Rozdział 35

7.4K 540 34
                                    

Obudziłam się o 7.30. Szybko się ogarnęłam i poszłam na stołówkę.
Po śniadaniu mieliśmy zajęcia, dzisiaj była zmiana zajęć i zamiast tego szycia mieliśmy gotowanie, nawet fajnie.
Po zajęciach poszłam z Emmą do pokoju. Ona czytała 1 część zmierzchu a ja 2, czytałam aż ktoś zapukał do drzwi.
Otworzyłam je i przede mną stał Lukas. Przytuliłam go, wszedł do środka.

-O hej Emma-powiedział.
Dziewczyna odpiwiedziała krótkie hej. Wciągnęła się w czytanie.

-Leo nie przyszedł bo nie mógł-powiedział Lukas.
Jest, całe szczęście. Mam od niego spokój, mam nadzieję że jutro też nie przyjdzie albo że w ogóle nie będzie przychodził. Będzie najlepiej.
Poszłam z Lukasem i Emmą do parku, fajnie się bawiliśmy. Wypytywałam Lukasa o Kate, już nie są razem a szkoda. Byli fajną parą, Kate mówiła że nie chce go ranić, ale on nie wiedział o co jej chodzi.
Muszę z nią pogadać.
Lukas przed obiadem poszedł.
Po obiedzie poszłam do siebie do pokoju. Wzięłam telefon i napisałam do Kate.
Ja:Hej jak tam?

Kate:Gadałaś z Lukasem...

Ja:Tak.Ale dlaczego?O co ci chodziło z tym że nie chcesz go ranić?

Kate:Przeprowadzamy się do Ameryki.
Zatkało mnie, nie wierzę. Kate to moja najlepsza przyjacółka.
Ja:Ale...jak to?Czemu?
Kate:Mój ojciec dostał lepszą prace tam... :c

Ja: :c Wiesz że musisz powiedzieć Lukasowi
Kate:Wiem...to nie będzie łatwe

Ja:Kiedy jedziecie?

Kate:Za 2 tygodnie

Ja:Zobaczymy się jutro?

Kate:Ale jak?

Ja:Jutro jak Lukas do mnie przyjdzie to mnie zabierze na "spacer" i pójdę do ciebie albo się spotkamy w parku.

Kate:Ok to o 12 w parku?

Ja:Ok do jutra.

Dobrze że mogłam się z nią spotkać.
Poszłam do parku z grupą. Chodziliśmy prawie codziennie do parku, w sumie dobrze.Myślałam że będę siedziała w czterech ścianach i nic nie robiła. Jednak się myliłam. Wróciliśmy o 17, kolacja była od 18. Poszłam do swojego pokoju, kiedy weszłam zobaczyłam że na łóżku siedzi Leo.
Co on tu robi?
Chciałam się wycofać ale mnie zauważył.

-Hej-powiedział.

-Cześć. Po co przyszedłeś?

-Chciałem ci wszystko wyjaśnić.

-Ja nie potrzebuję wyjaśnień Leo. Mi się wydaje że wszystko jest już jasne-powiedziałam chłodno.

-Ale posłuchaj mnie...-nie dokończył bo do pokoju weszła Emma.

-Ehm sorry że przeszkadzam, ale kolacja jest wcześniej bo kucharka ma pilną sprawę-powiedziała.

-Ok już idę-odpowiedziałam.

-Ja tu czekam. Będę tu siedział dopóki sobie tego nie wyjaśnimy-powiedział Leo.

-Jak chcesz-powiedziałam i poszłam na kolację. Po kolacji nie wiedziałam czy mam tam iść, dobra pójdę. Niech powie to co chce powiedzieć i już będę miała z głowy.
Chciałam już wejść do pokoju ale ktoś mnie złapał za ramię, odwróciłam się to był Jacob. Boże czego on chce.

-Emily, chciałem cię przeprosić za to na imprezie. Byłem wstawiony.

Czy on ma jakiś spóźniony zapłon?
Wtedy jak na niego wpadłam a on wybuchł wściekłością przeprosił mnie jakiś tydzień później. A teraz za to przeprasza mnie 3 dni później.
Nie ogarniam go.

-Ok nie ma sprawy, zapomnijmy i już-powiedziałam i wymusiłam uśmiech.

-Dzięki-powiedział i mnie przytulił. Przytulił? Tak, Jacob mnie przytulił. Nie wiem czemu ale odwzajemniłam uścisk.
Powiedział krótkie pa i poszedł do siebie. Miałam już otworzyć drzwi do pokoju, ale zaczęłam myśleć.Może faktycznie lepiej będzie uciec. Może poczekam aż pójdzie? Nie, Emily, dasz radę. Otworzyłam drzwi a na łóżku siedział niestety nadal Leo. Robił coś na telefonie.

-No nareszcie jesteś-powiedział.

-Sorry że trwało tak długo, ale czekałam w kolejce i jeszcze kolega mnie zatrzymał.

-Ok, więc zacznę to co chciałem ci powiedzieć .Bo powiedziałaś że....-zaczął ale nie dokończył bo do pokoju weszła Emma.
Boże, czy zawsze musi nam ktoś przerywać?

-Sorry ale przyszłam po bluzę bo idę do ogrodu-powiedziała wzięła bluzę i wyszła.

-A więc mówiłaś że...-znowu nie dokończył bo znowu weszła Emma.

-Na serio sorry, ale zapomniałam telefonu-powiedziała.
W tym momencie chciało mi się śmiać powstrzymywałam śmiech.
Kiedy dziewczyna znalazła telefon wyszła.

-No więc mówiłaś że mogłem ci powiedzieć że nie jestem tobą zainteresowany.

-No tak mówiłam.
Wtedy ktoś znowu wszedł do pokoju.
Tym razem był to Jacob.

-Emma wiesz może.....-zaczął-Oo sorry, Emily wiesz gdzie jest Emma?

-W ogrodzie-odpowiedziałam.
Chłopak podziękował i wyszedł.

-Nie no. Kto nam jeszcze przeszkodzi?-zapytał Leo.Podszedł do drzwi przekręcił kluczyk i wrócił do mnie.

-Więc, mówiłaś że...-zaczął.

-To już mówiłeś-przerwałam mu.

-Ah tak. Więc nie mówiłem ci że nie jestem tobą zainteresowany bo jestem, Emily ja cię chyba kocham.
*********************
BENG🔫🔫
Słów:665

To Ja.Twój Stalker|L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz