#8.2

4.9K 360 43
                                    

Na podłodze siedział Jacob. Rozpakowywał rzeczy.
Spojrzał w moją stornę i się uśmiechnął.

-No taki opiekun mi odpowiada-powiedział.

-Jeszcze zobaczymy.
Chłopak się zaśmiał.

-Dobrze że jest tu ktoś kogo znam. Co tu w ogóle robisz?

-Praktyki.
Chłopak na mnie spojrzał i wyraz jego twarzy się zmienił.

-Stało się coś?-spytałam.

-Emily. Ja...to co zrobiłem, nie wiem ile razy będę musiał cię przeraszać.

-Jacob...

-Ja po prostu nie mogę uwierzyć że prawie cię zabiłem a teraz ty stoisz tu ze mną i rozmawiasz tak jakby nic się nie stało.

-Wybaczyłam ci, wiem że to nie jest w stu prochentach twoja wina. Kate ci to zleciła, a na ciebie haki, może zniszczyć ci życie jednym pstryknięciem.
Chłopak spuścił głowę na dół.

-Gadałam z nią-powiedziałam.

-I co?

-Jest pojebana. Trzeba ją zamknąć w psyhiatryku a powiedziałeś na policji że to ona ci to zleciła?
Chłopak spojrzał na mnie i pokręcił głową na znak że nie.

-Przed chwilą powiedziałaś że może zniszczyć mi życie jednym pstryknięciem, bałem się.

-Ale z poprawczaka tego nie zrobi, mam pomysł. Pójdę na policję i powiem że się dowiedziałam od ciebie że ona to zleciła i poproszę o to żeby nie mówili od kogo to wiedzą.

-Ona się domyśli że to ja.
Myślałam, ale miałam pustkę w głowie.

-A nie wiedział o tym nik inny?
Chłopak zaprzeczył.

-Wiem!-krzyknęłam po dłuższym myśleniu-Kate wie że ja wiem więc pójdę i pokażę im sms'y.

-No nie wiem...Wtedy zrobi coś tobie-powiedział Jacob.

-Ja się tej szmaty nie boję. Co ona mi zrobi? Za włosy pociągnie?-prychnęłam.
Chłopak się zaśmiał.

-No no, takiej Emily to ja nie znałem.

-Nie znasz wielu stron mnie-powiedziałam.

-Czy mam się bać?

-Zobaczymy...-powiedziałam a chłopak się zaśmiał.
To prawda że Jacob się zmienił, ale ostatnio się pogubił i to wszystko...
Nagle do pokoju weszła Renate.

-No widzę że się polubiliście-powiedziała.

-Znaliśmy się wcześniej.

-No to dobrze, masz zaprowadzić Jacoba na śniadanie.
Po śniadaniu Jacob wrócił do pokoju a ja miałam przerwę. Siedziałam w pokoju opiekunów i przeglądałam social media pijąc herbatę. Czekałam na Leo bo on miał też przerwę, po kilku minutach się pojawił.

-Hej.Co tam?-spytał.

-Wszystko ok.Zgadnij kim się opiekuję.

-Nie wiem...

-Jacobem.
Mina chłopaka się zmieniła.

-Słucham? I ty się cieszysz? Przecież on cię prawie zabił!

-Ale pod zleceniem Kate i nawet gdyby to się zmienił...

-Tak właśnie się kurwa zmienił, że strzelał do ciebie z pistoletu...Wiem do czego Jacob jest zdolny.

-Ja wierzę że on się zmienił, koniec kropka a nawet gdybt to Renate nie będzie znowu zmieniała mi podopiecznego.
Chłopak zamilkł. Ha wygrałam. W sumie to nie jest nowość.

Po dość fajnym dniu na praktykach poszłam do domu.
Usiadłam na łóżku i włączyłam laptopa. Poszłam się przebrać i usłyszałam dźwięk, to był dźwięk wiadomości z maila.
Podeszłam do laptopa wzięłam go i usiadłam na łóżku.
Treść maila mnie zdziwiła.

Zginiesz jeszcze cię dorwę obiecuję.Możesz już szkuać sukienki do trumny...

Mogłam się domyśleć że była to Kate. Bo kto innym by coś takiego pisał?Muszę iść z tym na policję...
********************************
Niestety nie zrobiłam maratonu.Nie zdążyłam napisać tylu rozdziałów.Postaram się zrobić w następny weekend.
Buziaczki 😘😘

To Ja.Twój Stalker|L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz