Rozdział 12

10.8K 777 24
                                    

Ja:Halo jesteś tam?

Wiedziałam że tak będzie, stracę z nim teraz kontakt. Tak wiem mówię, że mnie denerwuje? ale jak do mnie nie pisze to czuję taką pustkę.
Nagle włączył się dzwonek mojego telefonu. Spojrzałam na telefon.
To był Leo, odebrałam.

-Halo?

-No hej słonko.
O boże jego głos był taki.Ugh.

-Cześć, chciałam żebyś zadzwonił bo chciałam ci wysztko wytłumaczyć.

-Ok a więc słucham.

-Od czego tu zacząć. Jak ci już pisałam moja matka pije, uderzyła mnie raz z liścia, na drugi dzień dostałam z.....ona mnie.....

-Spokojnie słonko, jak nie czujesz się na siłach to nie mów dalej.

-Nie, nie jest ok. Ona mnie uderzyła z pięści, przed tym jak to zrobiła to poszłam sprzedać narkotyki, ale to nie ważne. Po tym jak mnie uderzyła wybiegłam z domu i usiadłam na ławce. Wtedy przyszedł Lukas. Mój przyjaciel i pomógł mi powiedział, że mnie przenocuje, kiedy byliśmy u niego opowiedziałam mu o mojej sytuacji i powiedział że ubłaga mame żebym z nimi zamieszkała. Powiedział że nie pozwoli żebym mieszkała w takich warunkach.

-Aha i co mieszkasz u niego?-zapytał.

-Daj mi dokończyć.

-No ok mów dalej.

-Rano jak wstaliśmy poszliśmy do mamy Lukasa. Lukas powiedział, że chce żebym u nich zamieszkała, że jestem dla niego jak siostra i że nie pozwoli aby działa mi się krzywda. Wtedy jego matka powiedziała, że my jesteśmy rodzeństwem i się zgodziła na to żebym zamieszkała u nich Pojechaliśmy do mnie, wzięłam swoje rzeczy i teraz mieszkam u niego-powiedziałam.

-Mhm rozumiem. Cieszę się bo będziesz bezpieczna, ale co na to twoja mama?-zapytał.

-Eh jej to wisi, powiedziała że ok.

-Ale jest jeden minus, nie mam kamery w twoim pokoju. Nie będe mógł na ciebie patrzeć-powiedział udając płacz. Zaśmiałam się.

-Trudno Leo, właśnie Leo to twoje pełne imię?-zapytałam.

-Leondre, ale mów Leo.

-Oki.

Gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Rozmawiałam z nim 2 godziny. Dobrze mi się z nim rozmawiało. Kiedy skończyliśmy rozmowę zobaczyłam ma zegarek, była 16.
Zeszłam na dół, żeby coś zjeść, wtedy zobaczyłam mamę Lukasa gotującą coś.

-Oo Emily, zaraz będzie spaghetti.

-Ok-powiedziałam.
Omg spaghetti. Już kocham ten dom, loszłam do salonu żeby poszukać Lukasa. Jego tam nie było.

-Lukas jest u siebie!-krzyknęła jego mama z kuchni-Zawołaj już go na obiad.
Poszłam na górę. Zapukałam do pokoju.

-No!-krzyknął Lukas-Wejdź.

-Twoja mama woła na obiad-powiedziałam.

-Ok siostro-powiedział.
Zaśmiałam się.
Obiad zjedliśmy w miłej atmosferze.
Po obiedzie Lukad poszedł do siebie się przebrać i wyszedł do kolegi.
Ja pomogłam mamie Lukasa pozmywać naczynia.

-Dziękuje za pomoc Emily, ja wychodzę. Na stole w salonie leżą twoje klucze. Jak będziesz chciała gdzieś iść to zamknij dom. Ja i Lukas mamy klucze przy sobie-powiedziała i wyszła. Poszłam na górę, wzięłam telefon i zadzwoniłam do Kate.

-Hej kochana co robisz?-zapytałam.

-Nudzę się a ty?

-Za 10 minut w parku ok?

-Ok-powiedziała i się rozłączyła.

Przebrałam się w białą koszulkę, czarne spodnje z dziurami i przewiązałam czarno białą koszulę w kratę w okół bioder. Założyłam buty, wzięłam telefon, klucze i zamknęłam dom i poszłam.
Miałam zamiar wszystko wytłumaczyć Kate, wszystko co się stało przez te 2 dni.
Myślałam że to nie możliwe żeby przez tak krótki czas dużo może się zmienić, a jednak.
Kiedy byłam w parku zauważyłam różowo włosą siedzącą na ławce.

-Hej!-krzyknęła i się do mnie przytuliła.

-Hej

-Co tam u ciebie?-właśnie co tam u mnie?

-Ehm chciałam się z tobą spotkać żeby właśnie ci opowiedzieć co u mnie. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką i myślę że powinnaś wiedzieć-dziewczyna spojrzała ma mnie wzrokiem który mówił wal prosto z mostu.
×××××××××××××××××××××××××××
-Zaraz czyli twoja matka pije i cię pobiła, sprzedałaś narkotyki od Lukasa po czym znowu wróciliście do przyjaźni i u niego spałaś. Potem on zaproponował ci zamieszkanie u niego, a jego matka powiedziała wam że jesteście rodzeństwem. I teraz u niego mieszkasz?-zapytała zaszokowana tym co przed chwilką powiedziałam.

-Tak-uśmiechnęłam się.

-Ale ty i Lukas, rodzeństwo?

-No nie tak dokładnie, mamy tego samego ojca.

-Ale jednak, ja bym się bała na twoim miejscu z nim mieszkać-powiedziała.

-Ale on się zmienił, żałuje tego co zrobił. A nawet gdyby to wolę mieszkać z nim niż z matką pijaczką-odpowiedziałam.

Taka była prawda. Nie musiałam się bać że ktoś mnie pobije za to, że zabrałam butelkę piwa.

-W sumie masz racje...-powiedziała.

-A co tam u ciebie?

-Jest ok. Nie zmieniło się tak dużo jak u ciebie przez 2 dni.

-Mhm.
Nagle mój telefon zadzwonił to był Lukas, odebrałam

-Ey Emily gdzie jesteś? Bo ja jestem pod domem i nikt nie otwiera, a nie mam kluczy.

-Przecież mama powiedziała że masz.

-Tak myślałem, ale u kolegi się zorientowałem że nie mam.

-Ok już idę.
Rozłączyłam się.

-Sorry ale muszę już iść. Mój braaaat zapomniał kluczy od domu-powiedziałam słowo brat przedłużając literę a.
Dziewczyma zaśmiała się.

-Ok to do zobaczenia jutro w szkole.

Kiedy szłam do domu zobaczyłam brązowookiego chłopaka, ten który mnie uratował jak byłam pobita.
O boże on był taki przystojny.
Chłopak uśmiechnął się do mnie.
Jego uśmiech był taki piękny...dobra Emily kur......przestań.
Po 5 minutach byłam pod domem, Lukas siedział na schodku i czekał.

-No hej-przytulił mnie.
Otworzyłam drzwi i weszliśmy do domu.
################################
Słów 796.
Nie wierzę.Wczoraj dziękowałam za 200 wyświetleń a dzisiaj za 300. Te wyświetlenia idą tak szybko że sama nie nadąrzam.Jesteście najlepsi.Dziękuje.To szczęście które teraz czuję jest nie do opisania.Dziękuje jeszcze raz.😢😢😭😭❤❤❤❤

To Ja.Twój Stalker|L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz