Rozdział 39

7.4K 493 60
                                    

-Boże jakie tu kolejki-powiedział Leo kiedy byliśmy w c.h. (dla tych którzy nie wiedzą c.h. oznacza centrum handlowe)

-Co się dziwisz jest sobota najlepszy dzień na zakupy-zaśmiałam się.
Zdałam sobie sprawę że nie znam mojego chłopaka zbyt dobrze, jest takim debilem. Oczywiście w pozytywnym sensie, kiedy jechaliśmy taśmą do góry on stwierdził że go nogi bolą i sobie usiadł.

 Oczywiście w pozytywnym sensie, kiedy jechaliśmy taśmą do góry on stwierdził że go nogi bolą i sobie usiadł

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ludzie się na niego gapią a on nic. Nie wiem czy będę z nim chodziła w miejsca publiczne, nie no żart. Oczywiście że jest na plus że taki jest. Kiedy wyszliśmy z c.h. poszliśmy do parku. W "domu" byłam po 17.
Opiekunki się nie czepiały, w sumie to mają nas w dupie. Nawet lepiej bo mamy luźno. Za 2 dni rozprawa, nie wiem co to będzie. Ogólnie jestem optymistką, ale w tej sprawie jakoś mie wieżę że się uda.
Poszłam do pokoju a w nim siedziała Emma.

-Hej no w końcu jesteś-powiedziała.

-No jestem.

-Wiesz co, jutro idę do tej rodziny co chce mnie zaadoptować na jeden dzień-powiedziała szczęśliwa.

-To dobrze.

-No tak się cieszę-powiedziała.
Ja się tylko uśmiechnęłam.
Usiadłam na łóżko i wzięłam telefon.

Leo:Ey wiesz może kiedy Lukas wraca?

Ja:Mówił że zobaczymy się na rozprawie.A co?

Leo:Nie nic bo do niego piszę,ale nie odpiseuje.

Ja:Pewnie jest zajęty.Dotarłeś już do domu?

Leo:Tak już 10 mimut temu.

Ja:Ok ja idę pa😘😘

Zablokowałam telefon wzięłam książkę i poszłan do ogrodu. Usiadłam na ławce i zaczęłam czytać, świeciło piękne słońce.
Po kilku minutach słońce zasłonił mi czyjś cień. Spojrzałam w górę a przede mną stał Jacob.

-No hej księżnickoooo-powiedział.

-Spierdalaj.

-Spokojnie nie denerwuj się tak-powiedział.
Nie miałam ochoty z nim gadać wstałam i poszłam bez słowa. Weszłam do pokoju a na łóżku siedziała spakowana Emma.

-Jednak odbierają mnie dzisiaj-powiedziała.

-To chyba dobrze-powiedziałam. I dosłownie kilka sekund po tym weszła opiekunka.

-Emma państwo Rose czekają na ciebie-powiedziała z uśmiechem.
Emma wzięła torbę i poszła z nią.
Ja usiadłam na łóżku. Za 2 dni rozprawa.
Wzięłam telefon i zaczęłam przeglądać social media.
Zajęło mi to mniej więcej godzinę.
Była 20 poszłam się kąpać.
Po drodze spotkałam Jacoba.

-Słyszałem, że Emma poszła do jakiejś rodzinki-powiedział.

-I co z tego?

-Będziesz musiała sama spać w pokoju
Może że chcesz to ja do ciebie przyjdę-powiedział z durnowatym uśmieszkiem.

-Co tak szczerzysz te zęby?vMam ci je wybić?-zapytałam.
Chłopak parsknął śmiechem.

-A spierdalaj-mruknęłam pod nosem i poszłam. Usiadłam na łóżku.
Zobaczyłam przez okno co się dzieje, w oddali zobaczyłam czarny cień zbliżajcy się do okna. Wystraszyłam się. Postać podeszłam bliżej, aha. Nie ma się czego bać, to tylko mój przygłupi chłopak.
Otworzyłam mu okno a on jedny zwinnym ruchem wskoczył do środka.

-Leo? Co tu robisz?-zapytałam.
Leo dał mu całusa w usta.

-Przyszedłem do ciebie, wiem że Emmy nie ma to ja będę spał z tobą w pokoju-powiedział z uśmiechem-I mam laptopa-dodał wskazując na plecak na jego plecach.
Usiadłam na łóżku a Leo obok mnie obejmując mnie ramieniem.
Ja się uśmiechnęłam.
Oglądaliśmy komedię. Kiedy się skończyła zasnęliśmy w objęciu.
***********2 dni później*************
Obudziłam się a obok mnie spał Leo. Przez te 2 dni zawsze do mnie przychodził na noc, Emma ma dzisiaj wrócić.
Obudziłam się? wstałam i poszłam się przebrać.
Kiedy się przebrałam wróciłam do Leo. Siedział już na łóżku.

-Dzień dobry-powiedział i podszedł do mnie po czym mnie objął.

-Dobry, możliwe że będzie jak mama Lukasa wygra.

-Na pewno wygra. Ja już może pójdę, sotkamy się na rozprawie-pocałował mnie w czoło i wyszedł ostrożnie przez okno.
Ja podeszłam do szafy i przygotowałam ciuchy. Przebrałam się w nie.
Spojrzałam na zegarek, miałam jeszcze 30 minut, zrobiłam warkocza i byłam gotowa.
Nagle do pokoju weszła opiekunka.

-Emily, pani Green do ciebie. Macie jechać na rozprawę-powiedziała, ja przytaknęłam.
Poszłam za nią.
Na dworze stała mama Lukasa z Lukasem. Podbiegłam do Lukasa i go mocno przytuliłam, później przytuliłam jego mamę i pojechaliśmy.
Przed sądem stał Leo. Złapał mnie za rękę i weszliśmy do środka.

-Czy ja o czymś nie wiem?-zapytał Lukas.

-Jak to?-zapytał Leo.
Lukas spojrzał na nasze ręce.

-Aaa ehm tak, jesteśmy parą-powiedział Leo.
Lukas spojrzał na nas z powagą. Trochę się przestraszyłam, czy Lukas ma coś przeciwko temu że jesteśmy razem?
Kiedy byliśmy mega wystraszeni Lukas się szeroko uśmiechnął.

-No, no gołąbeczki gratuluję-powiedział. Czekaliśmy kilka minut aż nas zawołano na salę.
*******************************
Słów:682.
A i tak w ogóle to dziękuję za 4 tyś. wyświetleń.Nie wiem jakim cudem tak szybko wbijają te wyświetlenia.Jestem w szoku.Dziękuje bardzo.Kocham was❤❤❤❤

To Ja.Twój Stalker|L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz