Mama

2.5K 67 2
                                    

17.01.2022

Następnego dnia wstałam przez głośny dźwięk wydobywający się z mojego telefonu. Mruknęłam niezadowolona, po omacku ściągając go z szafeczki. Mocno się zdziwiłam, gdy na wyświetlaczu zobaczyłam numer mojej mamy.
-Halo.
-No, córcia, mam nadzieję, że już nie śpisz. Jesteśmy z ojcem w Polsce, wyślij nam adres tego nowego domu to przyjedziemy tak za dwie godziny.
-Dobra, to Ci wyślę zaraz.
-No to pa. -kobieta rozłączyła się, a ja stwierdziłam, że już wstanę, gdyż na pewno bym teraz nie zasnęła.
-Co się stało, słońce?
-Moja matka dzwoniła, chcą nas z ojcem dzisiaj odwiedzić.
-To chyba dobrze.
-Nie bardzo, nie odzywali się do mnie odkąd wyjechali, a teraz nagle im się przypomniało, że istnieje. Plus moi starzy serio są dziwni, więc przygotuj się na jakieś glupie teksty. -rzuciłam, podchodząc do szafy.
Wybrałam z niej jeansy z dziurami i podkradłam koszulkę Bartkowi, ponieważ pasowała mi do outfitu.
-Ja ci nie kradnę ubrań.
-A możesz, mam kilka męskich koszulek. -uśmiechnęłam się, idąc ze wszystkimi rzeczami do łazienki.
-Poczekaj, idę z tobą.
-To chodź, tylko ostrożnie. -mruknęłam, czekając w pomieszczeniu na bruneta.
Gdy chłopak przyszedł z podobnymi ubraniami, zamknęłam za nim drzwi, rozbierając się.
Dzisiaj postanowiłam, że nie będę brać prysznica, za to wieczorem pójdę do wanny, więc ubrałam na siebie świeże ubrania, podchodząc do lustra. Robiłam sobie lekki makijaż, a Bartek w tym czasie brał prysznic.
-Hej, kiedy wychodzisz? -usłyszałam głos Patryka dobiegający zza drzwi.
-Za jakieś 10 minut! -odkrzyknęłam, mając cichą nadzieję, że chłopak nie będzie tyle stał pod drzwiami.
Zrobiłam sobie lekki makijaż, a gdy Bartek był już gotowy, ostrożnie otworzyłam drzwi, zauważając przed nimi zaspanego Patryka. Chłopak na nasz widok szeroko się uśmiechnął, klepiąc Bartka po ramieniu.
-No no, w końcu!
-Patryk, a ty czasem nie masz swojej łazienki?
-Mam, ale Wika zajmuje. -dalej nie przestawał się uśmiechać. -ja wiedziałem, że wy ten teges, ale teraz przynajmniej jestem pewny.
-Tylko się malowałam. -uniosłam ręce w geście kapitulacji.
-A woda to się po nic lała.
-Myśl sobie jak chcesz. -wyminęłam go, schodząc na dół.
Moi rodzice mieli za niedługo się pojawić, więc napisałam wiadomość na grupie, żeby każdy mniej więcej za chwilę się pojawił na dole, a sama zaczęłam ogarniać w kuchni i w salonie.
Bartek mi pomógł, więc poszło nam dużo szybciej. Po chwili na dole był już każdy, a w domu można było usłyszeć cichy odgłos pukania do drzwi. Cicho westchnęłam i podeszłam do nich, otwierając je.
-No nareszcie, ileż można czekać. -rzuciła blond włosa kobieta, przytulając mnie na powitanie.
-Was też miło widzieć. -objęłam ojca, zapraszając ich do środka.
-My tylko na chwilę, nie mamy czasu, ale musimy zobaczyć jak żyjesz.
-Jasne. -mruknęłam, pokazując im cały dom po kolei.
Gdy wchodziliśmy do pokoju mojego i Bartka, zauważyłam, że nie schowaliśmy prezerwatyw do szafki, więc tylko szykowałam się na tekst matki.
-Co ty, nie chcesz mieć dzieci? Ja w twoim wieku już miałam i ciebie i męża. Masz prawie 22 lata, powinnaś już dawno pomyśleć nad poszerzeniem rodziny, a nie głupoty robić.
-Nawet nie mam z kim. -mruknęłam od niechcenia, patrząc na genziaków stojących z tyłu.
-A ten przystojny brunecik? Wydawał się całkiem inteligentny i na pewno bardziej odpowiedzialny od ciebie.
-Mamo, jestem młoda, nie chce mieć jeszcze dzieci.
-Kto ci kromkę chleba na starość poda? Ja mam 40 lat, chciałabym już mieć wnuków, a nie zostawać babcią po 50. -prychnęła, gdy byliśmy już na dole.
Zrobiłam rodzicom kawę, obserwując Bartka, który zagadał się z moim tatą.
-Daj jej spokój, Sabina, ma jeszcze czas na dzieci i męża, jest młoda, daj jej się wyszaleć.
-Za grosz nie masz rozumu, idę do toalety. -podniosła się z kanapy, idąc na górę, a ja w tym czasie położyłam dwa kubki na stoliku.
-Piękny dom, cieszę się, że Ci się układa.
-Dzięki, tato, przynajmniej ty tak sądzisz.
-Nie przejmuj się nią, chyba przechodzi kryzys wieku średniego. -zaśmiał się, biorąc kubek do ręki.
-Po prostu chce, żeby moje dziecko poszło w moje ślady i już miało swoje. -rzuciła zirytowana kobieta, schodząc po schodach. -ja ją urodziłam, jak miałam 19 lat, ona też już dawno powinna to zrobić i coś czuję, że za niedługo podzielisz się z nami wspaniałą nowiną.
-Nie sądzę.
-W takim razie na nas już czas. -od razu przeszła do przedpokoju, ubierając buty.
Ojciec powędrował za nią, patrząc na mnie współczującym wzrokiem.
Pożegnałam się z nimi i głęboko odetchnęłam, wracając na kanapę.
-Przepraszam was za nią, mówiłam, że jest świrnięta.
-Rodziny się nie wybiera.
-Przynajmniej mnie polubiła. -Bartek wypiął dumnie pierś, uśmiechając się szeroko.
-Jakieś plany na dzisiaj?
-Chłopaki nagrywają odcinek, więc możemy sobie zrobić babski wieczór.
-Jestem za, muszę trochę odetchnąć po tym wszystkim. -usiadłam na kanapie, opierając głowę o ramię Bartka.
Dziewczyny pojechały zrobić zakupy, a ja jeszcze chwilę spędziłam z Bartkiem w naszym pokoju, ponieważ znikał on razem z chłopakami i miał wrócić dopiero w nocy.

Gdy dziewczyny wróciły, chłopaki postanowili już wychodzić, więc się z nimi pożegnałyśmy i rozłożyłyśmy wszystko na kanapie. Przekąski położyłyśmy na stole, a Wika zaczęła szukać idealnego dla nas filmu.
-Dobra, Ada, przyznaj się, że jesteś z Bartkiem. -zaczęła Hania, gdy już wszystkie siedziałyśmy na kanapie w bluzach chłopaków.
-Nie jestem, przyjaźnimy się i nasza relacja jest na dobrej drodze, ale to jeszcze nie to.
-Serio? Wszystkie myślałyśmy, że już jesteście razem od kilku dni bo dziwnie się zachowujecie.
-Ciągle uciekacie gdzieś razem, wolny czas spędzacie w pokoju...
-Lubimy spokój, po prostu.
-No dobra, niech Ci będzie. -Fausti nalała nam po lampce wina, włączając film.
Cały wieczór spędziłyśmy oglądając filmy i popijając czerwone wino, więc już po drugiej butelce byłyśmy nieco wstawione. Końcowo wypiłyśmy trzy wina i dopiero wtedy mogłam stwierdzić, że jesteśmy w stanie nietrzeźwości.
Dziewczyny skakały, ciągle piszcząc, a w mojej głowie już ostro huczało, więc przykryłam się szczelniej kocem, przymykając oczy.
-Ada, nie zamulajjjj!
-Chce spać. -jęknęłam, przyciskając sobie poduszkę do głowy.
Dziewczyny dalej krzyczały, więc zabrałam ze sobą koc, kierując się z nim na górę. Po drodze potknęłam się o schody i napisałam SMS do Bartka o tym, jak bardzo go kocham i jak bardzo za nim tęsknię.
W końcu położyłam się na łóżku i przykryłam się kołdrą, od razu zasypiając...

Perfection/Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz