O zdjęcie w mediach bez pytań proszę xddd
Po moim myśleniu wstałam i poszłam. Postanowiłam pójść inną drogą. Nie chciałam iść główną ulicą. Ostatnim razem jak szłam małą uliczką porwano mnie, ale co mi szkodzi.
Przypomniałam sobie że zostawiłam na trawie wyłączony telefon. CHOLERA!!! Zaczęłam biec w stronę lasu. Wpadłam do "kryjówki" z krzaków tak szybko że aż się wywróciłam na kolana.
Całe szczęście mój telefon tam jeszcze leżał. Włączyłam telefon i zaczęłam iść. Miałam 20 nieodczytanych wiadomości i 10 nieodebranych połączeń od Lukasa i 20 od LEO?!
Wszystkie wiadomości były typu:
Emily gdzie jesteś martwię się itp.
Nagle mój telefon zadzwonił. To był Leo.-Halo?-powiedziałam po odebraniu.
-Bogu dzięki Emily gdzie jesteś?-powiedział Leo-Martwiłem się.
-Ehm...Postanowiłam się przejść zamyślałam się jakoś tak wyszło. Właśnie idę do domu.
-Boże nawet nie wiesz jak się martwiłem. Przychodź jak najszybciej czekamy na ciebie z Lukasem-powiedział i się rozłączył.
Podszłam w stronę domu. Chciałam iść wolnym spacerkiem, ale że Leo kazał mi się spieszyć to szłam szybko.
Po około 10 minutach byłam w domu.
Lukas spojrzał na mnie takim wzrokiem jakby chciał mnie zabić.-Gdzie ty do jasnej cholery byłaś? Martwiłem się. Jest 21 a ciebie nie ma od 14. Szukaliśmy ciebie przez ten cały czas, i do tego miałaś wyłączony telefon-powiedział prawie na mnie krzycząc.
-Wyluzuj trochę. Chciałam się przejść, a telefon wyłączyłam żeby mieć święty spokój-powiedziałam.
-Mogłaś chociaż wcześniej powiedzieć. Chcesz żeby znowu ktoś cię porwał? Proszę bardzo ale tym razem nie ruszę palcem w celu szukania cię!-tym razem już krzyknął.
-Lukas...Uspokój się-powiedział Leo.
Czułam jak łzy napływają mi do oczu.-Emily....-zaczął Leo.
-Dajcie mi święty spokój-powiedziałam i poszłam na górę.
Wparowałam do pokoju i zamknęłam drzwi. Wyciągnęłam mój plecak i spakowałam do niego ciuchy i laptop. Do małej kieszeni spakowałam ładowarkę i dokumenty.
Z szuflady wyciągnęłam małą skrzyneczkę na kluczyk, a spod szuflady odkleiłam kluczyk który był przyklekony na taśmę klejącą. Ze skrzyneczki wyciągnęłam oszczędności które miałam. Poszłam do łazienki i spakowałam kosmetyczkę którą wepchałam jeszcze do plecaka. Po tym kiedy byłam gotowa ogarnęłam bałagan który zrobiłam, założyłam plecak na plecy i wyszłam cicho z pokoju. W pokoju Lukasa słyszałam rozmowę chłopaków.-Na serio przegiąłeś. Po co to powiedziałeś-usłyszałam głos Leo zza drzwi. Zeszłam szybko na dół korzystając z okazji że Lukas i Leo są u góry. Wzięłam jedno jabłko na drogę i wyszłam. Kiedy wyszłam z domu zaczęłam biec na przystanek. Pobiegłam na przystanek który jest trochę dalej od mojego domu.
Czekałam 30 minut na autobus. Nadal płakałam. Nie wiem czemu ale słowa Lukasa uderzyły we mnie jak młotkiem.
Po 30 minutach przyjechał autobus w którym były tylko 3 osoby.
Weszłam do niego, kupiłam bilet i usiadłam z tyłu. Założyłam kaptur na głowę i wybrałam numer Liama.-Halo?-usłyszałam głos chłopaka.
-Hej. Co tam?-spytałam.
-Emily...czy ty płakałaś?-spytał chłopak- Wszystko dobrze?
-Tak wszystko dobrze.
-To dobrze. Emily ja zadzwonię jutro bo teraz muszę iść do szefa.
-Ahh ok-powiedziałam i się rozłączyłam.
Po 20 minutach wysiadłam z austobusu i szłam na dworzec.
Sprawdziłam o której jedzie kolejny pociąg do stolicy.
Za 40 minut. Miałam szczęście że obok dworca był McDonalds. Weszłam do środka i zamówiłam sobie kawę. Czekając na zamówienie patrzałam przez okno. Nagle się rozpadało. Patrzałam na krople deszczu.-Proszę, oto pani zamówienie-powiedział mężczyzna podając mi kawę.
-Dziękuję-powiedziałam i się uśmiechnęłam.
Kiedy wypiłam kawę postanowiłam pójść do łazienki ogarnąć się.
Wyciągnęłam z plecaka kosmetyczkę i zmyłam makijaż. Pomalowałam tylko rzęsy, spakowałam kosmetyczkę i wyszłam. Kiedy byłam na dworcu zostało 5 minut do pociągu. Kupiłam sobie w maszynie bilet.Siedziałam w pociągu i słuchałam muzyki. Nagle do przedziału w którym siedziałam ktoś wszedł.
Był to blondyn. Był bardzo przystojny.
Gadał z kimś przez telefon.
Kiedy usłyszałam jego brytyjski akcent rozpłynęłam się. Kiedy chłopak skończył gadać wyciągnął z plecaka paczkę ciastek. Wyciągnęłam słuchawki ponieważ telefon mi się rozładował. Postanowiłam wyciągnąć kartę sim z telefonu. Kątem oka zauważyłam że chłopak mi się przygląda.-Ucieczka?-spytał.
-Możliwe-powidziałam.
-Ciasteczko?-spytał i wyciągnął paczkę ciasteczek w moją stronę.
-Dzięki-powiedziałam biorąc jedno ciastko z paczki.
-Nie ma za co...Charlie jestem-powiedział-A ty?
-Emily.
-Emily, gdzie się wybierasz. O ile mogę wiedzieć.
-Do stolicy.
-Oo ja też do stolicy. I ze stolicy mam samolot do Anglii-powiedział a ja się tylko uśmiechnęłam.
-Mieszkasz w Anglii?-spytałam co było głupie bo było wyraźnie słychać jego brytyjski akcent.
-Tak, a ty w Walii?
-Tak-powiedziałam.
-Mam przyjaciela w Walii. Może mieszkacie w tym samym mieście? Gdzie mieszkasz dokładnie?
CZYTASZ
To Ja.Twój Stalker|L.D
Fanfiction15 letnia dziewczyna mieszkająca w Walii w Port Talbot dostaje codziennie wiadomości od stalkera. Czy pozna kto to? #5 w ff 08.04.2017 💞😏 #2 w ff 15.08.2017 😍😍