. -zaśmiałam się, gdyż dwa dni temu zaczęliśmy się starać o bobasa i na razie wolałam ograniczyć niektóre rzeczy, tak w razie czego.
-Aaa, dalej nie mogę się do tego przyzwyczaić. Jak chcesz to mogę ci dzisiaj dotrzymać towarzystwa na parapetówce.
Tak, dobrze słyszeliście, dzisiaj miała się odbyć nasza parapetówka, na której na pewno będzie alkohol.
-Nie, to i tak będzie dziwne, jak ja im odmówię picia, a co dopiero ty.
-Właśnie, wiesz już co im powiesz?
-Jeszcze nie, ale zawsze mogę powiedzieć, ze wole ogarniać jakbyś ty miał za dużo wypić.
-I tak ci wcisną.
-To nie wiem.
-Musimy mieć jedną wersję.
-Coś się wymyśli. -machnęłam ręką, robiąc śniadanie.
Od naszej rozmowy o bobasie zaczęłam się lepiej odżywiać, starając się jeść w miarę regularnie. Miałam nadzieję, że mimo wcześniejszego poronienia, nie będziemy się musieli długo starać o dziecko, ale jeszcze wtedy nie wiedziałam, jak bardzo się przeliczyłam...

Godzinę przed parapetówką ogarnęliśmy wszystko z Bartkiem, dodmuchując jeszcze kilka balonów i rozstawiając beer ponga. Zdążyliśmy się jeszcze przebrać, gdy w końcu przyszli pierwsi goście.
-Heeej. -usmiechnęłam się szeroko, witając się z Karolem i Werką.
-Hej, jak tu ładnie macie. -zaczęła Werka, podając nam średniej wielkości, kremowe pudełko. -nie widzieliśmy waszego wnętrza, ale po stylu jaki nam napisaliście, staraliśmy się trafić, tak żeby pasowało.
-Cokolwiek to jest, na pewno znajdzie gdzieś tutaj swoje miejsce. -zaśmiałam się, znowu słysząc pukanie do drzwi. -Przemek, wow, jesteś wcześniej.
-I mam prezent. -położyl przed sobą torbę z Ikei, wyciągając z niej rzeczy po kolei. -papier toaletowy, bo zawsze się przydaje, ręczniki, też się przydają, prezerwatywy, żebyście się nie rozpędzili za bardzo, a jak już się rozpędzicie to macie proszę bardzo smoczek...
-Boże, Przemek, nigdy nie widziałam bardziej randomowych rzeczy...

Po około 20 minutach byli już wszyscy, czyli, całe genzie, nowa ekipa z t5m 2, Karol z Werką, Przemek oraz inni. Niedługo po tym Przemek dorwał się do głośnika, a Patryk chwycił butelkę wódki, wpychając każdemu drinka.
-No i nasi ukochani właściciele. -zaśmiał się, nalewając do dwóch kubeczków z colą, wódki. -prosze bardzo, do dna.
-Ja nie pije.
-Co ty w ciąży jesteś czy co, dawaj, bawimy się.
-Jak nie chce to jej nie zmuszajcie. -Karol uratował mnie przed piciem, ciągnąc mnie na środek salonu. -gorsze rzeczy się teraz dzieją.
-Mówiłam, że się przeprowadzą i znowu zaciąży. Później magicznie znowu będzie trzeba ją pocieszać jak poroni. -usłyszałam wkurzony głos Fausti, która siedziała na kanapie.
-Fausti, co ty znowu gadasz za głupoty, nikt cię teraz o zdanie nie pytał.
-Ale ja już mam tego dosyć. Wzięliście ją do Genzie bez żadnego powodu, omamiła Bartka, który stał się przez nią mało produktywny, a do tego non stop robi z siebie ofiarę i wiecznie trzeba ją pocieszać. Nie wydaje wam się to wkurzające już?
-Kiedy niby i jak omamiłam Bartka?
-Nie zadawaj teraz głupich pytań, ledwo dołączyłaś a chłop był w ciebie wpatrzony jak w obrazek, mimo, że nic nie zrobiłaś. Pewnie jest z tobą tylko dlatego, że dajesz mu dupy.
-Faustyna, przeginasz już. -obok mnie zjawił się Bartek, wkurzony już całą sytuacją.
Połowa gości ulotniła się na taras, jednak druga część oblegała kanape w salonie, mając idelany widok na tę akcję.
-Nie przeginam tylko mówię jak jest, a ciebie chyba boli prawda.
-Tak, bo oświadczyłem się jej tylko dlatego, że daje mi dupy. Czy ty siebie w ogóle słyszysz, kobieto? To nawet nie ma żadnego sensu... przeprowadziliśmy się do własnego domu pewnie też dlatego, że daje mi dupy..wiesz co, czasami powinnaś pomyśleć zanim coś powiesz.
-Ale nie taka jest prawda?
-Nie, prawda jest taka, że zrobiłem to wszystko bo ją kocham i nie wyobrażam sobie tego z kimkolwiek innym. A ty lepiej zajmij się Kubą bo współczuję facetowi, że musi codziennie wysłuchiwać takich głupot. Zaraz wrócimy. -przekazał reszcie, ciągnąc mnie za sobą na taras. -nie słuchaj jej, głupoty straszne gada, nie mam pojęcia co jej odwala ostatnio.
-W dupie to mam, ale denerwuje mnie, że znowu robi taką aferę z niczego. Mam tylko nadzieję, że to nie pójdzie dalej, a zostanie między nami.
-Nie bój się, nie zostanie, widzowie w końcu dowiedzą się jaka jesteś...

Perfection/Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz